- Liczba dróg, które zbudowaliśmy, jest rocznie nawet 10 razy większa niż w czasach naszych poprzedników - przekonywał premier Mateusz Morawiecki na briefingu prasowym w Kwidzynie na terenie firmy Strzelbud. Mówił tamo "wielkim skoku inwestycyjnym w czasach rządów PiS".
- Gdzie te pieniądze zostają? W lokalnych firmach, które mogą się rozwijać. A jak to było w czasach Tuska? Bo oni mogą zniszczyć to, co budujemy. W czasach Tuska zagraniczne koncerny kasowały z polskiego i europejskiego budżetu, przywoziły kontrakty w teczkach i zlecały to podwykonawcom - mówił Morawiecki.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Morawiecki: oczkiem w głowie są dla mnie polskie firmy
- Oczkiem w głowie dla mnie są polscy przedsiębiorcy, którzy byli na szarym końcu w czasach Tuska - dodał szef rządu podczas wizyty w firmie Strzelbud. Powiedział, że mógł obserwować jak Hiszpania rozwija sektor budowlany, gdy w tym samym czasie "polskie firmy błagały o przetrwanie".
- Dzisiaj sobie przypomnieli o biało-czerwonych flagach, w czasach tych farbowanych lisów, polskie małe i średnie firmy budowlane padały jak muchy, bo były podwykonawcami zagranicznych koncernów - mówił Mateusz Morawiecki.
Premier: nie chcemy takiej promocji
Premier przekonywał, że dopiero za czasów PiS warunki działalności polskich przedsiębiorstw się poprawiły, a pieniądze na inwestycje zaczęły płynąć do samorządów i właśnie do nich. Oskarżył poprzedników o wyprzedaż polskiego majątku.
- Promocja to może jest dobra w supermarkecie. Tydzień francuski, tydzień, hiszpański, tydzień niemiecki - stwierdził Mateusz Morawiecki. Nawiązał w ten sposób do akcji w sieci sklepów Lidl, promujących produkty i wyroby z poszczególnych krajów.
Ale my nie chcemy takiej promocji jak za Tuska, że jeden tydzień firmy budowlane idą do Hiszpanów, drugi tydzień firmy energetyczne idą do Francuzów, trzeci tydzień, banki idą do Niemców. Tak wyglądała wyprzedaż naszego majątku w czasach Tuska w szczególności - wyliczał premier.
Wykorzystał konferencję prasową w Kwidzynie, by znowu uderzyć w politycznych oponentów, nazywając PO i PSL "farbowanymi lisami", które "dopiero dzisiaj przypomniały sobie o biało-czerwonych flagach".
- Zrobię wszystko, żeby co najmniej 25 mld w skali kraju z Polskich Inwestycji Strategicznych, jak się zliczy wszystko razem, setki milionów złotych, żeby trafiały do polskich firm. I apeluję do Polaków, żeby kupowali polskie produkty - przekonywał szef rządu.