Rolnicy w środę rano przeprowadzili spontaniczną akcję protestacyjną. Jak określił to w rozmowie z money.pl lider protestu Michał Kołodziejczak – było to działanie partyzanckie.
Więcej o proteście tu: Plac Zawiszy zablokowany. Jabłka i płonące opony na ulicy
Protestujący zablokowali plac Zawiszy, jedno z ważniejszych skrzyżowań w Warszawie. Rozsypali owoce, podpalili opony i siano. Później na ulicę położyli świnię.
"Jabłka to trzeba dzieciom dać"
W programie "Money. To się liczy" minister rolnictwa Jan Krzysztof Ardanowski skrytykował rolników za formę protestu, nie szczędził również kąśliwych słów wobec lidera AGROUnii Michała Kołodziejczaka.
- Ich prawem jest protestować. Natomiast marnowanie żywności raczej nie buduje sympatii do rolników. Te jabłka to trzeba dzieciom dać do przedszkola, a nie rozsypywać na placu i kierowcom przeszkadzać – powiedział w money.pl minister rolnictwa Jan Krzysztof Ardanowski.
- Od wielu lat wyrzuca się różne produkty po dziurach, starych żwirowniach czy na wysypiskach. Po cichu, by nikt nie widział, jak duża ilość żywności w Polsce jest marnowana – tak na zarzuty szefa resortu rolnictwa na łamach money.pl odpowiada lider AGROunii Michał Kołodziejczak.
Jak dodaje, rolnicy będą kontynuowali taką formę protestów. - Będziemy to wszystko wyrzucać w Warszawie. Proszę sobie wyobrazić, jeżeli do stolicy przyjedzie kilkaset tysięcy ton jabłek, które się nie sprzedadzą, to co pan myśli, że ktoś będzie je rozdawał? – pyta Kołodziejczak.
- Jeśli nadal nie będzie odpowiedniej reakcji ze strony rządzących, to na tym się nie skończy – mówi w rozmowie z money.pl lider AGROunii oraz lider rolniczych protestów.
- Chcielibyśmy nie utrudniać nikomu życia, ale nasze finanse się nie zgadzają. Nie dlatego, że nie chce nam się pracować czy nie potrafimy zrobić dobrego produktu. To politykom się nie chce pracować i takimi akcjami chcemy zapędzić ich do pracy – mówi nam Michał Kołodziejczak.
W rozmowach raczej impas
Z kolei minister rolnictwa Jan Krzysztof Ardanowski, pytany w "Money. To się liczy" czy spotka się z rolnikami, stwierdził, że po stronie rolników nie ma woli rozmowy, a sam nie widzi sensu, by rozmawiać z Michałem Kołodziejczakiem.
- Nie słyszałem, żeby chcieli, żebym przyjechał. Pan Kołodziejczak wielokrotnie był zapraszany, rozmawialiśmy. Próbowałem zrozumieć, czy on ma jakąkolwiek wiedzę na temat rolnictwa europejskiego. Wydaje mi się, że nie ma żadnej, więc o czym rozmawiać? - pyta minister.
I na ten zarzut odpowiedział w money.pl Michał Kołodziejczak. – Znam się na europejskim rolnictwie, ale nie na takim, które forsuje pan minister Ardanowski. Czyli forsowanie korporacji, wielkich sklepów, wielkich gospodarstw. To chce zrobić pan minister w Polsce. Na to się nie zgadzamy i nie pozwolimy na to, by tak było w naszym kraju – stwierdził.
Około dwustu rolników pojawiło się w środę rano na placu Zawiszy w Warszawie. Rozsypali jabłka po całym rondzie, czym zablokowali ruch samochodów. Do tego wyciągnęli opony i kostki siana i je podpalili. Nad miastem unosiły się kłęby czarnego dymu, ruch na godzinę został sparaliżowany.
Musiała interweniować policja. Kilka osób zostało zatrzymanych, kilkadziesiąt innych wylegitymowano. Funkcjonariusze starają się ustalić wszystkich uczestników protestu. Czy to przestraszy rolników? Michał Kołodziejczak w rozmowie z money.pl twierdzi, że nie i akcje będą kontynuowane.
- Warszawska policja to się dzisiaj ośmieszyła, bo przez godzinę nie wiedzieli co robić z garstką rolników, bo było nas tam dwustu. Teraz mówią, że będą zatrzymywać protestujących. Z jakiej przyczyny? – pyta Kołodziejczak.
- Niedawno zaszantażowali kraj, bo powiedzieli, że nie będą bronić nas obywateli, jeżeli nie dostaną podwyżki. A teraz za judaszowe tysiąc złotych, za te srebrniki wykonują polecenia polityczne i katować inną grupę społeczną? Zero empatii, zero zrozumienia tematu – dodaje lider AGROunii.
Czytaj również: Protest rolników w Warszawie. Świńskie łby na ulicy
Dlaczego taka, a nie inna forma? - Chodzi nam o bezpieczeństwo żywnościowe w kraju. Chwyt jest bardzo mocno partyzancki, ale państwo jest teoretyczne od kilku kadencji - podkreśla Kołodziejczak.
- Strukturę budujemy już jakiś czas. Można powiedzieć, że rolniczy snajperzy w Warszawie pokazali, że będą walczyć. Powiem tylko, że opony są w Europie symbolem strajków i są bardzo często zapowiedzią grubszej wojny – podsumował rozmowę z money.pl Michał Kołodziejczak.
O co im chodzi?
AGROunia domaga się m.in. gwarancji, że na półkach w supermarketach pojawi się 50 proc. polskich produktów, tych tradycyjnie wytwarzanych w naszym kraju oraz znakowania żywności flagą pochodzenia.
Do tego postuluje dokonanie "natychmiastowej i rzetelnej" analizy embarga w stosunkach handlowych z Rosją, uzdrowienia samorządu rolniczego czy interwencji państwa w celu ratowania rynku trzody chlewnej.
W sumie postulatów jest siedem, dlatego powstał specjalny portal z opisanymi żądaniami protestujących rolników. Szczegóły udostępniono tu: Postulaty AGROunii
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl