Mocne słowa Andrzeja Dudy w Sejmie zapowiadają, że rządowi nie będzie łatwo przeforsować sztandarowego pomysłu przedstawionego w minioną sobotę przez Donalda Tuska. Chodzi o wprowadzenie do polskiego prawa możliwości zawieszenia prawa do azylu. Krytycznie o pomyśle mówił w swoim orędziu prezydent.
- Ze zdziwieniem przyjąłem niedawną zapowiedź premiera. Myliliście się wtedy i obawiam się, że mylicie się również teraz - stwierdził Duda w środę w Sejmie.
Problemem rządu jest to, że zmiany zapowiedziane przez Tuska mogą być wprowadzone tylko ustawowo. To dlatego, że art. 56 Konstytucji mówi m.in., że "cudzoziemcy mogą korzystać z prawa azylu w Rzeczypospolitej Polskiej na zasadach określonych w ustawie". W praktyce oznacza to, że niemożliwe jest załatwienie tej sprawy jakimś legislacyjnym bajpasem, który pominie głowę państwa.
Do krytyki prezydenta odniósł się premier. - Nikt nie mówi tutaj o zawieszeniu prawa do azylu. To jest nieprawda. Mówimy o nieprzyjmowaniu wniosków azylowych ludzi, którzy zorganizowani przez Łukaszenkę (Alaksandra, przywódcę Białorusi - przyp. red.) nielegalnie przekraczają granicę - mówił szef rządu.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Załatwianie sprawy w Sejmie może napotkać kłopoty, bowiem od azylowych zmian odcięła się Lewica. Jej ministrowie zagłosowali na posiedzeniu rządu przeciw rządowej strategii migracyjnej właśnie z powodu przepisów dotyczących kwestii azylowych. Tak więc na nią w Sejmie, przynajmniej na razie, lider KO nie będzie mógł liczyć. - Nie jest możliwe poparcie, bo najprawdopodobniej ten przepis się nie wykrystalizuje. Andrzej Duda tego nie podpisze - zauważa w rozmowie z money.pl szefowa klubu Lewicy Anna Maria Żukowska.
Teoretycznie rząd mógłby się posiłkować głosami opozycji, ale choć pierwotnie było słychać głosy z PiS o możliwym poparciu, to po wystąpieniu prezydenta Dudy sytuacja się zmieniła. - Tusk ma koalicję, niech tam szuka większości - mówi nam polityk z partii Jarosława Kaczyńskiego.
Koalicja może za to już teraz liczyć na głosy Konfederacji, której przedstawiciele wyciągnęli konkretne wnioski po sejmowym starciu Dudy z Tuskiem.
"Warto odnotować, że prezydent Andrzej Duda w swoim wystąpieniu zaatakował premiera za zapowiedzi w sprawie azylu, nie znając najwyraźniej szczegółów, zaś premier Donald Tusk w swoim wystąpieniu, odpowiadając prezydentowi, doprecyzował swoje zapowiedzi, mówiąc o tym, że nie ma mowy o "zawieszeniu azylu" (...), ale o zawieszeniu przyjmowania wniosków azylowych od imigrantów nielegalnie przekraczających granicę. I to jest bardzo słuszny pomysł, który powinien zostać pilnie przegłosowany przez Sejm" - napisał na portalu X jeden z liderów Konfederacji Krzysztof Bosak.
Pomysł Tuska poparła Polska 2050, ale stawia warunki, które spowodują, że po pierwsze prace nad nową regulacją raczej nie pójdą błyskawicznie. "Dalsze procedowanie rozwiązań zaproponowanych w strategii musi być poprzedzone konsultacjami społecznymi z przedstawicielami m.in. samorządu, przedsiębiorców oraz organizacji obywatelskich" - poinformowała we wtorek w mediach społecznościowych Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz, minister funduszy z Polski 2050.
Ponadto samo zawieszenie prawa do azylu nie będzie zależało tylko od decyzji premiera czy rządu. Do strategii dopisano bowiem zapis gwarantujący, że czasowe zawieszanie rozpatrywania wniosków o azyl, w sytuacji poważnego zagrożenia, powinno być możliwe tylko pod kontrolą parlamentu, z zapewnieniem szczególnej ochrony grup wrażliwych (dzieci, kobiety w ciąży).
Na razie rząd, mimo oporów części koalicjantów i ostrej krytyki prezydenta, zamierza przeprowadzić szybkie prace legislacyjne.
Idziemy z nowelizacją dwóch ustaw: o ochronie granicy i o cudzoziemcach. Poprzedzone będą dyskusją u nas i w UE. To jest tak istotna kwestia, że nie powinno być dróg na skróty. Tu chodzi o bezpieczeństwo Polski - przekonuje nasz rozmówca z rządu.
Na pytanie, jak szybko ruszą prace, słyszymy jedynie: "niezwłocznie".
Nasz rozmówca zauważa, że prezydent Duda, głośno wyrażając swoje wątpliwości w Sejmie, powołał się na sytuację osób represjonowanych przez reżimy Łukaszenki i Putina, które mogą próbować szukać schronienia w Polsce. Zdaniem głowy państwa regulacja proponowana przez premiera może uniemożliwić takim osobom wjazd do Polski.
Według naszego rządowego źródła to zawężająca argumentacja ze strony głowy państwa, którą łatwo będzie obalić w ewentualnych negocjacjach z Pałacem Prezydenckim.
Mówimy tylko o czasowym i terytorialnym zawieszeniu prawa do składania wniosków azylowych. Tak jest w przygotowanej przez nas strategii migracyjnej. To kompletnie nie dotyczy Ukraińców czy Białorusinów. Nasza regulacja dotyczy migrantów nielegalnie przekraczających granicę. Białorusini do niej nie dojdą, bo ona jest strzeżona przez straż graniczną. Tak więc to, co opowiada prezydent Duda, to jakiś absurd - twierdzi nasz rozmówca.
W podobnym tonie wypowiedziała się minister Pełczyńska-Nałęcz.
W strategii, którą money.pl opisał jako pierwszy we wtorek, znalazł się istotny z tego punktu widzenia przypis, który precyzuje, w jakich okolicznościach miałoby dojść do wstrzymania możliwości składania wniosków azylowych.
W takim przypadku następuje uznania prawa państwa, będącego celem ataku hybrydowego obejmującego sytuację instrumentalizacji migracji, do odmowy cudzoziemcom dostępu do swojego terytorium celem złożenia wniosku o ochronę międzynarodową, w związku z uprawdopodobnionym zagrożeniem dla bezpieczeństwa wewnętrznego wynikającym, również pośrednio, z działań podmiotów odpowiedzialnych za ułatwianie nielegalnej migracji - wynika z przepisu zawartego w dokumencie.
Jak widać, rząd zamierza rozwinąć linię obrony, którą już w Sejmie Donald Tusk próbował zbijać argument prezydenta. Szef rządu stwierdził bowiem, że nie było ani jednego przypadku, by w grupie ludzi próbujących nielegalnie przekroczyć granicę polsko-białoruską znajdowały się osoby represjonowane przez reżim Łukaszenki, w związku z czym mogłyby liczyć na przyjęcie w Polsce.
Tomasz Żółciak i Grzegorz Osiecki, dziennikarze money.pl
yć możliwe tylko poMasz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl