W wakacje Rosja i Ukraina podpisały dwie umowy lustrzane z ONZ i Turcją, które odblokowały trzy ukraińskie porty: Odessę, Czarnomorsk oraz Piwdennyj. Dzięki temu zaatakowany przez reżim Władimira Putina kraj mógł sprawniej eksportować swoje produkty spożywcze i rolne, które są kluczowe m.in. dla Bliskiego Wschodu oraz Afryki Północnej.
W weekend Federacja Rosyjska zawiesiła umowę. Konkretnie po ataku na rosyjską flotę w Sewastopolu. Przywódcy wielu państw - wśród nich nie zabrakło prezydenta USA Joe Bidena - ostro skrytykowało ruch Kremla, apelując jednocześnie o wycofanie się z tej decyzji.
Rosja wróci do porozumienia zbożowego
Wiele wskazuje na to, że do eskalacji w tej sprawie nie dojdzie. Wręcz przeciwnie turecki prezydent Recep Tayyip Erdogan przekazał w środę, że porozumienie zbożowe zostanie reaktywowane 2 listopada. Opiera się na rozmowie rosyjskiego ministra obrony Siergieja Szojgu z jego tureckim odpowiednikiem Hulusim Akarem.
Rosja powróci do inicjatywy zbożowej umożliwiającej transport ukraińskich produktów - poinformowały również w środę rosyjskie media za ministerstwem obrony w Moskwie. Resort przekonywał jednocześnie, że Kijów formalnie zobowiązał się do korzystania z korytarzy morskich "wyłącznie zgodnie z założeniami uzgodnionego porozumienia" - podała Associated Press.
Co dalej z umową na eksport ukraińskiego zboża?
Zaznaczmy jednak, że umowy obowiązują do 19 listopada. Nie wiadomo, co dalej zrobi Rosja. Przywódcy apelują do Putina, by nie traktował głodu jako broni. Zboże stało się bowiem bo surowcach energetycznych kolejną formą nacisku na wspierające Ukrainę kraje i regiony.
- Porozumienie jest zdecydowanie zbyt ważne dla reszty świata, aby można było pozwolić na fiasko rozmów - mówił niedawno koordynator ONZ ds. inicjatywy zbożowej w regionie Morza Czarnego Amir Abdulla. - Dlatego uważam, że układy zostaną przedłużone. Ale nie ma żadnych gwarancji - dodał przedstawiciel Organizacji Narodów Zjednoczonych.