Zarówno samorząd aptekarski, jak i wojewódzcy inspektorzy farmaceutyczni wskazują, że nie wyobrażają sobie dalszej współpracy z obecną Główną Inspektor Farmaceutyczną.
Ewa Krajewska w odpowiedzi na pytania WP twierdzi, że trzeba oddzielać interpretowanie przepisów od "debaty akademickiej". I zarzuca wojewódzkim inspektorom farmaceutycznym braki w etyce polegające na przekazywaniu mediom dokumentów, które Główny Inspektorat Farmaceutyczny wytworzył.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Minister się nie zgadza ze sobą
Przypomnijmy: 8 lipca 2022 r. Wirtualna Polska poinformowała, że Maciej Miłkowski, odpowiedzialny w rządzie za politykę lekową, wydał niezgodną z prawem interpretację przepisów, której wartość rynkowa może przekraczać nawet miliard zł. Tuż po wydaniu owej interpretacji zaczęła z niej korzystać duża sieć apteczna.
Chodzi o to, ile nowych aptek może obecnie w Polsce otworzyć przedsiębiorca. W świetle obowiązującego od 2017 r. prawa farmaceutycznego - cztery.
Ale już w świetle interpretacji, pod którą podpisał się Miłkowski - 64, gdyż limit czterech miałby dotyczyć województwa (mimo że w przepisie nie ma słowa o województwie). To kluczowe dla polskiego rynku aptecznego.
Gdyby uznać interpretację, pod którą podpisał się Miłkowski, za właściwą, nastąpiłby szybki rozrost zagranicznych sieci aptecznych oraz likwidacja indywidualnych aptek, którymi zazwyczaj kierują polscy farmaceuci, a które nie wytrzymałyby wojny na niskie ceny z rynkowymi gigantami.
Wiceminister zdrowia, gdy go spytaliśmy o sprawę, stwierdził jednak, że nie zgadza się z interpretacją, którą wydał. Podkreślił, że zawsze uważał, iż ustawa ustanawiała limit czterech placówek w skali kraju, a nie województwa.
- Na potrzeby odpowiedzi aptekarzom, inną informację-interpretację przekazały mi jednak zarówno podległy departament w ministerstwie, jak i Główny Inspektor Farmaceutyczny. Ale nie chcę się nikim zasłaniać: naprawimy błąd, a ja mogę przeprosić za zamieszanie i wziąć sprawę na siebie - stwierdził wówczas Miłkowski.
Błąd został naprawiony - kilka dni po tekście WP Ministerstwo Zdrowia wydało objaśnienie, w którym wskazało, że limit otwieranych aptek wynosi cztery w skali kraju. Resort uznał sprawę za zamkniętą.
To nie ja
W przywoływanym materiale podkreśliliśmy, że od czterech niezależnych od siebie osób usłyszeliśmy, iż prawdziwymi autorami koncepcji są ludzie pracujący w Głównym Inspektoracie Farmaceutycznym. To sugerował zresztą także Maciej Miłkowski.
Krótko po opublikowaniu tekstu stanowisko wydała Główna Inspektor Farmaceutyczna Ewa Krajewska. Podkreśliła w nim, że "GIF jako organ regulujący rynek farmaceutyczny nie zajmuje się interpretacją przepisów prawa w sytuacjach innych niż w odniesieniu do konkretnych prowadzonych postępowań". I dalej, że nie toczyły się żadne postępowania w tej sprawie, w efekcie czego GIF się na ten temat nie wypowiadał.
Ewa Krajewska w wywiadzie dla branżowego portalu RynekZdrowia.pl stwierdziła zaś między innymi, że "Główny Inspektorat Farmaceutyczny nie uczestniczył w tworzeniu interpretacji" oraz że "koncepcja zawierająca przepis mówiący o czterech aptekach w województwie jest mi [Ewie Krajewskiej – red.] zdecydowanie obca".
Krótko po publicznych wystąpieniach Ewy Krajewskiej zgłosili się do nas inspektorzy farmaceutyczni, którzy stwierdzili, że Główna Inspektor Farmaceutyczna mija się z prawdą.
- Krajewska kłamie - stwierdził jeden.
- Każdy wojewódzki wie, że główna inspektor lobbowała za korzystną dla sieci interpretacją - wskazał drugi.
- Nie wyobrażam sobie dalszej współpracy po tych kłamstwach - zaznaczył trzeci.
Wirtualna Polska otrzymała prezentację, którą Główny Inspektorat Farmaceutyczny przekazał inspektorom wojewódzkim podczas zorganizowanego dla nich szkolenia w maju 2022 r.
A zatem kilka tygodni przed tym, gdy interpretację w tym brzmieniu wydał wiceminister zdrowia Maciej Miłkowski (dokument podpisany przez Miłkowskiego jest z 12 czerwca 2022 r.).
Z prezentacji tej wynika jednoznacznie, że - wbrew słowom Ewy Krajewskiej - Główny Inspektor Farmaceutyczny przedstawiał niezgodną z prawem interpretację jako właściwą i taką, którą inspektorzy wojewódzcy powinni stosować w swojej pracy.
