Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na
Przemysław Ciszak
Przemysław Ciszak
|
aktualizacja

Pracowniczych "miasteczek" obcokrajowców będzie przybywać. Mamy problem do rozwiązania

56
Podziel się:

- Sytuacja związana z zagranicznymi pracownikami przy inwestycji Olefiny pokazuje niestety, że PIP, US i Straż Graniczna mają jeszcze w swoich działaniach wiele do poprawy. Niestety, tego typu sytuacji jest w Polsce dużo - mówi money.pl prezes agencji pracy Solano Group. Pracowniczych "miasteczek" będzie jednak przybywać.

Pracowniczych "miasteczek" obcokrajowców będzie przybywać. Mamy problem do rozwiązania
Małogoszcz miejscowość w województwie Świętokrzyskim, gdzie chińscy pracownicy rozbudowują Cementownie francuskiego koncernu Lafarge. (East News, Miroslaw Stelmach/REPORTER)

Przemysław Ciszak, money.pl: Polska potrzebuje pracowników z zagranicy, brakuje nam rąk do pracy?

Ariel Sobaczak, prezesem agencji pracy Solano Group: Z danych zawartych w opublikowanej przez GUS "Prognozie ludności rezydującej dla Polski na lata 2023-2060" wynika, że niebawem będziemy cierpieć na chroniczny niedobór rąk do pracy. W dokumencie wskazano spadek liczby osób w wieku produkcyjnym do 2060 r. o ponad 23 proc. w porównaniu do 2022 r. To daje deficyt ponad 5 mln osób. Równamy więc demograficznie do Niemiec, które już borykają się z tym problemem.

Do tej pory nadzieje pokładano w Ukraińcach, którzy mieli wesprzeć polski rynek pracy. To za mało?

Już teraz notujemy znaczące odpływy pracowników pochodzących z Ukrainy, a po zakończeniu wojny zjawisko to z pewnością się jeszcze nasili. Jeśli dodamy do tego niski poziom bezrobocia, mamy do czynienia z sytuacją, która wymaga podjęcia pilnych strategicznych decyzji. Jesteśmy skazani na pracowników z zagranicy, w tym przy coraz większym udziale tych spoza UE. O zabezpieczeniu regularnego dopływu wykwalifikowanych pracowników powinniśmy więc myśleć już teraz. Tym bardziej, że ktoś będzie musiał wypracowywać środki w ZUS, które będą wypłacane coraz szybciej starzejącemu się polskiemu społeczeństwu.

Czasem jednak liczba sprowadzanych pracowników z danego kraju jest tak duża, że powstają całe miasteczka pracownicze jednej narodowości. Z drugiej strony takie hermetyczne, zamknięte "enklawy" pracownicze również budzą złe skojarzenia.

Rosnąca liczba skupisk pracowników z zagranicy w Polsce rośnie i będzie rosnąć. Jest to już stały element naszej rzeczywistości biznesowej. Należy sprawić, by panujące w nich warunki były odpowiednie. Dotyczy to również poziomu integracji z lokalną społecznością. Jest to wyzwanie dla lokalnych władz i pracodawców. Bez odpowiednio zaprojektowanej i systematycznie wdrażanej integracji i asymilacji problemy będą, niestety, normą.

Sprawa pracowników z Azji sprowadzonych do pracy przy inwestycji Orlenu Olefiny III ujawniła wiele problemów od kwestii socjalnych, przez zakwaterowania, po opóźnienia w wypłatach i łamanie praw pracowniczych. Interweniowała Państwowa Inspekcja Pracy. To rzutuje na obraz Polski?

Sytuacja związana z zagranicznymi pracownikami przy inwestycji Olefiny pokazuje niestety, że z PIP, US i Straż Graniczna mają jeszcze w swoich działaniach wiele do poprawy. Skutkuje to tym, że firmy, które nie przestrzegają przepisów prawa i nie płacą podatków, nie są karane lub odpowiednio karane. Tracą na tym przede wszystkim ludzie, ale również Skarb Państwa.

Niestety, takich sytuacji jest w Polsce dużo. Warto pomyśleć nad mechanizmami, które sprawią, że docelowi odbiorcy usług wezmą odpowiedzialność za sytuację u podwykonawców i zainteresują się ewentualnymi nadużyciami. Brakuje jednak odpowiednich regulacji. W Polsce, w przeciwieństwie do Holandii, nie mamy przepisów definiujących np. pożądane warunki zakwaterowania zagranicznych pracowników. Takie luki rodzą wśród mniej uczciwych pokusę do przyspieszonego zarobku. Ewentualne straty, również wizerunkowe, będą jednak trudne do wyrównania.

Słynne na całą Polskę "miasteczko" budziło jednak również niepokój mieszkańców czy wręcz poczucie zagrożenia ze względu na przybycie dużej grupy cudzoziemców. Jak rozwiązywać takie problemy?

