Suma polskich strat w trakcie II wojnie światowej, jak przekazał Jarosław Kaczyński, to ponad 6 bilionów 200 miliardów zł. W czwartek (1 września) polski rząd ogłosił, że występuje o reparacje od Niemiec za szkody wyrządzone Polsce w latach 1939-1945.
Wielu prawników, jak pisze piątkowa "Rzeczpospolita", nie widzi jednak szans polskiego rządu na powodzenie. Tak twierdzi m.in. prof. Władysław Czapliński z Instytutu Nauk Prawnych PAN.
- Po pierwsze, Polska zrzekła się jednostronnie reparacji w 1953 r., co zostało następnie potwierdzone przez kolejne rządy polskie i niemieckie. Po drugie, umowa poczdamska ustanowiła system reparacji, który przewidywał, że świadczenia dla Polski mają być wypłacone z reparacji ściąganych przez ZSRR. Nie mamy więc roszczeń do Niemiec, tylko do Rosji - twierdzi prof. Czapliński.
Prawnik przypomina też o traktacie 2 plus 4 z 1990 r., który dotyczy ostatecznego uregulowania w odniesieniu do Niemiec. - Jeżeli mieliśmy jakiekolwiek roszczenia, to trzeba było zgłosić je do momentu wejścia w życie tego traktatu. Dzisiaj praktycznie te rzekome roszczenia są przedawnione - mówi "Rz" prof. Czapliński.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Reparacje wojenne od Niemiec. "Zostaje dyplomacja"
Autorzy raportu o stratach Polski w trakcie II wojny światowej, na którym rząd opiera żądania wobec Niemiec, uważają, że roszczenia nie wygasły i nie uległy przedawnieniu. Prawnicy nie mają jednak złudzeń, że jedyną drogą do uzyskania odszkodowania jest dyplomacja.
- Nawet jeżeli władze komunistyczne PRL złożyły takie oświadczenie, nie zamyka ono drogi do negocjacji między oboma państwami: rozstrzygać będzie dyplomacja i wola Niemiec do poczynienia gestów w tej sprawie lub czegoś więcej. Ale argumenty prawne nie zamykają sprawy. Ważna będzie też reakcja opinii publicznej w obu państwach - komentuje prof. Ireneusz Kamiński z Instytutu Nauk Prawnych PAN.
Na dyplomację, jako jedyną drogę do wywalczenia reparacji, wskazuje również dr Mateusz Piątkowski, adwokat z Uniwersytetu Łódzkiego.
Tymczasem niemiecka minister stanu ds. kultury Claudia Roth przyznała, że Niemcy są Polsce winni "szczere uznanie doświadczonego cierpienia podczas terroru narodowych socjalistów". Co do raportu dot. polskich strat powiedziała, że Berlin "przyjmuje do wiadomości", że w kraju trwa polityczna debata na ten temat.