- Wiele osób było zaskoczonych. Przecież znamy prawo farmaceutyczne i wiemy, że to, do czego przekonywała nas Ewa Krajewska, jest wbrew ustawie - słyszymy od jednego z inspektorów.
Nieetyczne zachowania
Ewa Krajewska w odpowiedzi na pytania WP (wszystkie pytania wraz z całymi odpowiedziami prezentujemy na dole tekstu) skupia się na braku etyki po stronie osób, które przekazały nam informacje na temat jej działań.
- Jako Państwowa Inspekcja Farmaceutyczna jesteśmy na początku drogi standaryzacji i wewnętrznej komunikacji. Myślę, że w toku tego procesu wojewódzcy inspektorzy farmaceutyczni nauczą się zgłaszać swoje uwagi i niepokoje bezpośrednio do mnie, a nie poprzez prasę - stwierdza Krajewska.
I dodaje, że niezrozumiałe i nieakceptowalne dla niej są praktyki dystrybucji do mediów treści, które stanowią element działań roboczych.
- Wykracza to daleko poza powszechnie obowiązujące zasady współpracy wewnątrz organizacji, a także poza normy etyczne. Te, niestety, każdy ma jednak inne - przekonuje Ewa Krajewska.
Prosi też, "byśmy wyraźnie rozdzielili obowiązującą interpretację przepisów prawa w zakresie stosowania przepisów antykoncentracyjnych w odniesieniu do aptek od debaty akademickiej, która – tak jak w przypadku wielu innych koncepcji – ma miejsce wewnątrz Inspekcji Farmaceutycznej".
Ataki za skuteczność
- Debata akademicka powinna chyba polegać na tym, że ludzie między sobą dyskutują? Tymczasem my zostaliśmy zaproszeni na szkolenie, na którym przekazano nam, jak mamy postępować. To nie jest debata, lecz prędzej rozkaz - twierdzi inspektor farmaceutyczny chcący zachować anonimowość (wszyscy nasi rozmówcy z inspekcji farmaceutycznej obawiają się zwolnienia z pracy po wystąpieniu przeciwko Głównej Inspektor Farmaceutycznej).
Marek Tomków, wiceprezes Naczelnej Rady Aptekarskiej, po przeczytaniu stanowiska oraz wywiadów Ewy Krajewskiej oraz zobaczeniu fragmentów prezentacji, którą przekazano inspektorom farmaceutycznym w maju, przyznał, że ciężko znaleźć odpowiednie słowa w tej sytuacji.
- Sprawa wygląda bardzo, bardzo poważnie. Działanie Głównej Inspektor Farmaceutycznej - którego efekt mógł być tylko jeden: otwarcie strategicznego dla bezpieczeństwa Polski rynku lekowego dla kilku zagranicznych podmiotów - podważa zaufanie całego naszego środowiska. Publicznie składane deklaracje na temat potrzeby uszczelnienia rynku są niezgodne z faktycznymi zakulisowymi działaniami - ocenia wiceprezes samorządu aptekarskiego.
Ewa Krajewska w wywiadzie dla RynekZdrowia.pl powiedziała, że dostrzega atak medialny na siebie. - Odbieram go też jako potwierdzenie tego, że jestem skutecznym nadzorcą i regulatorem rynku aptecznego - stwierdziła.
Pytania i odpowiedzi
1) Czy Główna Inspektor Farmaceutyczna podtrzymuje, że "GIF jako organ regulujący rynek farmaceutyczny nie zajmuje się interpretacją przepisów prawa w sytuacjach innych niż w odniesieniu do konkretnych prowadzonych postępowań"? Jeżeli tak - jaki charakter mają informacje przekazane wojewódzkim inspektorom farmaceutycznym w prezentacji, której część znajduje się w załącznikach?
2) Czy Główna Inspektor Farmaceutyczna podtrzymuje, że "Główny Inspektorat Farmaceutyczny nie uczestniczył w tworzeniu interpretacji [4 apteki w województwie - PS.]"? Jeżeli tak - dlaczego taką interpretację przekazał wojewódzkim inspektorom farmaceutycznym?
3) Czy Główna Inspektor Farmaceutyczna podtrzymuje, że "koncepcja zawierająca przepis mówiący o czterech aptekach w województwie jest jej zdecydowanie obca" oraz "nie jest jej zwolenniczką"? Jeżeli tak - dlaczego taką interpretację GIF przedstawił wojewódzkim inspektorom farmaceutycznym raptem kilka tygodni temu?
Odpowiedzi na pytania 1), 2) i 3) - Ewa Krajewska, Główna Inspektor Farmaceutyczna: Główny Inspektor Farmaceutyczny nie zajmuje się interpretacją przepisów prawnych ad hoc – tylko w odniesieniu do toczących się postępowań.
