"Tak jak robią to inne kraje, budując np. gazociągi, my też będziemy musieli znaleźć inne sposoby sprowadzania ropy naftowej. Mamy niegodnego zaufania dostarczyciela, który chce używać energetyki do celów politycznych" - powiedziała na antenie telewizji N1 Ana Brnabić.
Serbska premier w ten sposób skomentowała zatwierdzenie w czwartek (6 października) przez Radę Unii Europejskiej ósmego pakietu sankcji przeciwko Rosji. Wprowadza on m.in. podstawę prawną pułapu cenowego związanego z transportem morskim rosyjskiej ropy do krajów trzecich. Przypomnijmy ponadto, że w grudniu wejdzie w życie wcześniej uzgodniony zakaz importu do UE rosyjskiej ropy drogą morską.
Chorwackie media podały, że w projekcie ósmego pakietu sankcji pojawił się zapis dający możliwość tranzytu przez Chorwację ropy do krajów Bałkanów Zachodnich. Ale w ostatecznej wersji dokumentu wyjątku jednak nie przewidziano.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Serbia odczuje sankcje przeciwko Rosji za wojnę w Ukrainie
Po implementacji sankcji Serbia nie będzie mogła importować rosyjskiej ropy naftowej transportowanej systemem JANAF, którym zarządza chorwacka firma Jadranski naftovod. Ana Brnabić oskarżyła Zagrzeb o zainicjowanie decyzji, która, zdaniem serbskich władz, oznacza sankcje wprowadzone przeciwko Belgradowi - podał serbski dziennik "Danas".
W czwartek minister górnictwa i energetyki Serbii Zorana Mihajlović przyznała, że kraj zacznie importować ropę wyłącznie spoza Federacji Rosyjskiej. To zaspokoi 80 proc. rynku wewnętrznego. Pozostałe 20 proc. ma zapewnić krajowe wydobycie.
Przypomnijmy, że Belgrad płaci Rosji 30 proc. niższą cenę za ropę w porównaniu z cenami uzgodnionymi z innymi dostawcami "czarnego złota". Po obniżeniu przez Moskwę cen surowca w wyniku unijnych sankcji import do Serbii wzrósł z odnotowanych w 2021 r. 16 proc. do 60 proc. obecnie. Kosztem dostaw z Iraku.