W czwartek po południu rozpoczęło się posiedzenie Trójstronnego Zespołu do Spraw Ochrony Zdrowia, zwołane na prośbę ministra zdrowia Adama Niedzielskiego. Jednym z punktów posiedzenia jest ścieżka wzrostu wynagrodzeń w ochronie zdrowia na najbliższe lata do roku 2027.
W spotkaniu mieli wziąć udział przedstawiciele Komitetu Protestacyjno-Strajkowego Ochrony Zdrowia. Jednak nikt z komitetu nie pojawił się na posiedzeniu. Dlaczego?
"Komitet nie pojawi się na spotkaniu zespołu Dwu(Trój)stronnego. Zapraszamy do #białemiasteczko" - napisano na Twitterze Komitetu Protestacyjno-Strajkowego Ochrony Zdrowia.
Przewodnicząca Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych Krystyna Ptok, pytana w "białym miasteczku" w pobliżu KPRM o to spotkanie powiedziała, że "nie wchodzi się drugi raz do tej samej wody". Jak zaznaczyła, komitet oświadczył, że wychodzi z tego zespołu, dopóki prowadzony w jego ramach dialog "nie będzie konstruktywny, z poszanowaniem stron".
Innego zdania jest rzecznik ministra zdrowia Wojciech Andrusiewicz. Jak poinformował, w posiedzeniu bierze udział szerokie grono reprezentantów sektora ochrony zdrowia, strona społeczna NSZZ "Solidarność", OPZZ i strona pracodawców Pracodawcy RP i Federacja Szpitali Polskich oraz Ministerstwo Rodziny i Polityki Społecznej.
- Mamy każdą ze stron, która powinna zabierać głos w zakresie ochrony zdrowia, wynagrodzeń w ochronie zdrowia, bo to dzisiejsze posiedzenie jest poświęcone wynagrodzeniom w ochronie zdrowia - powiedział Andrusiewicz dla PAP.
Powody dla których Komitet nie pojawił się na rozmowach zostały szerzej wyjaśnione w liście do premiera Morawieckiego i wicepremiera Kaczyńskiego.
"Deklarujemy i zapewniamy, że jesteśmy gotowi do rozmów i współpracy w celu ratowania publicznej ochrony zdrowia. Wiemy, że bez radykalnych i natychmiastowych reakcji rządu RP to się nie uda. Jednocześnie wiadomo, że nie uda się to wam bez nas" - oświadczyli.
Protestujący wskazali, że rząd w tych działaniach musi być jednak "reprezentowany przez odpowiedzialnego, wiarygodnego i merytorycznego przedstawiciela". "Zdajemy sobie sprawę, że działania te powinny byt realizowane przez ministra zdrowia. Jednak obecny minister wielokrotnie dowiódł, że nie rozumie i nie uważa publicznej ochrony zdrowia za kwestię społeczną, a tylko jako nadmierny wydatek budżetowy" - ocenili.
"Właśnie dlatego, przez wzgląd na polskich pacjentów oraz reprezentowanych przez nas medyków, wciąż jesteśmy gotowi do rozmów, jednak rząd RP musi być w nich reprezentowany przez osobę dającą gwarancję uczciwej i rzetelnej współpracy w trosce o zdrowie i życie Polek i Polaków" - podkreślili protestujący.
Komitet protestacyjno-strajkowy ma osiem postulatów. Obejmują one m.in. podwyżki, realny wzrost wyceny świadczeń, ryczałtów i tzw. dobokaretki, a także zatrudnienie dodatkowych pracowników obsługi administracyjnej i personelu pomocniczego oraz wprowadzenia norm zatrudnienia związanych z liczbą pacjentów.
Komitet postuluje także m.in. zapewnienie zawodom medycznym statusu funkcjonariusza publicznego i stworzenie systemu ochrony pracowników przed agresją słowną i fizyczną pacjentów; wprowadzenie urlopów zdrowotnych po 15 latach pracy zawodowej, a także uchwalenie ustaw o medycynie laboratoryjnej i zawodzie ratownika medycznego.Według resortu zdrowia łączny koszt postulatów komitetu w tym roku to 26,05 mld zł, a w przyszłym roku - 104,7 mld zł.