W rozmowie z dziennikarzami Morawiecki podkreślał, że Polska jest za rozszerzeniem UE o kraje bałkańskie.
- Złożyliśmy kiedyś taką obietnicę tym państwom i my jesteśmy za tym, by jej dotrzymać - podkreślał premier. Jak dodawał, są kraje, które uchylają się przed spełnieniem tej obietnicy.
- Takie zachowanie jest krótkowzroczne i błędne - podsumował Mateusz Morawiecki.
Obejrzyj: Podatek handlowy? Nie łudźmy się: będzie drożej
W piątek podczas sesji roboczej Rady Europejskiej przedstawiciele państw będą rozmawiać m.in. o perspektywie rozszerzenia wspólnoty oraz o budżecie Unii Europejskiej na lata 2021-2027.
Nie jest tajemnicą, że w tym drugim przypadku Polska jest przeciwna propozycji, którą na stół wyłożyła przewodząca obecnie w Unii Finlandia.
- Państwa, które chcą zmniejszać budżet, mówią jednocześnie o zwiększaniu europejskości. To jakiś problem ze spójnością - mówił szef rządu.
Podkreślał również, że Polska opowiada się za większą swobodą w kwestii unijnego budżetu. Zarówno jeśli chodzi o wspólny rynek jak i politykę rolną.
Propozycja zgłoszona przez prezydencję fińską zakłada, że wieloletnie ramy finansowe, czyli tzw. budżet Unii Europejskiej, będą na poziomie 1,055 proc. dochodu narodowego wszystkich 27 państw, które pozostaną po brexicie we wspólnocie. Wcześniej Komisja Europejska sugerowała budżet na poziomie nawet 1,11 proc. DNB.
Pomysł Komisji Europejskiej i tak był ograniczony względem postulatów Parlamentu Europejskiego, który domaga się budżetu na poziomie 1,3 proc. DNB.
Blokada pomysłu Finów przez Polskę nie zaskakuje – w końcu już propozycja Komisji Europejskiej zawierał cięcia funduszy na spójność dla Polski. Z drugiej strony prezydencja zmniejsza wysokość budżetu o około 65 mld euro, ale łagodzi cięcia na rolnictwo i spójność.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl