Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na
oprac. KKG
|

Prezes PSE bije na alarm: Może nam zabraknąć mocy

19
Podziel się:

- Z naszego punktu widzenia, jako operatora odpowiedzialnego za bezpieczeństwo dostaw energii elektrycznej, widzimy, że to bezpieczeństwo jest zagrożone - powiedział portalowi wnp.pl Grzegorz Onichimowski, prezes Polskich Sieci Elektroenergetycznych (PSE).

Prezes PSE bije na alarm: Może nam zabraknąć mocy
Bezpieczeństwo energetyczne Polski jest zabrożone - ocenia Grzegorz Onichimowski, prezes PSE (East News, ARKADIUSZ ZIOLEK)

Z systemu będą "wypadać" bloki węglowe. Czy grożą nam niedobory energii w kolejnych latach?

- Na pewno jest to poważne wyzwanie - ocenia w rozmowie z portalem wnp.pl Grzegorz Onichimowski. - Z dwóch powodów. Pierwszy powód to ten, że może nam faktycznie zabraknąć mocy. Energię będą nam produkowały w dużej mierze źródła odnawialne - dodał.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Škoda Superb Combi PHEV na trasach Beskidu Śląskiego

- Ale musimy mieć wszystkie parametry zachowane tej energii i OZE nam tego do końca nie dadzą - przyznał Grzegorz Onichimowski. - A po drugie musimy mieć tę moc. Czyli możliwość dostarczania do systemu odpowiedniej ilości mocy w każdej godzinie i każdego dnia. No i tutaj oczywiście kłania się coś, co dzisiaj jest takim Świętym Graalem nowej energetyki, czyli coś, co nazywa się elastycznością - zaznacza.

Prezes PSE zwraca uwagę na konflikt "między energią a mocą". - Z punktu widzenia produkcji energii bloki węglowe już produkują tej energii coraz mniej. I nie mogą na rynku energii po prostu wytrwać. One są deficytowe na trwałe. I to jest bardzo poważny problem, przed którym stoimy. Firmy energetyczne: Tauron, PGE, Enea - przede wszystkim te trzy - chcą się pozbyć tych aktywów węglowych. Bowiem to im nie zapewnia zyskowności. A my z naszego punktu widzenia, jako operatora odpowiedzialnego za bezpieczeństwo dostaw energii elektrycznej, widzimy, że to bezpieczeństwo jest zagrożone - stwierdził Onichimowski w rozmowie z wnp.pl.

Zdaniem Jakuba Wiecha z portalu energetyka24.com. Polsce grozi tzw. luka wytwórcza. -  - Według szacunków resortu klimatu będzie to od 4 do 11 gigawatów. 11 GW to jest bardzo dużo. To są ok. dwie elektrownie Bełchatów - powiedział w programie "Newsroom" WP. - Ta luka powstanie, gdy tę elektrownię zamkniemy, a ma się to stać już niedługo i nie zastąpimy jej mocami jądrowymi. Mamy już w tej chwili plan wygaszania tej elektrowni do 2036 r. Zatem mamy niewiele czasu, by zastąpić ją atomem, który jako stabilny, bezemisyjny i może zastąpić zanieszczyszczający i coraz bardziej kosztowny węgiel brunatny. Jeśli tego nie zrobimy, to za 12 lat obudzimy się w kraju, w którym w naszej gospodarce nie będzie wystarczająco dużo elektrowni, by zaspokoić nasze potrzeby. To będzie katastrofa, bo trzeba będzie wdrożyć na stałe dwudziesty stopień zasilania, czyli mechanizm, który ograniczy pobór energii - ostrzega ekspert.

Plan rządu na wydzielenie aktywów węglowych

Na początku maja minister przemysłu Marzena Czarnecka, poinformowała, że koncerny energetyczne wyodrębnią swoje źródła węglowe. Dodała, że Skarb Państwa jest zainteresowany ich przejęciem, ale musi być to kompatybilne z dostawami węgla z polskich kopalń. W resorcie aktywów państwowych powstał już specjalny zespół, który ma się zająć wydzieleniem aktywów.

Pierwszy raz o planie rządu powiedziała szefowa resortu przemysłu w wywiadzie dla "Rzeczpospolitej". Po jej słowach, 11 kwietnia akcje spółek energetycznych notowanych na GPW mocno spadły.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(19)
WYRÓŻNIONE
Radosny
6 miesięcy temu
Kogo wy ludzie wybieracie? Głupszych już nie ma...
Rumcajs
6 miesięcy temu
To że firmy energetyczne chcą się pozbyć kosztów tzw. węglowych to naturalne zjawisko na wolnym rynku gdzie liczy się tylko zysk. Ale niestety globalnie rzecz ujmując z punktu widzenia interesów państwa pozbycie się z dnia na dzień energetyki węglowej nie jest fizycznie możliwe. Proces wygaszania elektrowni węglowych jest długotrwały a zastąpienie ich źródłami odnawialnym tylko w części jest możliwe biorąc pod uwagę bezpieczeństwa energetyczne państwa. Jedyna alternatywa to energetyka jądrowa. Czy się to komuś podoba czy nie. Nie ma innej opcji. A to kosztowne inwestycje. A obecna władza myśli tak - jak wydamy na elektrownie jądrowe to kasy nie wystarczy do podziału dla nas. Ot i cała filozofia - a ludzie się dziwią i zadają pytanie - dlaczego rząd tak jest niechętny na inwestycje strategicznie konieczne.
Ooo.
6 miesięcy temu
No więc trzeba więcej samochodów elektrycznych i pomp ciepła, wtedy może jakoś się zbilansuje. Tak to już jest gdy decyzje w sprawach technicznych podejmują historycy, socjologowie, "spece" od marketingu i "zarzondzania", oraz absolwenci collegium tłumanum. Tacy sami brylują w eurokołchozie i prowadzą prostą drogą do upadku Europy.
NAJNOWSZE KOMENTARZE (19)
Anka
6 miesięcy temu
Ekologiczni szaleńcy zniszczą gospodarkę, a potem życie zwykłych ludzi. A Wy 🐏🐏🐏 idziecie na rzeź i na nich jeszcze głosujecie!
Tedi
6 miesięcy temu
Nic tylko pompe ciepła sobie sprawić
Ekonomista
6 miesięcy temu
"(...) zastąpić ją atomem, który jako stabilny, bezemisyjny (....) - ha, ha, ha! Atom bezemisyjny? Odpady radioaktywne emitują szkodliwą radioaktywność przez tysiące lat!
123
6 miesięcy temu
Niestety ktoś kiedyś podzielił energetykę. Powstaly spolki jedynie odpowiedzialne za przesył prądu. Zobaczcie na rachunkach, że przesył jest droższy od wytworzonego prądu. Ciągną tylko kasę dla prezesów, zarządów, nie inwestują w sieć przesyłową. Jeszcze trochę te spółki się zwiną - ogłoszą upadłość i państwo będzie musiało bulic i odbudowywać te linije. Kto wówczas będzie winny? Czy winnych nie będzie?
Fuzio
6 miesięcy temu
Zielone dzieci demontują system energetyczny a szef próbuje ich nie urazić, bo straci robot3