Protest ratowników medycznych się zaostrza, choć premier mówi, że jest "umiarkowanym optymistą". Sami ratownicy widzą wszystko jednak zupełnie inaczej.
- Nadzieje na szybkie rozwiązanie problemu są niestety nikłe, resort zdrowia nie wykazuje chęci rozwiązania sprawy. Można pomyśleć, że Ministerstwu Zdrowia bylejakość w ochronie zdrowia po prostu pasuje - mówi money.pl Ireneusz Szafraniec z Polskiego Towarzystwa Ratowników Medycznych.
Tymczasem jeszcze w sobotę premier mówi w RMF, że zobowiązał ministra zdrowia "do rozmów, do negocjacji, do dialogu". - Te rozmowy się toczą - dodał i zaznaczył, że "chce, aby nastąpiły istotne podwyżki".
"Będą protestować kolejne miasta"
Szafraniec jednak żadnego przełomu nie widzi. - Z obranej drogi niestety zawrócić nie możemy, więc protest będzie coraz szerszy, dochodzić będą kolejne miasta bez karetek - mówi money.pl.
Ile karetek pogotowia obecnie nie wyjeżdża z baz? Resort zdrowia szacuje, że nieobsadzonych jest ok. 25 proc. karetek. Z publikowanych przez związki ratowników danych wynika, że protesty obejmują już cały kraj. Na przykład w Poznaniu od początku roku wypowiedzenia złożyło 28 ratowników, a 30 przebywa obecnie na zwolnieniach lekarskich.
- Czas dojazdu mimo tych nieobsadzonych 25 procent ambulansów się nie zmienił. Ten czas dojazdu to nadal 14 minut, więc zaręczam i zapewniam pacjentów, że karetka zawsze będzie u nich na czas - uspokaja jednak rzecznik Ministerstwa Zdrowia Wojciech Andrusiewicz.
Kto zastąpi ratowników?
Kto więc zajmuje się potrzebującymi, gdy karetki nie wyjeżdżają? W Warszawie zdarzyło się, że w środku miasta lądował helikopter Lotniczego Pogotowia Ratunkowego. Karetek dostępnych nie było, a trzeba było szybko pomóc trzydziestolatce, która dostała udaru.
Przedstawiciele LPR zaznaczają jednak, że "nie ma dodatkowych misji ratunkowych". Helikoptery są po prostu w pogotowiu i gdy tylko jest potrzeba, reagują. Wylotów do rannych nie ma jednak obecnie znacznie więcej niż np. rok temu. Jak dowiaduje się money.pl, w okresie od 30 sierpnia do 5 września 2020 r. były łącznie 234 misje LPR. W tym samym okresie bieżącego roku takich misji było raptem o 10 więcej.
- Nie jesteśmy w stanie zastąpić karetek. Takie przypadki jak w Warszawie może i są spektakularne, ale będą rzadkie - mówi nam anonimowo pracownik LPR.
Na Mazowszu natomiast wojewoda poprosił o oddelegowanie żołnierzy posiadających kwalifikacje ratownika medycznego lub pielęgniarki. Co na to sami ratownicy? - Mówienie, że strażacy czy żołnierze zastąpią ratowników w karetkach, jest po prostu oszukiwaniem społeczeństwa - kwituje Ireneusz Szafraniec.
- Są to zazwyczaj funkcjonariusze, którzy ukończyli odpowiednie studia, czyli teoretycznie mają przygotowanie. Lecz w większości nie pracują oni w zawodzie od lat, często i od kilkunastu lat. Nie są czynnymi ratownikami, nie ma ich w systemie - dodaje szef Polskiego Towarzystwa Ratowników Medycznych.
Poprosiliśmy resort obrony o informacje, ilu żołnierzy może zostać skierowanych do karetek, ale na razie nie dostaliśmy odpowiedzi. Na pewno ograniczone możliwości pomocy dają żołnierze z Wojsk Obrony Terytorialnej. W służbie w tym rodzaju wojsk jest raptem kilkadziesiąt pielęgniarek i ratowników. Rzecznik WOT przyznał zresztą, że żołnierze jego formacji będą w ograniczonym zakresie brać udział w akcjach zastępowania medyków. W stolicy na przykład pogotowie wspierało dwóch "terytorialsów".
Ratownicy medyczni żądają wyższych wynagrodzeń, ale i lepszych warunków pracy. Ich ogólnopolski protest trwa od 1 września. Jednak w niektórych miastach spór z władzami zaczął się już wcześniej. W połowie sierpnia na przykład wypowiedzenia złożyli wszyscy ratownicy z Gorzowa Wlkp.
Do sytuacji odniosła się Bogna Janke z Kancelarii Prezydenta, która zaprosiła ratowników do Pałacu Prezydenckiego. - Miejmy na względzie to, że rząd nie ma fabryki pieniędzy, z której dosypuje każdemu, kto tylko wysunie żądania - mówiła w Radiu Zet. I dodała, że "nie może być sytuacji, że nie ma karetki, że nie można dojechać do pacjenta".
Wypowiedź nie została jednak najlepiej odebrana w środowisku medycznym. - A czy może być sytuacja, gdy ratownicy medyczni są tanią siłą roboczą tego niewydolnego systemu? - kwitował Wojciech Szafraniec z Porozumienia Rezydentów.
Ratownicy zapowiadają, że 11 września wezmą udział w dużym proteście pracowników ochrony zdrowia w stolicy.