Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na
Weronika Szkwarek
|
aktualizacja

Nowy rząd ma twardy orzech do zgryzienia. Uchodźcy będą szukać schronienia w Polsce

Podziel się:

Wkrótce może nas czekać nasilona migracja, na którą Polska nie jest przygotowana. – Należy już teraz wdrożyć odpowiednie procedury oraz zapewnić miejsca noclegowe – twierdzi przedstawicielka Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka. Mimo to polityka migracyjna nie jest na szczycie listy priorytetów nowego rządu.

Nowy rząd ma twardy orzech do zgryzienia. Uchodźcy będą szukać schronienia w Polsce
Kwestia polityki migracyjnej jest problemem palącym, ale nie została podjęta w umowie koalicyjnej. Na zdjęciu zapora na granicy z Białorusią, która uniemożliwia migrantom dostanie się do Polski (Agencja Wyborcza.pl, Agnieszka Sadowska)

Marta Górczyńska, prawniczka z Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka, przypomina w rozmowie z money.pl, że zbliżająca się zima i wiedza, że Rosjanie bombardują infrastrukturę energetyczną, nakazują Polsce przygotować się na to, że ludność cywilna z Ukrainy będzie ponownie przekraczać naszą granicę. To jednak tylko początek problemów, jakie narastają w związku z migracją.

W Komisji Europejskiej dyskutuje się o systemie relokacji uchodźców, a na granicy ze Słowacją i Niemcami Straż Graniczna przeprowadza wzmożone kontrole. Jednocześnie pracodawcy zauważają brak rąk do pracy i postępujące zmiany demograficzne, które poniekąd uzależnią nasz rynek od rąk do pracy z zagranicy.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Nowy konkurs dla startupów na Game Industry Conference

Problemy, o których mało się mówi

Choć na pierwszy rzut oka wydaje się, że te problemy nie cierpią zwłoki, politycy rozmawiają głównie o rozdziale państwa od Kościoła, kwocie wolnej od podatku czy utrzymaniu czternastych emerytur. W umowie koalicyjnej, którą w piątek podpisały partie demokratycznej opozycji, nie ma słowa o uchodźcach, migrantach czy obcokrajowcach.

Biura prasowe Trzeciej Drogi i Koalicji Obywatelskiej do czasu opublikowania tego materiału nie odpowiedziały na nasze prośby o stanowiska w sprawie muru na granicy z Białorusią ani o plany związane z utworzeniem aktu, który nazywałby i wskazywał kierunki radzenia sobie z problemami, jakie czekają wkrótce Polskę w zakresie wzmożonej migracji.

Odpowiedział natomiast poseł partii Razem Maciej Konieczny. Tyle tylko że na chwilę przed podpisaniem piątkowej umowy koalicyjnej Razem ogłosiło, że nie chce wchodzić do rządu, bo uznało, że jej postulaty zostały pominięte.

Trzeba zacząć od przestrzegania prawa. Skończyć z nielegalnymi pushbackami i zadbać o to, żeby każda osoba, która przekracza granicę, miała szansę złożyć wniosek azylowy. Jeśli prawa do azylu nie ma, to oczywiście danego migranta należy deportować – mówi w rozmowie z money.pl Konieczny.

Poseł uzupełnia, że najważniejsze to wiedzieć, co dzieje się na naszych granicach i kto je przekracza. – W tej chwili zapora funkcjonuje, ale i tak tysiące osób przez nią przechodzą. Część osób jest łapana i "przerzucana" z powrotem na stronę białoruską – mówi.

Trzy obszary działań

W nowym rządzie polityka migracyjna może być traktowana poważniej niż dotychczas. Przedstawicielka Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka patrzy na potencjalny gabinet Donalda Tuska z optymizmem.

Zwracają się do nas politycy i polityczki. Odnoszę wrażenie, że jest dużo łatwiej rozmawiać. Mam nadzieję, że ten dialog dopiero się rozpoczyna, bo jest dużo do zrobienia. Przez ostatnie osiem lat nie było żadnych rozmów, bardzo rzadko byliśmy zapraszani do Sejmu czy do Senatu – oznajmia.

W rozmowie z money.pl prawniczka zauważa trzy obszary, którymi należałoby się zająć w kontekście polityki migracyjnej.

– Pierwszym jest sytuacja na polsko-białoruskiej granicy. Każdy dzień zwłoki z przywróceniem obowiązywania prawa skutkuje ryzykiem kolejnych ofiar śmiertelnych i zaginięć – mówi Górczyńska.

Ekspertka uzupełnia, że należy wdrożyć procedury, czyli najpierw ustalić, kim jest dana osoba, jaki jest jej stan zdrowia, dlaczego przyjechała i uruchomić odpowiednie działania administracyjne, które rozwiązałyby główny problem, czyli odsyłanie tych ludzi z powrotem do Białorusi. Potrzebne jest też przygotowanie miejsc noclegowych.

Na pewno nie mniej ważne jest zniesienie kryminalizacji pomocy, czyli odstąpienie od prowadzenia postępowań czy wykroczeniowych, czy karnych wśród osób, które niosą pomoc humanitarną, medyczną – dodaje.

