Tylko do końca 2023 r. obowiązują wprowadzone przez rząd regulacje zamrażające ceny prądu, które zabezpieczają odbiorców w gospodarstwach domowych przed wzrostem opłat za energię, do określonych limitów zużycia.
Jak pisaliśmy w money.pl, Polaków może czekać potężne uderzenie w portfele, bo ceny mogą wzrosnąć nawet o 70 proc. Nie wiadomo, czy nowy rząd wydłuży obecne rozwiązania, czy zaproponuje własne. W koalicji, która ma przejąć w Polsce władze, trwają na ten temat dyskusje.
URE ma już wszystkie wnioski taryfowe
Tymczasem prezes Urzędu Regulacji Energetyki poinformował w piątek, że URE ma już wszystkie wnioski taryfowe od największych spółek zajmujących się sprzedażą i dystrybucją energii elektrycznej.
"Rozpoczęliśmy ich analizę" – poinformował prezes URE Rafał Gawin na platformie X (dawniej Twitter).
W swoim wpisie zaznaczył, że w przedłożonych taryfach oceniane są koszty uzasadnione. Wyjaśnił, że są to tzw. koszty niezbędne, które musi ponieść spółka, aby "w części, która jest regulowana, mogła prowadzić działalność w sposób, który nie prowadzi do strat".
Dzięki uprawnieniu do weryfikacji oraz zatwierdzenia finalnej wysokości taryf, regulator chroni odbiorców energii elektrycznej, gazu i ciepła przed nieuzasadnionym wzrostem cen, a spółkom zapewnia stabilność prowadzenia działalności gospodarczej – stwierdził Gawin.
Wzrosty trudne do zaakceptowania
Prezes URE już wcześniej ostrzegał, że ceny w przyszłym roku mogą odbić się na gospodarstwach. Teraz podkreślił, że "niezależnie od tego, czy podwyżki wyniosą 50, 60 czy 70 proc., będą to wzrosty trudne do zaakceptowania przez społeczeństwo".
W jego ocenie odmrożenie taryf w sposób rozłożony w czasie zamiast jedną decyzją "wydaje się lepszym rozwiązaniem". Wskazał, że chroni to odbiorców przed szokiem cenowym związanym z kilkudziesięcioprocentową podwyżką.
Rachunek o 50 proc. wyższy
Rząd PiS założył, że tylko do końca 2023 r. obowiązywać mają regulacje zamrażające ceny prądu, które zabezpieczają odbiorców w gospodarstwach domowych przed wzrostem opłat za energię, do określonych limitów zużycia. Dotychczas nie wiadomo, czy system zostanie przesłużony na 2024 r. i w jakiej formie.
We wtorek prezes URE przekazał, że bez dalszego mrożenia cen rachunek za energię w przyszłym roku może być potencjalnie wyższy o ponad 50 proc. Stwierdził, że przepisy w sprawie ewentualnego dalszego mrożenia cen energii powinny być przyjęte jak najszybciej, najlepiej w grudniu, ewentualnie na początku przyszłego roku.