Dokument pt. "Kompleksowa i odpowiedzialna strategia migracyjna Polski na lata 2025-2030" liczy ponad 30 stron i składa się z ośmiu rozdziałów. Dotyczą one m.in. kwestii dostępu do terytorium, prawa do azylu, dostępu do rynku pracy czy integracji. Projekt we wtorek po południu został przyjęty przez Radę Ministrów, o czym w mediach społecznościowych poinformował premier Donald Tusk.
Strategia "przyjmuje nadrzędny priorytet bezpieczeństwa", co ma spowodować, że procesy migracyjne były "szczegółowo regulowane i pozostawały pod kontrolą zarówno w zakresie celu przyjazdu, skali napływu, jak i państw pochodzenia cudzoziemców". W tym kontekście już na początku dokumentu pada zapowiedź, że "rząd RP będzie domagał się zmiany dotychczasowego podejścia do przyznawania azylu".
Rząd przygotował strategię migracyjną. Money.pl poznał szczegóły
Jeśli chodzi o diagnozę sytuacji, to autorzy strategii zauważają, że Polska w ostatnich latach stała się krajem imigracyjnym, a od 2020 roku znacząco rosła liczba wydawanych zezwoleń na pracę czy wiz studenckich dla obywateli państw afrykańskich, azjatyckich oraz bliskowschodnich.
Był to efekt nie tylko pogłębiających się niedoborów kadrowych, które próbowaliśmy uzupełniać migracją, ale także poluzowania przepisów w tym zakresie (wprowadzenie instrumentu oświadczeń pracodawców o zamiarze zatrudnienia cudzoziemca). Szacuje się też, że obecnie w Polsce mieszka między 2,3 mln a 2,5 mln cudzoziemców.
Część miejsca w strategii poświęcono także dotychczasowej polityce migracyjnej, która takiej strategii po prostu nie miała, co miało się przyczynić do "chaosu, który panował przez ostatnie lata w podejściu do migracji". W tym kontekście wspomniana jest oczywiście afera wizowa z końcówki rządów PiS, "zaniedbania w zakresie dostosowania do aktualnych realiów politycznych i ekonomicznych procesu repatriacji do Polski i wydawania Kart Polaka", "brak jakiejkolwiek polityki integracji cudzoziemców" czy brak reakcji na "pierwsze sygnały o rosnącej przestępczości związanej z pobytem cudzoziemców w Polsce".
"Należy stwierdzić, że realizowana przez rząd Zjednoczonej Prawicy polityka migracyjna była fragmentaryczna, powielająca błędy państw zachodnich, które wcześniej stały się państwami imigracyjnymi oraz rodząca wyzwania wpływające na bezpieczeństwo Polski i jej mieszkańców" - podsumowują autorzy strategii i dochodzą do wniosku, że konieczna jest "zdecydowana zmiana podejścia" do kwestii imigracji.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Współpraca z Polonią i nowa instytucja centralna
W strategii podtrzymywane jest krytyczne stanowisko rządu wobec przyjętego przez UE "Paktu o migracji i azylu", wskazujące na "pozorność" zaproponowanych tam regulacji. Utrzymany ma być też kierunek wzmacniania infrastruktury granicznej, a legislacja ma być odpowiedzią na instrumentalizację migracji (zapowiedziana jest m.in. nowelizacja prawa oraz zasad funkcjonowania straży granicznej i policji - tak, by formacje te mogły "skuteczniej przeciwdziałać przerzutowi ludzi przez terytorium Polski").
Jeśli chodzi o utrzymywanie relacji z polską diasporą, w dokumencie pada zapowiedź wprowadzenia instrumentów, mających na celu zwiększenie skali powrotów do Polski. Proponuje się też przyjęcie nowego paradygmatu w tych relacjach.
Podstawą musi być budowa związków opartych na partnerstwie, w którym obie strony mają prawa i obowiązki, a nie tylko na historycznym modelu spłaty długu względem politycznego wychodźstwa - wynika z fragmentu strategii.
Kluczowym organem dla kształtowania polityki migracyjnej ma być Międzyresortowy Zespół ds. Migracji, którego kompetencje mają być "przeformułowane" pod kątem przyjmowanej strategii. Zespół ma na bieżąco monitorować jej wdrażanie, tak, aby do końca 2027 roku przeprowadzić "całościowy, śródokresowy przegląd jej realizacji".
W dokumencie mowa także o konieczności powołania "odrębnej instytucji na poziomie centralnym, o szerokich kompetencjach w zakresie tworzenia i realizacji polityki migracyjnej". Szczegóły nie są podane, poza stwierdzeniem, że instytucja ta powinna powstać "na podstawie obecnego Urzędu ds. Cudzoziemców".
Większa autonomia dla konsulów
Strategia stwierdza, że polityka wizowa Polski, mimo funkcjonowania Strefy Schengen, będzie oparta na "modelu selektywnym", zgodnie z którym rząd - z poszanowaniem zasad unijnej polityki wizowej - ma na bieżąco formułować zasady, na jakich obywatele innych państw mogą wjechać do Polski. Poziom tej selektywności ma być określony w dwóch wymiarach - krajów, których obywatele mogą korzystać z preferencji w otrzymaniu wiz oraz profilu potencjalnego migranta, np. charakteryzującego się "unikatowymi" umiejętnościami.
Przy określaniu preferencji odnośnie do wydawania wiz, można stosować np. kryterium wysokości wynagrodzenia czy konieczności napływu pracowników do zrealizowania inwestycji uznanych za strategiczne dla państwa. W czasie realizacji Strategii zostanie zaproponowany model wydawania wiz humanitarnych - wynika z dokumentu.
Wzmocniona ma być także autonomia decyzji konsularnych, by utrudnić wywieranie nacisków na urzędników konsularnych, co stwierdziła ostatnio Najwyższa Izba Kontroli przy okazji badania tzw. afery wizowej. Przebudowane mają być także systemy wymiany informacji między konsulatami a instytucjami krajowymi, co ma pomóc w bieżącej weryfikacji danych i zapobiec wydawaniu wiz nieuprawnionym osobom. Z systemu wizowego zostanie wyeliminowana "możliwość działania podmiotów nadużywających procedur związanych z wnioskami wizowymi".
Krajowy program powrotowy
W strategii rząd jasno opowiada się także przeciwko przywracaniu kontroli granicznej w ramach Strefy Schengen - tak jak zrobili to ostatnio Niemcy. "Kontrole graniczne powinny być wprowadzane tylko okresowo na czas związany np. z organizacją dużych wydarzeń sportowych czy politycznych. Kluczem do rozwiązania wyzwania wtórnej mobilności migrantów jest odpowiednie zabezpieczenie granic zewnętrznych UE" - zaznaczono w strategii.
Jeśli zaś chodzi o legalizację pobytu cudzoziemców, to rządowa strategia przewiduje dwa działania. Po pierwsze, to wprowadzenie "daleko idącej" cyfryzacji procesów obsługi wniosków o legalizację pobytu (cała procedura opierająca się na aplikacjach internetowych), a po drugie - wdrożenie działań zapobiegających rotacji pracowników w urzędach wojewódzkich i w Urzędzie ds. Cudzoziemców. Z systemu legalizacji pobytu zostaną wyeliminowane podmioty pośredniczące, które nadużywają procedur i występują o zezwolenie na pobyt "dla pozoru". Rząd przyjmuje też, że problem nieuregulowanego pobytu cudzoziemców nie osiągnął jeszcze takiej skali jak w krajach zachodniej i południowej Europy i nie ma obecnie potrzeby rozważania przeprowadzenia w Polsce kolejnej abolicji.
W planach jest także opracowanie krajowego programu powrotowego, obejmującego cudzoziemców, których obecność w naszym kraju będzie "nieuzasadniona lub niepożądana". Ma składać się z dwóch komponentów: dobrowolnego i przymusowego. Program ma być realizowany we współpracy m.in. z unijnym Frontexem. "Polska będzie także podpisywać umowy o powrotach migrantów do krajów tranzytu oraz pochodzenia w ramach systemu eksternalizacji polityki migracyjnej, oraz wspierać podpisywanie takich umów przez podmioty Unii Europejskiej" - wynika ze strategii.