Drugi obszar, który wyodrębniła przedstawicielka Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka, to kwestie związane z migracją zarobkową.

– Zauważamy, że Polska realizuje politykę, którą lata temu przyjęły inne państwa zachodnie, a która nie przynosi dobrych rezultatów. Mowa tutaj o traktowaniu pracowników zagranicznych jako siły roboczej, która przyczynia się do rozwoju polskiej gospodarki, ale nie idzie to w parze z żadnymi programami integracyjnymi. My postulujemy, aby je przygotować – czy w sferze edukacji, czy nauki języka, czy życia pośród naszego społeczeństwa. Za zły przykład może posłużyć miasteczko kontenerowe w Płocku – wyjaśnia. Odnosi się w ten sposób do osiedla, które powstało dla obcokrajowców budujących nowy, ogromny zakład Orlenu.

Trzecią kwestią jest sytuacja uchodźców z Ukrainy. Fundacja postuluje, aby umożliwić im długotrwały pobyt w Polsce. Prawniczka zauważa również, że na razie przepisy w tej sprawie są przedłużane z roku na rok – ma to nie prowadzić do przymusowych powrotów do Ukrainy.

Perspektywa pracodawcy

O polityce migracyjnej rozmawiamy też z Arielem Sobczakiem, prezesem agencji pracy Solano Group, która obecnie zatrudnia osoby 25 różnych narodowości. Najczęściej to Białorusini, Ukraińcy i Mołdawianie, a spoza Europy – przede wszystkim obywatele Filipin, Indonezji, Wietnamu, Nepalu, Kolumbii czy Kirgistanu.

Dostęp do kadry jest coraz bardziej ograniczony. Mamy najniższą w historii stopę bezrobocia, a odpływ Ukraińców jeszcze mocniej wpłynął na zapotrzebowanie na pracowników. Z polskiego rynku pracy ubywa ponad 100 tys. osób w wieku produkcyjnym rocznie. Dodatkowo według prognozy ZUS-u będziemy musieli zasilić nasz rynek od 200 do 400 tysiącami osób rocznie. Polska będzie więc potrzebowała pracowników, a obcokrajowcy pozwolą zapełnić tę lukę – mówi Sobczak.

Wskazuje również białe plamy, jeśli chodzi o dostępność kadr.

Aktualnie mierzymy się z zapotrzebowaniem na wykwalifikowanych spawaczy, stolarzy, osoby do produkcji mebli. Szczególnie tam, gdzie są wymagane stanowiska operatorskie. Coraz częściej poszukiwani są również elektrycy i specjaliści związani z budownictwem. Natomiast w dalszym ciągu największe zapotrzebowanie mamy na pracowników niewykwalifikowanych w obszarze produkcji – opisuje prezes Solano Group.

Inną kwestią jest również fakt, że coraz częściej obcokrajowcy chcą zostać w Polsce po zakończeniu danego projektu. Z danych firmy Solano wynika, że 56 proc. pracowników z krajów spoza Unii Europejskiej, którzy przepracowali co najmniej rok w naszym kraju, chcą zostać tutaj na dłużej.

Problemy administracyjne

Jak zauważa Sobczak, wiele osób chcących pracować w Polsce boryka się z procedurami administracyjnymi.

– Często stykamy się z takimi sytuacjami, kiedy osoba, która chce przyjechać do Polski do pracy, ma problemy z uzyskaniem wizy, na którą czeka nierzadko 9 miesięcy. Musimy planować nasze potrzeby rekrutacyjne właśnie z 6-9-miesięcznym wyprzedzeniem, co stanowi duże utrudnienie – mówi.

Przedstawiciel Solano Group wskazuje również na inną istotną kwestię, która rzadko wybrzmiewa w debacie publicznej. Mowa o nieuczciwych firmach, które nadużywają zaufania obcokrajowców i nie oferują im legalnego zatrudnienia.

W grę wchodzą również kompetencje i możliwości Państwowej Inspekcji Pracy. Jeśli jakaś firma zatrudnia nielegalnie ponad sto osób, dostanie 30 tys. złotych kary i wkrótce otwiera kolejną spółkę, a następnie robi dokładnie to samo. To jest absurd – podkreśla.

Dodaje, że sama liczba zezwoleń na pracę nie pokazuje skali przyjazdu cudzoziemców do Polski. Szacuje się, że odsetek wiz wydanych ludziom spoza Europy stanowi około 10 proc. zezwoleń.

Afera wizowa może być pokłosiem trudności z uzyskaniem legalnych dokumentów. Cudzoziemcy rejestrują się w konsulatach, a następnie kilka miesięcy czekają na decyzję – to daje pole do nadużyć. Pojawiają się osoby, które obiecują szybsze załatwienie sprawy i na tym zarabiają. Gdybyśmy przeprowadzali odpowiednią weryfikację firmy na poziomie wydania zezwolenia na zatrudnienie lub usprawnili procedurę wizową, sprawa mogłaby wyglądać inaczej – konstatuje nasz rozmówca.

Weronika Szkwarek, dziennikarka money.pl

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl