Prezydent Korei Południowej, Jun Suk Jeol, uniknął impeachmentu, ponieważ w parlamencie zabrakło kworum. Posłowie rządzącej Partii Władzy Ludowej opuścili salę obrad przed głosowaniem. Opozycja potrzebowała poparcia co najmniej ośmiu deputowanych PWL, aby wniosek przeszedł.
Podczas głosowania, które trwało ponad cztery godziny, wzięło udział 195 z 300 deputowanych. To oznaczało brak wymaganego kworum dwóch trzecich głosów. W związku z tym nie policzono, ile głosów oddano za lub przeciw wnioskowi o postawienie Juna w stan oskarżenia.
W czasie posiedzenia Zgromadzenia Narodowego przed budynkiem zgromadziły się tysiące demonstrantów. Byli wśród nich zarówno zwolennicy, jak i przeciwnicy impeachmentu prezydenta Juna. Demonstracje pokazały głębokie podziały w społeczeństwie Korei Południowej.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Kryzys polityczny w Korei Południowej
Prezydent Korei Płd. Jun Suk Jeol powiedział w sobotę, w krótkim orędziu do narodu, że "bardzo przeprasza" za wywołanie niepokoju ogłoszeniem 3 grudnia stanu wojennego, ale nie złożył rezygnacji. Zapowiedział, że nie będzie unikał odpowiedzialności prawnej za swoje decyzje. Lider partii rządzącej ocenił, że Jun "nie jest już w stanie pełnić obowiązków".
Było to pierwsze publiczne wystąpienie Juna, odkąd odwołał on stan wojenny w środę, zaledwie sześć godzin po jego ogłoszeniu, po tym, jak deputowani, którzy przedarli się przez kordon wojskowy i policyjny do budynku Zgromadzenia Narodowego, przegłosowali uchwałę odrzucającą dekret prezydenta.
Jun powiedział w orędziu telewizyjnym, że decyzja o wprowadzeniu stanu wojennego "zrodziła się z desperacji prezydenta, który ostatecznie ponosi odpowiedzialność za sprawy państwa". Przyznał, że wywołał tym niepokój i niedogodności dla obywateli, za co "bardzo przeprasza". Podkreślił jednocześnie, że nie ma zamiaru ogłoszenia kolejnego stanu wojennego.
Szef państwa zapowiedział, że nie uchyli się od prawnej lub politycznej odpowiedzialności za wtorkową deklarację i jej następstwa. Jun powierzył "plan stabilizacji politycznej, łącznie z kwestią mojej kadencji" rządzącej Partii Władzy Ludowej, z której się wywodzi, i swojej administracji.