- W przemyśle drobiarskim prognozy dotyczące przyszłości buduje się przede wszystkim w oparciu o wylęgi piskląt, które są dla branży rodzajem wskaźników wyprzedzających. W czerwcu i lipcu tego roku dostępna na rynku liczba jednodniowych kur nieśnych była katastrofalnie niska – tłumaczy dyrektor do spraw analiz Krajowej Izba Producentów Drobiu i Pasz Mariusz Szymyślik.
Oto powód rosnących cen jaj
W lipcu tego roku wielkość wylęgów niosek podliczono na niespełna 1 mln 665 tys. sztuk. Oznacza to spadek w stosunku do lipca poprzedniego roku o ponad 52 proc. Podobny, bo ponad 47-procentowy spadek odnotowano w lipcu do czerwca tego roku.
Jak zauważa Szymyślik, hodowcy nie uzupełniają stad, takiego zjawiska nie było w naszym kraju od kilkunastu lat.
Szacujemy, że od początku roku baza produkcji jaj zmniejszyła się już o ok. 10 procent i nadal dynamicznie maleje — powiedział dyrektor.
Jego zdaniem podobne spadki podaży młodych kur, mogą wystąpić także w sierpniu oraz we wrześniu.
- Wszystko to razem powoduje, że KIPDiP spodziewa się bardzo znaczących podwyżek cen jaj, tak dla klientów hurtowych, jak i detalicznych. Musimy pamiętać, że produkcja zwierzęca charakteryzuje się dużą inercją czasową. Tu nie da się po prostu jednego dnia wstawić dodatkowej linii produkcyjnej, która zacznie pracować od dnia następnego i pokryje rynkowe niedobory — stwierdził Szymyślik.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Europa ma również problem
Izba zauważa, że sytuacja w Polsce nie odbiega od tej w innych krajach Europy. Na przykład w Niemczech od lutego do czerwca br. wyhodowano o 38 proc. mniej piskląt niosek niż w takim samym okresie rok wcześniej, we Włoszech o 47 proc. mniej, w Holandii o 11 proc. mniej, a na Węgrzech o 23 proc. mniej.
- Jeśli do tego doda się problemy Ukrainy, jednego z największych na świecie eksporterów jaj, to można mieć obawy dotyczące miesięcy kończących rok 2022 – wskazuje Szymyślik.
Niechęć hodowców do zwiększania wielkości produkcji Krajowa Izba Producentów Drobiu i Pasz tłumaczy niestabilnością cen pasz, które są głównym kosztem w produkcji drobiarskiej, a także zapowiadanymi kłopotami z dostawami energii elektrycznej i cieplnej. Producentom jaj nie pomaga także presja organizacji ekologicznych na zmianę sposobów utrzymywania kur.