Tego typu "miasteczka" to - z jednej strony - duża szansa dla lokalnych społeczności i rynku. Jest to bowiem dość znaczący bodziec: obcokrajowcy przyjechali do pracy i będą w najbliższym czasie wydawać tam część zarobionych pieniędzy. Z drugiej strony to jednak wyzwanie, szczególnie dla pracodawców i lokalnych władz. Wymaga od nich kooperacji. Wydaje mi się jednak, że jako naród mamy w sobie dla przyjezdnych dość dużo empatii. Jeszcze kilka dekad temu sami jeździliśmy za granicę w poszukiwaniu lepszej pracy. Jako migrująca nacja powinniśmy to zrozumieć.

Polska jest w ogóle atrakcyjnym miejscem do pracy dla obcokrajowców?

Polska jest atrakcyjna dla zagranicznych pracowników, zarówno tych wysoko wykwalifikowanych, jak i angażowanych przy liniach produkcyjnych. Mówiąc o tej drugiej grupie mam na myśli szczególnie osoby pochodzące spoza UE. Dla nich praca w Polsce jest szansą na wyższe zarobki, ale też promesą na lepsze życie.

Trzeba jednak pamiętać, że są pożądani na całym świecie a proponowane u nas zarobki, niekoniecznie topowe, powodują, że musimy ich do siebie zachęcić innymi argumentami, związanymi z ich pobytem w Polsce. Do niedawna byliśmy też atrakcyjnym pracodawcą dla Ukraińców. Ze względu na podobną kulturę czują się u nas swobodnie. Coraz częściej do głosu dochodzą u nich argumenty finansowe, co skutkuje dalszą emigracją zarobkową na Zachód.

Kto więc dziś wybiera Polskę?

Rośnie liczba pracowników z krajów azjatyckich czy Ameryki Południowej. Jeszcze kilka lat temu pracownicy z Filipin, Indonezji, Nepalu czy Kolumbii byli na naszym rynku pracy swoistą egzotyką. Teraz to nowa jakość.

Co jednak ich przekonuje, aby podjąć pracę akurat u nas? Mają zwykle szerszą wiedzę o kraju, do którego wyjeżdżają, czy przyciąga wizja pracy w Europie, w kraju unijnym?

Jest kilka elementów, które decydują o przyjeździe do Polski. Pierwszym jest oczywiście kwestia finansów i możliwości pracy na terenie UE. Bardzo ważnym argumentem, jak w przypadku obywateli Kolumbii, jest np. poczucie bezpieczeństwa. Ważne jest, aby zapewnić takim osobom kompleksowo warunki sprawiające, że czują się u nas dobrze. Wtedy często możemy spotkać się z sytuacją, w której, do osób pracujących w Polsce dołączają ich rodziny. W Solano Group mamy wiele takich przypadków, m.in. z Nepalu.

Nie dojdzie jednak do tego, jeśli już na etapie rekrutacji nie zadbamy o to, aby trafili do nas pracownicy o kompetencjach, których szukamy, a oni wykonywali pracę, której szukają, a za którą dostaną spodziewane wynagrodzenie. To absolutne podstawy. Dlatego już na tym etapie staramy się przekazywać dużo informacji na temat naszego kraju i panujących w nim realiów. Mamy na tym polu całkiem dobre rezultaty.

Dlaczego pracownicy odległych krajów są atrakcyjni dla firm w Polsce? Chodzi o niższe koszty?

Niższe koszty związane z pracownikami z odległych krajów to narracja podmiotów działających w szarej strefie i każdorazowo powinna powodować u pracodawców zapalenie się czerwonej lampki. Tacy pracownicy, legalnie zatrudnieni, odprowadzają takie same daniny, co Polacy. Mają dostęp do takich samych świadczeń. Niejednokrotnie są wydajniejsi, posiadają odpowiednie kwalifikacje i mniej rotują, co pozwala skutecznie zabezpieczyć potrzeby poszczególnych producentów.

Niejednokrotnie koszt takiego pracownika jest wyższy. Dla przykładu, proces zatrudniania osób z Filipin jest mocno regulowany przez tamtejszą administrację. W efekcie pracodawcy muszą pokrywać m.in. takie koszty jak ubezpieczenie czy bilet lotniczy w obie strony.

Coś muszą więc dostać w zamian.

Zyskują pracowników, których językiem urzędowym jest angielski, co znacząco ułatwia komunikację w zakładach produkcyjnych w Polsce. Otrzymują bardzo dobre jakościowo kwalifikacje.

Oczywiście, w wielu przypadkach mówimy o zajęciach, których Polacy nie chcą się już podejmować, choćby przy rozbiorze wołowiny, wieprzowiny czy ryb. Innymi słowy, tak jak kiedyś Polacy byli atrakcyjnymi pracownikami przy produkcji na Zachodzie, tak teraz my posiłkujemy się cudzoziemcami spoza UE.

Czy pracodawcy oferują specjalne warunki pracownikom z zagranicy?

Pracodawcy powinni oferować im pomoc, sprawiając, że łatwiej odnajdą się oni w nowym, odległym miejscu. Mam tu na myśli zarówno pomoc materialną, np. przy zakupie biletów, zakwaterowaniu i transporcie w Polsce, jak i kompleksowe wsparcie w codziennym funkcjonowaniu na obczyźnie.

Chodzi zarówno o codzienne bariery komunikacyjne, jak i opiekę legalizacyjną czy nawet zdrowotną. Ważne jest również wdrożenie kulturowe. Dlatego warto inwestować w tzw. koordynatorów, którzy roztaczają opiekę nad takimi pracownikami. Im lepsza firma, tym mniejsza liczba pracowników przypadająca na takiego koordynatora. Zyskujemy bowiem większą skuteczność, ta globalnie przekłada się na dobrostan pracowników, a co za tym idzie, ich wydajność, lojalność itp.

Oczywiście, przy planowaniu produkcji, przy zaangażowaniu pracowników z kierunków takich jak Azja czy Ameryka Południowa, wyzwaniem jest zapewnienie im choćby komfortu w okresie zimowym, który dotychczas mogli znać jedynie z telewizji. Ważne są również aspekty kulturowe. Wyznawcy niektórych religii nie będą chcieli pracować przy rozbiorze wieprzowiny czy wołowiny. Trzeba o tym wiedzieć i to szanować. Oczywiście, należy też zapewnić odpowiednią przestrzeń dla ich kultury i religii.

W jaki sposób?

Dlatego inwestujemy w ten obszar od początku naszej działalności. Mamy np. dużą grupę pracowników z Nepalu w podwarszawskim Karczewie. Rok temu zorganizowaliśmy obchody ich święta – Dashain. We wrześniu, wspólnie z Fundacją Uskrzydlamy, organizujemy tam też kolejny już Festiwal Kultur, na którym nasi zagraniczni pracownicy będą prezentowali swoją kuchnię, kulturę, integrowali się z lokalna społecznością i uczestniczyli w wydarzeniach sportowych. Organizowaliśmy też wyjazdy dla pracowników do Energylandii, Aquaparku, ZOO we Wrocławiu i pikniki świąteczne dla pracowników z Indonezji. W kwietniu z pracownikami z Filipin wybraliśmy się co czeskiej Pragi, aby mogli wziąć udział w wizycie prezydenta Filipin.

Takich inicjatyw mamy bardzo dużo, ale warto w nie inwestować. Zyskujemy zadowolonych i lojalnych pracowników. I takiej postawy wymagają nasze realia. Nie tylko ze względu na raporty ESG.

Rozmawiał Przemysław Ciszak, dziennikarz money.pl

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(56)
WYRÓŻNIONE
proste
6 miesięcy temu
To jeśli w Polsce nie ma ludzi do pracy to trzeba pozamykać Urzędy Pracy i zatrudnić ich pracowników na budowy!!
chce sie rzy
6 miesięcy temu
Januszeria standardowo zero refleksji. Dziesiątki przykładów na świecie jak to się kończy a dla tych najważniejszy tu i teraz. "Rąk do pracy" nie brakuje, tylko nikt nie chce robić za te głodowe "płace" które oferują.
Remigiusz
6 miesięcy temu
Zamiast zapłacić Polakom po 50-60 zł/h i zrobią to w trójkę, to ściągają hordy partaczy żeby zapłacić im dziesięć razy więcej. Coś tu jest chyba nie tak.
NAJNOWSZE KOMENTARZE (56)
Kacper
4 miesiące temu
Praca w K2 Dystrybucje to strzał w dziesiątkę! Pracuję tu od ponad roku i naprawdę nie zamieniłbym tej pracy na żadną inną. Atmosfera jest świetna, a ludzie są zawsze gotowi do pomocy.
Ola
5 miesięcy temu
Jeżeli szukasz pracy, która pozwoli Ci rozwijać się w obszarze obsługi klienta i sprzedaży, to K2 Dystrybucje są idealnym miejscem dla Ciebie.
Obywatel
5 miesięcy temu
Karać i to ostro. To jakieś obozy koncentracyjne. Są granice wyzysku. Kiedy ktoś się weźmie za patologie? Ma się nie opłacać kombinować.
Xxx
5 miesięcy temu
Wy nie potrzebujecie pracowników tylko niewolników. Historia się powtarza ale na innym gruncie
Polak
5 miesięcy temu
A ile milionów Polaków mamy za granicami? Trzeba wszystko zmienić w Polsce od samej góry i zachęcić ludzi do powrotu a nie obcokrajowców ściągać.
...
Następna strona