W piątek wydawca "Washington Post" Will Lewis powiadomił, że dziennik nie poprze żadnego kandydata na prezydenta w tegorocznym wyścigu o najwyższy urząd w Ameryce. "Washington Post" poinformował, że decyzję taką podjął Bezos - właściciel gazety, miliarder i założyciel Amazona.
W reakcji na tę decyzję do poniedziałku w południe ponad 200 tys. osób zdecydowało się wycofać cyfrową subskrypcję "Washington Post" – podał portal amerykańskiego nadawcy publicznego NPR, powołując się na osoby zaznajomione z finansami redakcji. Stanowi to około 8 proc. z 2,5 mln abonentów dziennika.
Decyzji sprzeciwiła się także część redakcji. 20 dziennikarzy podpisało oświadczenie, w którym ocenili, że jest to "porzucenie fundamentów redakcyjnych przekonań dziennika, który kochamy".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Z "Washington Post" odeszło też kilkoro pracowników, w tym David Hoffman, który otrzymał w 2024 r. nagrodę Pulitzera przyznawaną za wybitne osiągnięcia dziennikarskie. W liście rezygnacyjnym napisał, że USA stoi przed "bardzo realnym zagrożeniem autokracji" jeśli wybory wygra Donald Trump. "Uważam za trudne do obrony to, że straciliśmy swój głos w tym niebezpiecznym czasie" - dodał Hoffman.
"Washington Post" nie poprze żadnego kandydata
Decyzja o tym, że "Washington Post" nie poprze żadnego z kandydatów zapadła w dniu, w którym doszło do spotkania między Trumpem a kierownictwem Blue Origin, firmy z sektora przemysłu kosmicznego należącej do Bezosa. Jak pisze NPR, wzbudziło to obawy, że wydarzenia te mogą być powiązane.
W poniedziałek wieczorem Bezos na łamach "Washington Post" opublikował komentarz w obronie swej decyzji, w którym oświadczył, że nie kierowały nim interesy biznesowe. Przyznał jednak, że moment jej ogłoszenia – na parę dni przed wyborami, gdy rozgrywka jest bardzo wyrównana - był "niefortunny". Zastrzegł, że nie była to "intencjonalna strategia".
Nie pozwolę na to, aby ta gazeta traciła na znaczeniu i przyćmiły ją (…) podkasty czy media społecznościowe. (…) Teraz bardziej niż kiedykolwiek świat potrzebuje wiarygodnego i niezależnego głosu – skwitował Bezos.