Autor analizy, ekonomista Ignacy Morawski wskazuje na plany brytyjskiego rządu na powiększenie deficytu fiskalnego, które wywołały przecenę funta i brytyjskich obligacji skarbowych. "Kilka miesięcy wcześniej dokładnie ten sam scenariusz przechodziły Węgry. Wybory, zwiększone wydatki/niższe podatki, przecena waluty, gwałtowny wzrost stóp procentowych. My mamy w przyszłym roku wybory parlamentarne, które przez obie strony sporu politycznego są traktowane jako przełomowy moment w historii kraju. Ryzyko dla waluty i stóp procentowych staje się coraz wyższe" - czytamy.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Polsce grozi scenariusz brytyjsko-węgierski
Jak zauważa Puls Biznesu, w ciągu dwóch tygodni wartość funta wobec euro spadła o 4 proc., a wobec dolara o 7 proc. Z kolei rentowności brytyjskich obligacji 10-letnich wzrosły o ponad 1,1 pkt proc. Według członków banku centralnego Stanów Zjednoczonych, sytuacja w Wielkiej Brytanii powinna być traktowana jak ostrzeżenie dla świata.
Reakcja rynku ma swoje źródło w decyzjach nowo wybranej premier Liz Truss, która przystąpiła do realizacji swoich obietnic dotyczących cięcia podatków i dotacji do niskich cen energii. "Inwestorzy na rynku uznali, że tak znacząca stymulacja fiskalna gospodarki musi oznaczać znacznie wyższą inflację i znacznie wyższe stopy procentowe. Waluta i obligacje zaczęły gwałtownie tracić" - pisze PB.
Tą samą drogą idą Węgry. Przed wyborami parlamentarnymi w kwietniu premier Wiktor Orban podniósł pensje w sektorze publicznym i obniżył podatki, co poskutkowało spadkiem wartości forinta i deficytem fiskalnym. We wtorek węgierski bank centralny podniósł referencyjną stopę procentową do 13 proc.
Los Węgier i Wielkiej Brytanii może podzielić Polska. "Jeszcze nie znaleźliśmy się w punkcie, w którym doznalibyśmy tak drastycznej przeceny waluty i skoku rynkowych stóp procentowych (...) Ale mamy podobny problem, co oba kraje: wybory, którym towarzyszy presja na zwiększanie wydatków publicznych i obniżanie podatków" - pisze Puls Biznesu.
"Na ten moment jeszcze się bronimy, jeszcze nie doświadczyliśmy panicznej wyprzedaży waluty. Ale jesteśmy na krawędzi. Jesteśmy jak jacht płynący na pełnym przechyleniu, któremu wystarczy jeden podmuch do wywrotki. Wysoka inflacja i wybory to wybuchowa" - czytamy.