"Czym innym jest komunikacja zewnętrzna, która w naszym przypadku jako regulatora jest obwarowana licznymi ograniczeniami i wymaga od nas bezstronności wobec uczestników rynku farmaceutycznego, a czym innym komunikacja wewnętrzna w ramach Państwowej Inspekcji Farmaceutycznej. Komunikacji wewnętrznej przyświecają również inne cele. Jako PIF jesteśmy na początku drogi standaryzacji i wewnętrznej komunikacji. Myślę, że w toku tego procesu WIFy nauczą się zgłaszać swoje uwagi i niepokoje bezpośrednio do mnie, a nie poprzez prasę" - czytamy w odpowiedzi.
"Załączony przez Pana screen nie dowodzi niczego innego niż prowadzonej wewnętrznie konstruktywnej dyskusji pomiędzy WIF i GIF. I to jest sedno – wobec WIF-ów prezentowałam zawsze pełną transparentność i otwartość na dialog. Nigdy nie narzucałam WIF-om żadnego rozwiązania – wszelkie koncepcje wpływające na funkcjonowanie PIF poddaję pod wspólną dyskusję jak na załączonym obrazku" - czytamy dalej.
"Dodam, że prezentowane przez Pana screeny mają charakter wewnętrzny. Niezrozumiałe i nieakceptowalne są dla mnie praktyki dystrybucji do mediów treści, które stanowią element działań roboczych pomiędzy członkami PIF. Wykracza to daleko poza powszechnie obowiązujące zasady współpracy wewnątrz organizacji, a także poza normy etyczne. Te, niestety, każdy ma jednak inne" - dodała Ewa Krajewska.
"Moim nadrzędnym celem jako Głównego Inspektora Farmaceutycznego jest zwiększenie skuteczności działań Państwowej Inspekcji Farmaceutycznej. Na ograniczoną efektywność Inspekcji przez lata uskarżają się różni uczestnicy rynku. Wszystkie podejmowane przeze mnie działania prowadzą do realizacji tego celu. Na końcu tej drogi – i w centrum mojej uwagi – zawsze jest pacjent, wobec którego mam obowiązek zapewnienia bezpieczeństwa w zakresie niezakłóconego dostępu do bezpiecznych jakościowo leków" - czytamy w odpowiedzi.
"Proszę też, byśmy wyraźnie rozdzielili obowiązującą interpretację przepisów prawa w zakresie stosowania przepisów antykoncentracyjnych w odniesieniu do aptek od debaty akademickiej, która – tak jak w przypadku wielu innych koncepcji – ma miejsce wewnątrz Inspekcji Farmaceutycznej. Nie można wprowadzać opinii publicznej w błąd stawiając pomiędzy tymi dwoma bytami znaku równości. Interpretacja art. 99 ust. 3a nigdy nie została zmieniona, co oficjalnym objaśnieniem potwierdził Minister Zdrowia w dn. 11 lipca br. Inna niż ta interpretacja pozostaje mi obca – nie utożsamiam się z nią. Mam prawo do rozważań, dyskusji i debaty wewnętrznej z moimi współpracownikami. W tym przypadku rozważania te nie mają ani mocy, ani konsekwencji prawnych lub legislacyjnych" - stwierdziła.
"Na marginesie - dyskusje, debaty, konstruktywne spory to normalna i pożądana praktyka w organizacji. Nie zrezygnuję z tego, bo nie wyobrażam sobie alternatywnej formuły zarządzania i współpracy. Pozostaje mi mieć nadzieję, że ci inspektorzy wojewódzcy, którzy rzeczywiście współdzielą ze mną te wartości, będą kontynuować wraz ze mną tę obraną ścieżkę" - czytamy w odpowiedzi.
"Przy tej okazji chcę wyraźnie podkreślić, że takie działania WIF, na które się Pan powołuje, świadczą o pewnej stronniczości wobec uczestników rynku farmaceutycznego. Tymczasem zachowanie bezstronności jest naczelną zasadą regulatora rynku. Nadzorca rynku nie może faworyzować żadnej ze stron. Takie działanie uważam za karygodne" - kwituje Ewa Krajewska.
4) Jak Główna Inspektor Farmaceutyczna odniesie się do twierdzeń niektórych z wojewódzkich inspektorów farmaceutycznych: "Krajewska kłamie", "każdy wojewódzki wie, że główna inspektor lobbowała za korzystną dla sieci interpretacją", "nie wyobrażam sobie dalszej współpracy po tych kłamstwach"?
Odpowiedź: "Pozwoli Pan, że nie odniosę się do tych treści. Zakładam Pańską najwyższą rzetelność dziennikarką i w oparciu o to założenie nie powinnam wątpić w prawdziwość tych określeń. Jeśli moje założenia są słuszne, chętnie wysłucham ocen powiedzianych mi wprost. Nie unikam dyskusji i krytyki – wprost przeciwnie i to wynika z całej mojej wypowiedzi. W zamian oczekuję uczciwości i odwagi".
Patryk Słowik, dziennikarz Wirtualnej Polski