Zwrot w polityce azylowej
Założenie zawarte w powyższym fragmencie strategii, a ogłoszone w miniony weekend na konwencji Platformy Obywatelskiej, momentalnie wywołało kontrowersje. Mowa była bowiem o możliwości czasowego i terytorialnego zawieszenia prawa do składania wniosków o azyl. Strategia zapowiada znaczący zwrot w polityce azylowej. Według rządu obecne regulacje wymagają "pilnych" zmian.
W szczególności chodzi tu o uznanie prawa państwa, zagrożonego działaniami hybrydowymi, do odmowy dostępu do swojego terytorium cudzoziemcowi, który wykorzystuje do tego celu złożenie wniosku o ochronę międzynarodową - stwierdzono w dokumencie.
Taka sama zasada miałaby dotyczyć cudzoziemca, "co do którego istnieją podstawy, aby uznać go za zagrażającego społeczeństwu państwa przyjmującego". W tym zakresie polski rząd ma dążyć do zmiany ogólnego podejścia na poziomie UE oraz w innych organizacjach międzynarodowych, do których przynależymy. Przywoływany jest też case Finlandii, która wprowadziła tego typu rozwiązania na mocy ustawodawstwa krajowego.
"Polska, na bazie dotychczasowych doświadczeń, wypracuje nowy model udzielania ochrony krajowej i międzynarodowej cudzoziemcom, którzy uprawdopodobnią zasadność swojego wniosku i złożą go w określonym miejscu oraz na określonych zasadach. Ze względu na priorytet bezpieczeństwa, przypadki, w których zachodzą wątpliwości co do zagrożenia, jakie może nieść za sobą pobyt cudzoziemca na terytorium Polski, będą skutkować jego detencją w ośrodkach strzeżonych, prowadzonych przez Straż Graniczną, do momentu rozstrzygnięcia wątpliwości" - wynika z dokumentu.
Z jednej strony stworzony zostanie system dobrowolnych i przymusowych powrotów cudzoziemców, których wnioski zostaną uznane za niezasadne lub niedopuszczalne. Z drugiej - cudzoziemcy, którzy otrzymają zgodę na jedną z form ochrony krajowej lub międzynarodowej, zostaną objęci kompleksowymi i obowiązkowymi programami integracyjnymi, których celem będzie włączenie ich do polskiego społeczeństwa. "Od postępów integracyjnych zależeć będzie również możliwość uzyskania przez nich zezwolenia na pobyt stały czy w dalszej perspektywie - nabycie obywatelstwa polskiego" - podkreślono w strategii.
Przygotowana ma być też koncepcja "pobytów humanitarnych" cudzoziemców, którzy spełnią odpowiednie kryteria. Ma to być odpowiedź na potrzebę tworzenia "transparentnych, legalnych i akceptowalnych społecznie kanałów migracyjnych", a także reakcja na nieakceptowany przez Polskę instrument relokacji cudzoziemców, zaproponowany w unijnym pakiecie migracyjnym.
Rynek pracy. Przymykamy migracyjne drzwi
Nie mniejsza rewolucja może dotyczyć migracji w kontekście rynku pracy, zwłaszcza w kontekście dynamicznej migracji zarobkowej w ostatnich lat. "Polska przyjmuje zasadę, że konsekwencjom zmian demograficznych i społecznych na rynku pracy nie należy przeciwdziałać instrumentami polityki migracyjnej" - możemy przeczytać w dokumencie. Jak zaznaczają autorzy, zbyt liberalna polityka migracyjna nie może blokować procesu modernizacji i automatyzacji polskiej gospodarki.
Takie założenia nie przekreślają migracji zarobkowej, ale wydaje się, że zapowiadają jej ograniczenie. "Polska będzie dopuszczać do rynku pracy cudzoziemców, tak aby uzupełniać niedobory na rynku pracy w zawodach deficytowych, tworząc także specjalne regulacje adresowane do zawodów długotrwale deficytowych" - wyjaśniono. To ostatnie założenie wskazuje, że korekta polityki migracyjnej będzie miała charakter ewolucyjny, tak by nie uderzyć w konkurencyjność polskiej gospodarki i nie spowodować przenoszenia produkcji za granicę.
