Aktualizacja: 11:40
Stało się. Warszawa ma doświadczyć gniewu rolników, przed którym zaledwie tydzień temu przestrzegał były już minister rolnictwa Jan Krzysztof Ardanowski. "Rolnicy ostatniego zdania nie powiedzieli, a ich gniew, państwo może mocno odczuć" - przewidywał.
Chodzi o ustawę o ochronie zwierząt zakazującą m.in hodowli zwierząt futerkowych i ograniczenie uboju rytualnego tylko do potrzeb krajowych związków wyznaniowych. To zdaniem rolników zdrada polskiej wsi cios w ich dochody.
Uchwaloną we wrześniu nowelizacją, której projekt złożyli posłowie PiS, a patronuje jej sam Jarosław Kaczyński, zajmują się obecnie senackie komisje. Senat ma rozpatrzyć ją na posiedzeniu plenarnym we wtorek 13 października.
Nie bez przyczyny rolnicy "zajechali" Warszawę właśnie we wtorek. O godzinie 10 rano zebrali się na pl. Zawiszy. Na miejscu jest nasz reporter. Na trasie marszu Al. Jerozolimskie, gmach Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi przy Wspólnej i dalej Sejm oraz KPRM.
"Opozycja jest na ulicy!"
- Domagamy się jasno spotkania z premierem. O 14 spotyka się z opozycją. To tutaj, na ulicy, jest prawdziwa opozycja - grzmiał w rozmowie z money.pl Miała Kołodziejczak. - O 14:30 idziemy pod KPRM i będziemy nalegać na spotkanie. Premier nie ma wyjścia. Dziś do napisania jest nowa umowa społeczna, między rządem a społeczeństwem.
Lider AGROunii Michał Kołodziejczak od kilku dni mobilizował osobiście i za pomocą mediów społecznościowych rolników. Na nagraniu umieszczonym na Facebooku nawoływał: "Niech będą nas dziesiątki tysięcy. Niech ta liczba zrobi wrażenie. Nie będzie trzeba brać gnojówki, nie będzie trzeba robić chamstwa".
Mimo deszczu rolnicy idą na przód. Są syreny i bębny. Nie ma za to petard ani pirotechniki.
- Nie po to przyjechaliśmy, aby tworzyć tematy zastępcze. Każdy ma maseczkę, nie ma tolerancji dla łamania zasad epidemiologicznych. Kto tego nie rozumie, nie jest z nami – nawoływał i upominał przewodniczący AGROunii. – U nas nie ma półśrodków!
- Wczoraj kolejny raz napluli nam w twarz. Ustalaliście coś z ministrem, ulataliście coś z premierem? Kłamią. Raz kolejny postanowili nas podzielić – mówił przewodniczący OPZZ Rolników i Organizacji Rolniczych.
Jak przypomnieli organizatorzy, wiozą premierowi tę samą krowę co przed siedmiu laty. - W 2013 roku wieźliśmy krowę Kaczyńskiemu, teraz tę samą niechcianą plastikową krowę wieziemy Morawieckiemu. W 2013 roku ustawa zakazująca uboju rytualnego rozjechała się w Sejmie. Dziś znów walczymy o polską wieś, o polskich rolników - grzmiał przewodniczący OPZZ Rolników i Organizacji Rolniczych.
- Nie godzimy by choć jedna branża rolnicza odeszła, by została wygaszona. Obiecywanie, mamienie, nie ma na to naszej zgody - dodał Kołodziejczak.
W proteście wzięli również Krzysztof Bosak i Renata Beger. Były kandydat na prezydenta z ramienia Konfederacji podkreślił, że jest to zła ustawa i wszyscy powinni protestować. - - Nie ma powodu, abyśmy jako kraj likwidowali dwie z dochodowych branż rolniczych - mówił dla money.pl.
Paraliż całego kraju
Jak przekazał stołeczny ratusz we wtorek zapowiedzianych jest kilkanaście zgromadzeń publicznych i przemarszów w centrum Warszawy. To efekt zapowiedzianej przez rolników blokady Warszawy.
Ale rolnicy na tym nie kończą. Jak zapowiedział w poniedziałek Sławomir Izdebski, przewodniczący OPZZ Rolników i Organizacji Rolniczych, rolnicy gotowi są sparaliżować cały kraj.
- Jeżeli się okaże, że izba wyższa polskiego parlamentu również podniesie swoją rękę na polskich chłopów, na polskich rolników, to w najbliższym czasie Polska zostanie sparaliżowana. Dotrzemy do każdego posła, dotrzemy do każdego senatora, zablokujemy wszystkie drogi dojazdowe do Warszawy (....) Ponad 100 miejsc w Polsce zostało już zablokowanych, wizyty u posłów, wizyty u senatorów, więc wprawę już mamy i my naprawdę się nie cofniemy - mówił Izdebski.