Według danych w 2015 r. współczynnik dzietności, czyli liczba dzieci, urodzonych przez statystyczną kobietę w wieku rozrodczym wyniósł 1,289 - podaje "Rzeczpospolita", która powołuje się na sprawozdanie odchodzącego rządu PiS. Po wprowadzeniu programu 500+ wzrósł on do 1,4 i taki też współczynnik utrzymywał się do 2019 r. Następnie spadł do 1,261 w 2022 roku.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Wyczerpał się demograficzny potencjał programu"
PiS prognozował, że dzięki programowi np. w 2022 roku urodzi się 371 tys. dzieci i będzie to o 29,9 tys. więcej urodzeń niż gdyby go nie było. W ten sposób miał zostać zrealizowany wariant bardzo wysoki prognozy demograficznej GUS - podaje "Rz". Tak jednak się nie stało. W 2022 r. urodziło się tylko 305 tys. dzieci, co stanowi o 10 tys. mniej urodzeń, niż wynosił wariant niski prognozy GUS.
Odchodzący rząd Mateusza Morawieckiego przekazał, że do 2020 roku liczba urodzeń była wyższa, niż zakładał bardzo wysoki wariant prognozy GUS. Te wyniki miała popsuć pandemia koronawirusa, sytuacja geopolityczna związana z wojną w Ukrainie oraz - jak czytamy w "Rz" - "stopniowa ewolucja wzorców kulturowych i priorytetów młodych ludzi, co powoduje m.in. późniejszy wiek zawierania małżeństw, czy odkładanie decyzji o rodzicielstwie na później lub zupełną rezygnację z rodzicielstwa" - tłumaczy odchodzący rząd.
Jak 500 plus wpłynęło na wskaźnik ubóstwa? Ze sprawozdania rządu wynika, że od czasu wprowadzenia świadczenia zasięg ubóstwa skrajnego spadł aż o 1,8 pkt proc. "Rzeczpospolita" podaje jednak, że wynik z 2022 roku, czyli 4,7 proc. jest taki sam, jak w 2021 r. Dodatkowo w 2022 r. zasięg ubóstwa skrajnego wśród dzieci wzrósł z 5,3 proc. do 5,7 proc. w porównaniu z poprzednim rokiem.
W 2023 roku na program 500 plus rząd wydał nieco ponad 40 mld złotych. Natomiast od 1 stycznia 2024 roku świadczenie wzrosło do 800 zł. Rząd szacuje, że 800 plus trafi do 6,6 mln dzieci. Podniesienie wysokości świadczenia do 800 plus oznacza, że wydatki budżetu państwa wzrosną o 24 mld zł i wyniosą 67 mld zł rocznie. Jednak w kolejnych latach zakładany jest spadek wydatków w związku ze zmniejszającą się populacją dzieci w wieku 0-17 lat.
Prof. Piotr Broda-Wysocki z Wydziału Społeczno-Ekonomicznego UKSW wskazał, że założenia programu były zbyt optymistyczne, a potencjał polegający na zmniejszeniu wskaźnika ubóstwa się wyczerpał. Dodał też, że wyczerpał się jego potencjał demograficzny i wysokość świadczenia tego nie zmieni - czytamy w "Rzeczpospolitej".
Potencjał ten (demograficzny - przyp. red.) zależy nie tylko od pieniędzy, ale też jakości usług publicznych, stabilizacji zawodowej czy możliwości nabycia mieszkania. Bezpieczeństwo finansowe jest tylko jednym elementów – wylicza prof. Broda-Wysocki dla "Rz".