Z systemu będą "wypadać" bloki węglowe. Czy grożą nam niedobory energii w kolejnych latach?
- Na pewno jest to poważne wyzwanie - ocenia w rozmowie z portalem wnp.pl Grzegorz Onichimowski. - Z dwóch powodów. Pierwszy powód to ten, że może nam faktycznie zabraknąć mocy. Energię będą nam produkowały w dużej mierze źródła odnawialne - dodał.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
- Ale musimy mieć wszystkie parametry zachowane tej energii i OZE nam tego do końca nie dadzą - przyznał Grzegorz Onichimowski. - A po drugie musimy mieć tę moc. Czyli możliwość dostarczania do systemu odpowiedniej ilości mocy w każdej godzinie i każdego dnia. No i tutaj oczywiście kłania się coś, co dzisiaj jest takim Świętym Graalem nowej energetyki, czyli coś, co nazywa się elastycznością - zaznacza.
Prezes PSE zwraca uwagę na konflikt "między energią a mocą". - Z punktu widzenia produkcji energii bloki węglowe już produkują tej energii coraz mniej. I nie mogą na rynku energii po prostu wytrwać. One są deficytowe na trwałe. I to jest bardzo poważny problem, przed którym stoimy. Firmy energetyczne: Tauron, PGE, Enea - przede wszystkim te trzy - chcą się pozbyć tych aktywów węglowych. Bowiem to im nie zapewnia zyskowności. A my z naszego punktu widzenia, jako operatora odpowiedzialnego za bezpieczeństwo dostaw energii elektrycznej, widzimy, że to bezpieczeństwo jest zagrożone - stwierdził Onichimowski w rozmowie z wnp.pl.
Zdaniem Jakuba Wiecha z portalu energetyka24.com. Polsce grozi tzw. luka wytwórcza. - - Według szacunków resortu klimatu będzie to od 4 do 11 gigawatów. 11 GW to jest bardzo dużo. To są ok. dwie elektrownie Bełchatów - powiedział w programie "Newsroom" WP. - Ta luka powstanie, gdy tę elektrownię zamkniemy, a ma się to stać już niedługo i nie zastąpimy jej mocami jądrowymi. Mamy już w tej chwili plan wygaszania tej elektrowni do 2036 r. Zatem mamy niewiele czasu, by zastąpić ją atomem, który jako stabilny, bezemisyjny i może zastąpić zanieszczyszczający i coraz bardziej kosztowny węgiel brunatny. Jeśli tego nie zrobimy, to za 12 lat obudzimy się w kraju, w którym w naszej gospodarce nie będzie wystarczająco dużo elektrowni, by zaspokoić nasze potrzeby. To będzie katastrofa, bo trzeba będzie wdrożyć na stałe dwudziesty stopień zasilania, czyli mechanizm, który ograniczy pobór energii - ostrzega ekspert.
Plan rządu na wydzielenie aktywów węglowych
Na początku maja minister przemysłu Marzena Czarnecka, poinformowała, że koncerny energetyczne wyodrębnią swoje źródła węglowe. Dodała, że Skarb Państwa jest zainteresowany ich przejęciem, ale musi być to kompatybilne z dostawami węgla z polskich kopalń. W resorcie aktywów państwowych powstał już specjalny zespół, który ma się zająć wydzieleniem aktywów.
Pierwszy raz o planie rządu powiedziała szefowa resortu przemysłu w wywiadzie dla "Rzeczpospolitej". Po jej słowach, 11 kwietnia akcje spółek energetycznych notowanych na GPW mocno spadły.