Paweł Tanajno, organizator czwartkowego protestu przedsiębiorców, z dnia na dzień wyrósł na najbardziej słyszalny głos przedsiębiorców w kampanii prezydenckiej. Ubiega się – po raz drugi zresztą - o fotel prezydenta i o ile jeszcze kilka tygodni temu prawie nikt nie kojarzył jego nazwiska, o tyle w ostatnich dniach mocno zyskuje na popularności.
Protest przedsiębiorców. 130 wniosków o ukaranie
Protest rozpoczął się w czwartek po południu na Rondzie Dmowskiego w Warszawie. Uczestniczyli w nim zarówno kierowcy, jak i piesi. Obecna od samego początku policja prosiła o rozejście się, a gdy to nie poskutkowało, skontrolowała 54 pojazdy. Gdy funkcjonariusze uznali, że kierowcy celowo tamowali ruch, wystawiali mandaty.
Część protestujących przeniosła się przed Kancelarię Prezesa rady Ministrów, a Tanajno zapowiedział, że nie rozejdą się tak długo, jak nie przyjdzie do nich Mateusz Morawiecki.
Nie było im dane spotkać się z premierem, bo w nocy policja zaczęła spisywać demonstrujących, czego wynikiem było 130 wniosków o ukaranie do sądu. Grupa najbardziej opornych 37 osób została zatrzymana i przesłuchana w kilku warszawskich i podwarszawskich komisariatach.
Paweł Tanajno nazwał te działania "milicyjnymi", swoją ocenę wydarzeń przedstawił w rozmowie z money.pl rzecznik stołecznych policjantów Sylwester Marczak. Tanajno zapowiedział, że nie składa broni i jest gotowy powtórzyć działania w piątek.
Rzecznik MŚP: rozumiem frustrację
- Mamy system demokratyczny i każdy ma prawo, w granicach przepisów, wyrażać swoje opinie. Część przedsiębiorców, która widocznie nie znalazła pomocy w tarczach, próbowała z tego prawa skorzystać – mówi Adam Abramowicz, rzecznik małych i średnich przedsiębiorców.
Dodaje, że w działaniach protestujących wyczytuje dwie rzeczy: przekonanie, że pomoc rządowa jest niewystarczająca oraz apel, by jak najszybciej odblokować gospodarkę.
- Był też podtekst polityczny, bo protest organizował kandydat na prezydenta, ale nie jestem czynnym politykiem, więc nie chcę oceniać tej sfery protestu. Kontekst polityczny pojawia się zawsze, gdy jest jakiś problem – wyjaśnia Abramowicz.
W ocenie rzecznika pomoc skierowana do przedsiębiorców jest bardzo duża, bo w sumie 100 mld idzie z tarczy finansowej i około 70 mld z antykryzysowej. Rozumie jednak żal tych przedsiębiorców dla których środki te nie wystarczą na opłacenie wszystkich kosztów, albo nie spełnią warunków do ich otrzymania.
- Codziennie odbieram telefony od przedsiębiorców, którzy mają kłopoty. Dla jednych oferowana pomoc jest niewystarczająca, inni się nie zakwalifikowali, bo na przykład ich obroty spadły o 24 proc. a nie o 25 proc. Stąd ta frustracja – uważa rzecznik MŚP. - Jako rzecznik będę wspierał wszystkich polityków, którzy deklarują chęć dbania o przedsiębiorców: zarówno z obozu Zjednoczonej Prawicy (a tarcza antykryzysowa to dowód, że los przedsiębiorców jest im bliski), jak i z opozycji. Kluczowe jest ratowanie gospodarki – zapewnia rozmówca.
Zapisz się na nasz specjalny newsletter o koronawirusie.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl