Poniedziałkowy protest taksówkarzy zakończył się podpisaniem porozumienia pomiędzy stroną rządową a taksówkarskimi związkowcami. Rząd, którego główną reprezentantką w tych negocjacjach jest minister przedsiębiorczości Jadwiga Emilewicz, zobowiązał się do trzech rzeczy.
Padła zaskakująca obietnica. Rząd na Radzie Ministrów ma "omówić kwestię czasowego wyłączenia aplikacji służących do zamawiania przejazdów, m.in. takich jak Uber, Opti Taxi, Bolt, Moja, Number One, Eko Taxi, do momentu uregulowania ich funkcjonowania nową ustawą".
Strona rządowa nie wyjaśnia, na jakiej podstawie prawnej miałaby dokonać takiego wyłączenia aplikacji. Jednak kluczowe jest stwierdzenie, że kwestia ma być jedynie "omówiona", co może oznaczać, że taksówkarze będą niepocieszeni, bo nie uda się - nawet czasowo - zlikwidować konkurencji w postaci przewozu osób poprzez aplikacje łączące pasażerów i kierowców.
Na Radzie Ministrów zostaną też omówione wątpliwości i zastrzeżenia dotyczące obecnie obowiązujących przepisów, które regulują rynek przewozu osób oraz dotyczące projektu nowelizacji ustawy o transporcie drogowym. Rząd będzie rozmawiał też o utrzymaniu egzaminów z topografii czy wprowadzeniu zasady "jedna licencja na podmiot gospodarczy".
Ponadto strona rządowa zobowiązała się, że do godz. 14 we wtorek, czyli do momentu końca zawieszenia protestu taksówkarzy, poinformuje strajkujących, kiedy konkretnie dojdzie do posiedzenia Rady Dialogu Społecznego. W nim wezmą udział przedstawiciele resortów: Infrastruktury, Przedsiębiorczości i Technologii, Spraw Wewnętrznych i Administracji, Finansów, Sprawiedliwości oraz przedstawiciele Inspekcji Transportu Drogowego i Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów.
"Upewnimy rząd, że nie ustąpimy"
Rząd chce usiąść z taksówkarskimi związkowcami i wypracować nowe regulacje. Mimo zawieszenia protestu do wtorku do godz. 14, taksówkarze już o godz. 13 ponownie wyjdą na ulice. Znowu spotkają się przy warszawskim Torwarze. "By upewnić rząd, że nie ustąpią".
Taksówkarze planują przyjechać w wyznaczone miejsce swoimi samochodami. Będą czekać do godz. 14 na to, co zaproponuje rząd. Jeśli nie będą z tego zadowoleni, może dojść do blokowania ulic. "Mówimy sprawdzam, musi nas być jeszcze więcej. Jeśli zostaniemy odprawieni z kwitkiem, pokażemy, co to znaczy wk... taksówkarz" - czytamy we wpisie udostępnionym na profilu społecznościowym Związku Zawodowego "Warszawski Taksówkarz".
Taksówkarze domagają się zmian w ustawie o transporcie drogowym. Nie podoba im się również, że w Polsce działają aplikacje jak Uber czy Bolt, które łączą pasażerów z kierowcami. Uważają tych kierowców za nielegalnych, na pikietach nazywają ich wręcz "bandytami" czy "złodziejami".
Czytaj również: Uber też krytykuje projekt ustawy
Domagają się od rządu delegalizacji ich funkcjonowania lub zmienienia prawa tak, by kierowcy musieli posiadać dokładnie takie same licencje i zdane egzaminy, jak kierowcy tradycyjnych taksówek.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl