Premier Mateusz Morawiecki w rozmowie z "Wprost", opublikowanej w poniedziałek, zapytany o to, "z czym jeździ do ludzi" w kontekście kryzysu energetycznego, rosnącej inflacji i spadających sondaży, odpowiedział, że "z tymi konkretami w temacie energii, inflacji i kryzysu, które już wprowadziliśmy w celu złagodzenia ich skutków".
"Przedstawiamy to, co zrobiliśmy do tej pory, aby udowodnić wiarygodność naszego rządu, ale pokazujemy także kolejne propozycje na przyszłość. W szczególności te, które wiążą się z opanowaniem inflacji, dodatkami osłonowymi w związku z wysokimi cenami surowców energetycznych. Przedstawiam, w jaki sposób, na poziomie europejskim, możemy obniżyć ceny energii, bo to właśnie one są tym, co rzeczywiście ludzi dzisiaj najbardziej irytuje, denerwuje i niepokoi".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Kiedy szczyt inflacji?
Premier, odnosząc się do inflacji, wskazał, że analizy, które dostaje, "mówią, że w czwartym kwartale zacznie się trend spadkowy". "Ale uwaga, w pierwszym kwartale przyszłego roku inflacja znowu zacznie rosnąć. Bo będzie porównywana do pierwszego kwartału tego roku, kiedy jeszcze była na niższych poziomach niż przed wojną na Ukrainie" - dodał szef rządu.
Dopytywany, czy inflacja nie zacznie wzrastać przez dodatki osłonowe, które szykuje rząd, odparł: "My chcemy jednocześnie utrzymać wzrost gospodarczy i złagodzić skutki inflacji. A w tym samym czasie zmniejszyć napięcia inflacyjne. To są trzy cele, które są ze sobą do pewnego stopnia niełatwe do pogodzenia. Ale właśnie na tym polega polityka".
Premier o cenach gazu
Premier Mateusz Morawiecki tłumaczył też, że ceny gazu nie zależą od Polski, tylko od rynków światowych, "więc są bardzo mocno nieprzewidywalne".
"Mechanizmy, które są wdrażane w Polsce, mają zmniejszać skutki inflacji energetycznej. Ale prócz tego warto podkreślić to, co robimy na polu europejskim. Polska była jednym z pierwszych krajów, który głośno dopominał się o obniżkę ceny ETS [cena uprawnień do emisji CO2 – red.] oraz o zmianę mechanizmu kalkulacji cen energii. Te dwa ruchy mogłyby doprowadzić do obniżki cen energii nawet o połowę" - powiedział Morawiecki.
Na uwagę dziennikarki "Wprost", że "z obniżką ceny ETS chyba się nie uda, bo Ursula von der Leyen nie była zbyt optymistycznie nastawiona do tego pomysłu podczas państwa ostatniego spotkania", Morawiecki odparł: "Komisja Europejska nie była optymistycznie nastawiona ani do przyznania Ukrainie statusu kraju kandydackiego, ani do twardych pakietów sankcji. A jednak nasza konsekwencja, nasze działania dyplomatyczne, doprowadziły do powodzenia tych akcji. Więc jestem cierpliwy, konsekwentny i będę podnosił to coraz głośniej na forum Unii Europejskiej. Tak głośno, żeby słyszeli to nie tylko obywatele polscy, ale także obywatele innych państw UE".
Premier zapytany o wsparcie dla przedsiębiorstw energochłonnych poinformował, że rząd chce "przeznaczyć ok. 4 mld zł na wsparcie dla przedsiębiorstw energochłonnych".
Premier Morawiecki o Węgrzech
Morawiecki został zapytany o współpracę w ramach Grupy Wyszehradzkiej w kontekście prorosyjskiej postawy Węgier - jednego z członków V4, co wpłynęło na tymczasowe zawieszenie współpracy.
"Nie powiedziałbym, że wszystko zostało anulowane. Nadal różnimy się w odniesieniu do tego, jak intensywnie trzeba wspierać Ukrainę. Ale pamiętajmy o tym, że żaden z siedmiu pakietów sankcyjnych [wobec Rosji - red.] nie mógłby być wprowadzony bez zgody Węgier i (premiera) Viktora Orbana, więc poziom solidarności z nami w ramach Grupy Wyszehradzkiej nie jest tak niski, jak niektórym się wydaje. Ale nie jest też taki, jak my byśmy sobie tego życzyli. W związku z tym dziś niejako wyrzucamy poza nawias różnice i koncentrujemy się na sprawach związanych z naszymi interesami politycznymi, gospodarczymi w Unii Europejskiej" - powiedział Morawiecki.
Na uwagę, że złośliwi powiedzą, że nasz rząd wrócił do porozumienia z Węgrami, bo sytuacja jest nie za wesoła i Polska nie ma już żadnego sojusznika w Unii Europejskiej, choćby w sprawie odblokowania KPO, premier odparł, że "gdyby Viktor Orban mógł pomóc nam w sprawie KPO, to poprosiłby go o to na samym początku". "Ta kwestia nie ma żadnego znaczenia w naszej współpracy" - zaznaczył.
Pytany, kiedy będą wypłacone środki w ramach Krajowego Planu Odbudowy, Morawiecki powtórzył, że KPO już rusza, ale najpierw będzie prefinansowanie. "A środki unijne i tak dostaniemy. W związku z tym przygotowaliśmy już procedury, mechanizmy regulacyjne. A także to, co jest potrzebne, aby rozpoczynać przetargi. I właśnie w najbliższych tygodniach będą ruszać konkursy" - dodał.
Jak podkreślał, Polskę najbardziej interesują pieniądze z głównej części środków unijnych, czyli na rolnictwo i fundusze spójności. "To jest pięć razy więcej niż środki z Next Generation EU" - wskazał Morawiecki.
Premier zapytany, czy ubieganie się o reparacje wojenne to próba negocjacji z Niemcami, żeby przestali blokować polskie KPO, odpowiedział, że "w kwestii reparacji bieżąca polityka nie ma znaczenia". "Tu chodzi o elementarną sprawiedliwość wobec ofiar II wojny światowej. A Polska była bez wątpienia jedną z największych ofiar niemieckich zbrodniarzy. Do dziś nierozliczonych" - podkreślał.