W piątek w południe w Sejmie doszło do parafowania umowy koalicyjnej przez przewodniczącego Platformy Obywatelskiej Donalda Tuska, przewodniczącego Polski 2050 Szymona Hołowni, prezesa Polskiego Stronnictwa Ludowego Władysława Kosiniaka-Kamysza oraz współprzewodniczących Nowej Lewicy: Włodzimierza Czarzastego i Roberta Biedronia.
Do wydarzenia odniósł się na platformie X urzędujący premier Mateusz Morawiecki, któremu prezydent w pierwszym kroku powierzył misję tworzenia rządu, ale wszystko wskazuje na to, że nie zbuduje większości, ze względu na brak zdolności koalicyjnej.
"Miało być 100 konkretów, a skończyło się na 24 ogólnikach" - drwił premier. "Platforma rozstawia pozostałych po kątach. To nie jest zapowiedź koalicji równoprawnych partnerów, którzy mają wizję i wiedzą, jak odpowiedzieć na wyzwania stojące przed Polską" - argumentował.
Trudne pytanie
Na wpis premiera Morawieckiego zareagował prof. Sławomir Dudek prezes i główny ekonomista Instytutu Finansów Publicznych (IFP), były dyrektor analiz w Ministerstwie Finansów. Zadał premierowi pytanie o procedurę nadmiernego deficytu.
"Panie premierze proszę wyjaśnić społeczeństwu, co to jest procedura nadmiernego deficytu, którą zostawiliście kolejnemu rządowi. Nadmiernego! Nie stabilnego, czy niskiego deficytu." - podkreślał.
Procedurę nadmiernego deficytu, która najprawdopodobniej czeka Polskę w 2024 r., może wszcząć wobec nas Unia Europejska. Oznaczałoby to, że powrócimy do niej po ośmiu latach.
Jak wyjaśnialiśmy w money.pl, W przyszłym roku Polska będzie odznaczać się w Unii Europejskiej jednym z najwyższych deficytów - realnie według Santander Bank Polska na poziomie ok. 5,2 proc. Gorzej będą sobie radzić jedynie Bułgaria, Słowacja, Malta i Belgia.
To duży problem, gdyż po nowym roku Unia Europejska ma wrócić do "starych zasad fiskalnych", takich jak pilnowanie, czy deficyt członka Wspólnoty nie przekroczył 3 proc., a długu 60 proc. PKB. Unia zawiesiła je po pandemii, kiedy kraje musiały znacząco zwiększyć deficyty, by walczyć o utrzymanie miejsc pracy.
Co więc może zrobić Bruksela? Nałożyć na Polskę tzw. procedurę nadmiernego deficytu, w skrócie EDP. Znów będzie to spuścizna po rządach PiS. Przyznawała to zresztą sama minister finansów Magdalena Rzeczkowska, zgadzając się, że nasz kraj ma wysoki deficyt i możliwe jest, że na początku 2024 roku zostanie objęta unijnym kaftanem fiskalnym.