Plan był taki, by z okazji przypadającego właśnie święta wszystkich kobiet sprawdzić, jak wygląda ich sytuacja w różnych krajach.
Okazuje się, że niemal wszystkie przywileje, które przysługują kobietom w polskim prawie, są nierozerwalnie związane z byciem matką. Dla tych, które dzieci nie mają, żadnych udogodnień nie ma.
Ochrona przed zwolnieniem z pracy - dla matek. Siedem zamiast ośmiu godzin w pracy - dla matek karmiących. Macierzyński - oczywiście - pod warunkiem urodzenia dziecka. Program Mama 4+? Nazwa mówi sama za siebie.
Zobacz: Mama 4+ dyskryminuje ojców. "Biologia jest biologią"
Postanowiliśmy porównać, jak mają się polskie przepisy do tych, które obowiązują w innych krajach Unii Europejskiej.
Zasiłek macierzyński. Ile wynosi?
W sumie kobiety w Polsce po urodzeniu dziecka mają prawo do 52 tygodni wolnego. 20 to tzw. podstawowy urlop macierzyński, 6 to dodatkowy macierzyński, a pozostałe 26 to całkowicie dobrowolny urlop rodzicielski.
Matka dziecka może tymi 52 tygodniami podzielić się z ojcem dziecka. Wyjątek stanowi pierwsze 14 tygodni - te przysługują tylko kobiecie, mężczyzna może co najwyżej wykorzystać tygodnie od 15 do 52. Polskie przepisy są pod tym względem dosyć elastyczne.
Nawiasem mówiąc, w tej kwestii szykują się zmiany, bo do akcji wkroczyła Komisja Europejska. Możliwe więc, że urlop wydłuży się o kolejne 2 miesiące, o czym pisaliśmy już w money.pl.
W zależności od tego, jak długo kobieta zechce odpoczywać po porodzie, zmienia się jej wynagrodzenie. Przez pierwsze pół roku otrzymuje bowiem 100 proc. wynagrodzenia, a przez drugie pół - jedynie 60 proc. Może też z góry zadeklarować, że na macierzyńskim będzie przez rok. Wtedy przez całe 12 miesięcy dostanie 80 proc. pensji.
Urlop macierzyński? Do Estonii bardzo daleko
W innych krajach przepisy też są dość skomplikowane. Na przykład w Belgii kobieta nie może pracować na tydzień przed planowanym porodem, na Cyprze i we Francji z kolei ten okres wynosi dwa tygodnie.
Z kolei na Litwie i w Estonii urlop macierzyński w ogóle nie jest obowiązkowy. Jeśli matka nie ma ochoty z niego korzystać, to nie musi.
Ale akurat w Estonii rezygnacja z wolnego raczej się nie opłaca. Na tym kraju się zatrzymajmy.
Przykładowa matka z Tallina po urodzeniu dziecka może odpoczywać aż przez 166 tygodni. Pierwsze 20 to - jak w Polsce - podstawowy urlop macierzyński, pełnopłatny. Pozostałe 146 tygodni to coś na kształt naszego rodzicielskiego. Wtedy kobieta otrzymuje 44,5 proc. pensji.
Macierzyński w USA. A co to takiego?
Najkorzystniejsze przepisy dla młodych matek, oprócz Estonii, mają również Finowie, Węgrzy i Słowacy.
Są jednak takie kraje, gdzie młode matki na pomoc państwa liczyć nie mogą. Jaskrawym przykładem są tu Stany Zjednoczone. Tam państwowego urlopu macierzyńskiego po prostu nie ma.
W Europie najkrótsze urlopy są w Szwajcarii (w sumie 14 tygodni z zasiłkiem w wysokości 56,4 proc. pensji), Hiszpanii i Holandii (po 16 pełnopłatnych tygodni).
Mama 4+. Dla kogo?
Od niedawna w polskich przepisach pojawiły się jeszcze inne rozwiązania dla kobiet. Emerytury dla matek, emerytury matczyne, czy program Mama 4+ – to wszystko popularne określenia tych samych pieniędzy wypłacanych przez ZUS lub KRUS w ramach tzw. rodzicielskiego świadczenia uzupełniającego.
Pomysł ich przyznania kobietom (w konkretnych przypadkach także ojcom), które wychowały przynajmniej czwórkę dzieci niezależnie od okresu, jaki przepracowały, jeszcze w kwietniu 2018 r. ogłosiła Beata Szydło. Niespełna rok później, 1 marca 2019 r. ustawa weszła w życie.
Program dotyczy emerytur dla matek, które urodziły i wychowały co najmniej czworo dzieci. Na świadczenie liczyć mogą kobiety, a w niektórych przypadkach także mężczyźni, którzy z powodu wychowania dzieci nie posiadają minimalnego stażu pracy (20 lat), z racji czego nie przysługuje im prawo do świadczenia emerytalnego.
Emerytura dla matek jest równa najniższej emeryturze waloryzowanej co roku.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl