Kraje członkowskie Unii Europejskiej pięć pakietów sankcji nakładanych na Rosję za jej atak na Ukrainę, a także za popełniane tam zbrodnie przez rosyjskie wojsko, wprowadziły niemalże bez zwłoki. Przynajmniej takie można odnieść wrażenie, patrząc na to, z jakim mozołem UE pracuje nad kolejnymi obostrzeniami.
Ukraina i najbardziej sprzyjające jej państwa od początku inwazji (zaczęła się 24 lutego) apelują o odcięcie od surowców energetycznych, które zapewniają gigantyczne wpływy do budżetu Federacji Rosyjskiej. Reżimowi Władimira Putina fundusze pomagają w prowadzeniu wojny, która - jak przyznaje Kreml - pochłania "ogromne" sumy pieniędzy.
UE od kilku tygodni przygotowuje szósty pakiet sankcji. I ten podzielił kraje europejskie. Przywódcy części z nich, m.in. Polski, domagają się włączenia do nich embarga na ropę z Rosji. Temu jednak sprzeciwiają się głównie Węgry. Wypowiedzi sprzed szczytu nie zwiastują szybkiego konsensusu.
Węgry blokują embargo na ropę naftową z Rosji
"Nie ma żadnego kompromisu. Nie ma żadnego porozumienia. (...) Cała sytuacja, w której się znaleźliśmy, jest trudna i została stworzona przez Komisję Europejską. Odpowiedzialność za to, że nie mamy porozumienia, spoczywa na KE" - oznajmił Viktor Orban przed poniedziałkowym szczytem UE.
Premier Węgier, od którego coraz bardziej dystansuje się prowęgierski do niedawna rząd PiS, dodał, że propozycja embarga na ropę naftową nie została właściwie skonsultowana z Budapesztem i nie uwzględnia zagrożenia dostaw energii dla jego kraju.
"Stanowisko Węgier jest bardzo proste: energia to ważna kwestia, dlatego najpierw potrzebujemy rozwiązań, a potem sankcji" - powiedział premier Orban cytowany przez PAP. "Propozycja, którą teraz mamy jest zła. Jesteśmy gotowi poprzeć szósty pakiet, jeśli znajdą się w nim rozwiązania dla węgierskiego bezpieczeństwa dostaw energii" - podkreślił węgierski przywódca.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Cios dla Putina będzie prędzej czy później
Orban zastrzegł jednocześnie, że pomysł wyłączenia z embarga ropy dostarczanej rurociągami, który znalazł się w najnowszym projekcie konkluzji szczytu Rady Europejskiej, jest krokiem w dobrym kierunku. "Ale potrzebujemy gwarancji, że jeśli dojdzie do awarii rurociągu z rosyjską ropą na Ukrainie, to dostaniemy rosyjską ropę z innych źródeł" - zaznaczył premier Węgier.
O dalekiej drodze do porozumienia w sprawie embarga na rosyjską ropę naftową przed szczytem mówiła również Ursula von der Leyen, przewodnicząca Komisji Europejskiej. Wchodząc do budynku RE w Brukseli, przyznała, że porozumienia jeszcze nie osiągnięto.
Jednakże szefowa KE zaznaczyła, że jest przekonana, iż do kompromisu ostatecznie dojdzie. Tymczasem Anton Siłuanow, rosyjski minister finansów, który jest nazywany głównym księgowym Władimira Putina, wyliczył niedawno, że Rosja otrzyma w tym roku dodatkowe 15 mld dolarów dochodu ze sprzedaży gazu i ropy.