Premier wskazał podczas konferencji prasowej w Brukseli, że negocjacje na temat Krajowego Planu Odbudowy (KPO) trwają i zostało jeszcze do przedyskutowania ok. 5 proc. tematów pierwotnie ustalonych przez Komisję Europejską
- Nie chciałbym przedwcześnie tworzyć jakichkolwiek oczekiwań, ponieważ z mozołem posuwamy się do przodu, jest ustawa pana prezydenta, która trafiła do Sejmu. Nie chcę wypowiadać się za Komisję Europejską, ale mogę powiedzieć, że cały czas jest we mnie wiara — choć nie ma pewności — że uda się porozumieć z Komisją Europejską w najbliższych tygodniach i doprowadzić do podpisania przez Komisję KPO - powiedział Morawiecki. Dodał, że "po dzisiejszych rozmowach te szanse lekko wzrosły".
Jak poinformował, zlecił już ministrom projektowanie konkretnych programów zgodnych z KPO, ogłaszanie przetargów. - Prace ruszają zgodnie z naszym harmonogramem. Nie odpuszczamy, żeby te wydatki zostały nam zrefundowane — podkreślił premier Mateusz Morawiecki.
Przypomnijmy, że przewodnicząca KE Ursula von der Leyen postawiła pod koniec października warunek, by w KPO znalazło się zobowiązanie polskiego rządu do likwidacji Izby Dyscyplinarnej SN. - Chcemy umieścić w tym planie wyraźne zobowiązanie dotyczące likwidacji Izby Dyscyplinarnej, zakończenia lub reformy reżimu dyscyplinarnego i rozpoczęcia procesu przywracania sędziów — mówiła von der Leyen.
Polska chce reformy ETS
Morawiecki mówił również na konferencji prasowej, że w czasie piątkowego spotkania z Ursulą von der Leyen powiedział, że system ETS jest zbudowany na spekulacyjnych przesłankach i w związku z tym jest bardzo niebezpieczny dla funkcjonowania całego rynku. Dlatego proponował Leyen wyłączenie wszystkich instytucji finansowych i pozaprzemysłowych z możliwości nabywania uprawnień do emisji CO2 w systemie ETS.
Jak stwierdził, odniósł wrażenie, że reakcja na jego słowa "jest nieco inna niż kilka miesięcy temu".
Z mojej strony nie tylko nie odpuszczamy tych punktów, dotyczących kosztów uprawnień do emisji CO2, ale pokazujemy ich wysoce zaburzający charakter. Charakter, który bardzo mocno psuje pierwotną ideę. Ze strony Brukseli czekam na poważniejszy ruch" - dodał.
Jak wyjaśniał Morawiecki, Komisja Europejska zaplanowała powolny, stały wzrost cen uprawnień, mniej więcej do poziomu 100 euro około 2040 r., tymczasem ceny już dziś osiąganą ten poziom.
Trzy-, czterokrotny wzrost w ciągu ostatnich kilkunastu miesięcy w dramatyczny sposób pogarsza warunki gospodarowania przedsiębiorstw, nie tylko zresztą energochłonnych - stwierdził.
Jego zdaniem w Brukseli jest "bardzo duże zrozumienie", i przyznano mu rację, że inflacja jest generowana z jednej strony przez wysokie ceny gazu z Rosji, ale także przez bardzo wysokie ceny w ETS, czyli przez politykę europejską.
- Nie można chować głowy w piasek. Zadziałaliśmy naszymi pakietami antyinflacyjnymi, ale to jest działanie na skutkach. Trzeba działać na przyczynach — mówił Morawiecki, wskazując jako przyczynę ceny uprawnień do emisji.