Jak dowiedział się Onet, ożywiony handel akcjami giełdowej spółki ML System, która przygotowała tzw. alkomat na koronawirusa, rozpoczął się w lutym 2021 roku, czyli dwa dni przed wizytą Andrzeja Dudy pod Rzeszowem.
Przełomowy wynalazek polskiej firmy
Prezydent przekonywał, że odkrycie polskiej firmy jest przełomowe i jest dumą całej Rzeczypospolitej. Jednak nagłym obrotem akcjami spółki zainteresowała się Komisja Nadzoru Finansowego. Wszczęto śledztwo, które ma dotyczyć wykorzystania poufnych informacji w celu obrotu akcjami.
Ostatecznie prace nad produktem trwają, choć po wizycie prezydenta wyraźnie spowolniły.
Pracujemy więc teraz nad ulepszeniem urządzenia oraz szerszym zastosowaniem. Nie powiem jednak panu, kiedy zakończymy te badania. Być może jeszcze w tym roku ogłosimy jakiś sukces, być może potrwa to jeszcze kilka lat. Nie mając nad sobą pandemii, presji czasu, świadomości, że ludzie masowo umierają, możemy teraz spokojnie, merytorycznie pracować, konsultując postępy z profesjonalnymi firmami diagnostycznymi — mówi Dawid Cycoń, prezes firmy w rozmowie z Onetem.
Człowiek Andrzeja Dudy
Co więcej, jak wynika z artykułu Onetu, prezesem spółki jest nagradzany przez prezydenta członek Rady ds. Przedsiębiorczości. Biznesmen jest jednak zaskoczony śledztwem.
— Przed przyjazdem pana prezydenta i przed zgodą komisji bioetycznej, prowadziliśmy przedkliniczne badania przesiewowe na samych sobie i naszych pracownikach. Ich wyniki były bardzo obiecujące, pokazywały wysoką skuteczność. Dlatego pan prezydent pozytywnie oceniał nasz wynalazek. Zresztą niejednokrotnie podkreślał publicznie, że jego rolą jest nie tylko reprezentowanie Polski, ale także promowanie polskich firm w ramach patriotyzmu gospodarczego, taki też jest cel Kongresu 590 — przekonuje Dawid Cycoń w rozmowie z Onetem.
I dodaje, że śledztwem jest szczerze zaskoczony.
— Jeśli ktoś zarobił na obrocie akcjami naszej spółki, byli to inni, nieznani mi akcjonariusze. Ale taka jest przecież specyfika spółek giełdowych, aby akcjonariusze na nich zarabiali. Ani ja, ani żona, ani nikt z naszego bezpośredniego otoczenia nie kupował i nie sprzedawał akcji, zaraz po piku związanym z covid detektorem. Nie realizowaliśmy też w tamtym czasie wzrostu wartości, żadnej nowej emisji. Nie zarobiliśmy więc nawet złotówki na tamtym piku — wskazał Cycoń