Strategia podaje także kryteria przyjmowanie pracowników z zagranicy. To m.in.:
- pochodzenie z krajów OECD lub państw, z którymi Polska lub Unia Europejska posiada umowę o readmisji (odesłanie nielegalnego imigranta do kraju, z którego przybył - przyp. red.),
- posiadanie przez migranta unikatowych umiejętności lub braku możliwości znalezienia pracownika o unikatowych kompetencjach w Polsce,
- otrzymywanie wynagrodzenia porównywalnego z pracownikami polskimi,
- przyjmowanie pracowników z zagranicy na wniosek pracodawcy realizującego inwestycje o strategicznym znaczeniu dla polskiej gospodarki czy obronności.
Utrzymany ma zostać system pracy na oświadczenie dla obywateli Ukrainy, Białorusi, Mołdawii, Gruzji i Armenii. Jednak do końca 2025 r. może zostać przejrzana lista państw, których dotyczy ta zasada.
W kontekście głównych zasad polityki migracyjnej ma zostać przygotowany system i lista zawodów deficytowych, zwłaszcza długotrwale deficytowych. Jednocześnie docelowo ma być wprowadzony system punktowy, podobny do tych w Australii, Kanadzie czy Wielkiej Brytanii. W takich systemach punkty przyznawane są za poszczególne kompetencje imigranta pożądane z punktu widzenia kraju docelowego, prawo wjazdu otrzymuje się po zdobyciu minimum punktowego.
W trybie pilnym ma zostać dokonana weryfikacje na rynku agencji zatrudnienia, by wyeliminować te łamiące prawo i działające na szkodę pracowników. Rynek działania agencji ma stać się bardziej restrykcyjny.
Poprawiony ma zostać też system udzielania zezwoleń na pracę. Choć nie ma być wprowadzonych żadnych instrumentów zachęcających pracodawców do zatrudniania imigrantów, to mają się pojawić dla nich zachęty do działań na rzecz integracji cudzoziemców np. nauki języka. Ma to nadrobić słabości dotychczasowego modelu. Jednocześnie w strategii mamy zapowiedź weryfikacji działalności gospodarczej podejmowanej przez migrantów i wyeliminowanie pozornych jej form, które mają zastąpić zatrudnienie.
Mniej studentów z zagranicy
Jeśli chodzi o migrację edukacyjną, to strategia zakłada przede wszystkim wyeliminowanie tej pozornej, której celem jest uzyskanie prawa wjazdu na teren UE w celu pracy, a nie nauki. Koordynacją dostępu do polskich uczelni miałaby się zająć Narodowa Agencja Wymiany Akademickiej.
Warunki studiowania na polskich uczelniach miałby być bardziej restrykcyjne, będą obejmowały potwierdzoną na odpowiednim poziomie znajomość języka wykładowego, potwierdzenie ukończenia szkoły uprawniającej do rozpoczęcia studiów. Strategia nie wyklucza nawet wprowadzenia limitów przyjęć studentów czy uczniów z zagranicy na poszczególne kierunki. Jednocześnie przyśpieszona ma być weryfikacja, czy imigranci faktycznie podjęli naukę, by szybciej móc unieważniać wizy tych, którzy tego nie zrobili. Jeśli chodzi o dzieci cudzoziemców w Polsce, strategia kładzie nacisk na ich integrację i zapewnienie dla każdego z nich miejsca w Polskich placówkach edukacyjnych.
Nowy rys: integracja, ale nie asymilacja
Dotychczasowa polityka migracyjna skupiona była głównie na potrzebach rynku pracy, a w ostatnich latach na przyjęciu uchodźców z Ukrainy, którzy uzyskali szeroki dostęp do usług publicznych. Nowa strategia zakłada przygotowanie polityki integracyjnej, której celem będzie doprowadzenie do sytuacji, w której cudzoziemcy będą przestrzegać norm i wartości i włączą się w życie lokalnych wspólnot i polskich obywateli. Specjalny program integracyjny ma powstać dla Ukraińców, których obecnie jest najwięcej. Jednocześnie ma zostać wdrożony program przeciwdziałania radykalizacji religijnej czy kultywowania sprzecznych z polskim prawem tradycji. W takich przypadkach będzie możliwość ekstradycji takich osób do kraju pochodzenia.
Widać, że to wyciąganie lekcji nie tylko z dotychczasowego przebiegu migracji w Polsce, ale także z doświadczeń niektórych państw Zachodu, które dopuściły do powstania izolowanych imigranckich społeczności.
W polityce integracyjnej mają uczestniczyć rząd, samorząd, organizacje samorządowe, ale także wciągnięci do niej mają być pracodawcy. Kluczowa ma być znajomość języka polskiego, stąd programy wsparcia dla nauczania języka. Jako instytucję istotną z punktu widzenia imigracji strategia wymienia także szkoły - nie tylko z uwagi na integrację dzieci cudzoziemców, ale także ich rodziców. Zaznaczono przy tym, że celem polityki jest integracja, a nie asymilacja.
Trudniej ma być o obywatelstwo polskie. Wprowadzony ma zostać "test obywatelski", wymagana będzie znajomość języka polskiego. Zrewidowane mają być procedury przyznawania statusu repatrianta i Karty Polaka, by wyeliminować nadużycia, ale jednocześnie potencjalnym repatriantom ma zostać zapewnione większe wsparcie m.in. przez naukę polskiego online. Strategia za ważne uznaje podtrzymanie kontaktów z polską diasporą, zapowiada wprowadzenie zachęt do studiowania w Polsce dzieci Polonii.
Co dalej z dokumentem?
Dokument to opis strategii i jej kierunkowych propozycji, dopiero po akceptacji przez rząd lub modyfikacji dokumentu ma powstać program jej wdrażania. Zostanie on poddany konsultacjom. Sam program ma zostać podzielony na dwa okresy: do roku 2027 oraz do 2030 r. To po to, by w drugiej połowie 2027 roku można było dokonać przeglądu i wdrożyć ewentualne korekty.
Sobotnia deklaracja premiera w sprawie zawieszenia prawa do azylu wywołała polityczną burzę także w koalicji. Jak słyszymy, lewicowi członkowie rządu są przeciw temu punktowi i mają żądać jego wykreślenia. Ze strony Polski 2050 słyszymy, że dokument jako całość jest dobry, natomiast wątpliwości budzi sama propozycja ogłoszona przez Donalda Tuska.
"Jako obywatelka i ministra Polski 2050 uważam, że dbając o bezpieczeństwo, nie możemy odejść od zasad prawnych i moralnych" - skomentowała przyjętą przez rząd strategię minister funduszy i polityki regionalnej Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz. Jak wskazała w serwisie X, "na wniosek ministrów PL 2050 do strategii dopisano zapis gwarantujący, że czasowe zawieszanie rozpatrywania wniosków o azyl w sytuacji poważnego zagrożenia powinno być możliwe tylko pod kontrolą parlamentu".
O tym, że strategia "została przyjęta ze zdaniami odrębnymi czworga ministrów konstytucyjnych Lewicy", poinformowała szefowa klubu Anna Maria Żukowska. "Pan Premier nie zgodził się na nasze poprawki dot. m.in. wpisania przestrzegania konstytucji do strategii" - dodała.
Polityczna burza
Autorem strategii jest wiceminister spraw wewnętrznych i administracji Maciej Duszczyk, profesor UW, specjalista od spraw migracji, którego do rządu wskazała Polska 2050. On sam podkreśla, że zapis, o którym mówił premier, byłby czymś wyjątkowym.
- Nie chodzi o wypowiedzenie w ogóle konwencji, czy jakichkolwiek innych przepisów międzynarodowych. Chodzi o to, żeby w negatywnym scenariuszu mieć jakiś instrument, który pozwoli nam mieć kontrolę nad granicą - podkreślał we wtorek na antenie TVN24. Pomysłu bronią politycy KO. Taki nadzwyczajny krok miałby być ewentualną odpowiedzią na kryzysowy scenariusz na granicy z Białorusią. Ma być jednym z elementów polskiego stanowiska, z jakim Donald Tusk ma pojechać na najbliższy unijny szczyt z przesłaniem wzmocnienia unijnych granic zewnętrznych.
Grzegorz Osiecki i Tomasz Żółciak, dziennikarze money.pl