Przypomnijmy, że w czwartek Główny Urząd Statystyczny opublikował dane, świadczące o spadającej już drugi miesiąc z rzędu produkcji przemysłowej w Polsce. W sierpniu polskie firmy wyprodukowały o 1,3 proc. mniej niż w tym samym miesiącu rok wcześniej.
To o tyle zaskakujące, że ekonomiści szacowali wzrost produkcji. Co prawda nieco mniejszy niż w ostatnim czasie, ale takiego spadku raczej mało kto się spodziewał.
Eksperci podkreślają, że to efekt spowolnienia, które dotknęło już zachodnią Europę. I teraz przyszło do Polski.
Minister przedsiębiorczości Jadwiga Emilewicz daleka jednak jest od paniki.
- Uznajemy, że to jest chwilowa zadyszka. W sierpniu mieliśmy jeden dzień roboczy mniej. Tutaj upatrujemy przyczyn tego nieco większego niż zakładaliśmy spadku. Bo to, że będzie spadek, to wiedzieliśmy - powiedziała szefowa resortu, cytowana przez PAP.
Jak dodała, słabe dane raczej nie wpłyną na wzrost PKB. - Nie szukam w tej krótkotrwałej zadyszce dużego wpływu i na wzrost PKB, i też na ogólną produkcję w całym roku - powiedziała.
Szefowa resortu przedsiębiorczości podkreśla, że rząd jest gotowy na działania w przypadku spowolnienia.
- W ministerstwie od początku roku prowadzimy analizę, jakiego rodzaju instrumenty legislacyjne powinniśmy przygotować w momencie dekoniunktury, spowolnienia. Staramy się być przygotowani na zmianę cyklu - mówi Emilewicz. - Będziemy się zastanawiać, w jaki sposób wesprzeć elementami zachęt podatkowych przede wszystkim produkcję.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl