Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na
Piotr Bera
Piotr Bera
|
aktualizacja

Przemysł zbrojeniowy potrzebuje polskiej stali. "Rząd musi zrozumieć"

Podziel się:

Branża hutnicza przekonuje, że znajduje się w katastrofalnej sytuacji, a ratunkiem dla niej mogą być zamówienia ze zbrojeniówki. Polska jednak coraz więcej stali importuje. - Wśród rządzących nie ma woli, żebyśmy stali się poważnym graczem na rynku w Europie - ocenia w rozmowie z money.pl gen. Waldemar Skrzypczak, były dowódca Wojsk Lądowych.

Przemysł zbrojeniowy potrzebuje polskiej stali. "Rząd musi zrozumieć"
Zamówienia z sektora zbrojeniowego ratunkiem dla hutnictwa? (Getty Images, CFOTO)

"Chcemy inwestora, nie likwidatora" - głosiły transparenty przed Kancelarią Premiera podczas środowego protestu w obronie upadającej Huty "Liberty" Częstochowa. Związkowcy liczą, że rząd spełni prośbę syndyka i udzieli zwrotnego kredytu w wysokości 15 mln zł, co pozwoliłoby utrzymać załogę do momentu znalezienia inwestora. A tym może zostać niemiecka firma Steel Mont GmbH, która rozpoczęła badania due dilligence (pogłębiona analiza w celu wyceny firmy przez inwestora - przyp. red.). Mówi się również o należącym do Skarbu Państwa Węglokoksie.

- Przejęcie przez Skarb Państwa huty w Częstochowie to wielka szansa. W Polsce brakuje strategicznej koncepcji wykorzystania polskiej stali do produkcji sprzętu wojskowego, a huta daje takie możliwości. Jednak wśród rządzących nie ma woli, żebyśmy stali się poważnym graczem na tym rynku w Europie. Polska zbrojeniówka kupuje stal ze Szwecji i Danii - twierdzi gen. Waldemar Skrzypczak, były dowódca Wojsk Lądowych.

Produkcja spada, import rośnie

Gen. Skrzypczak ma stać za podpisaniem w czerwcu listu intencyjnego między Walcownią Blach Batory z Chorzowa, która należy do Węglokoksu, a prywatną spółką Cognor ze Stalowej Woli. Współpraca dotyczy większej produkcji stali na rzecz zbrojeniówki.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Rozwój gospodarczy Polski w UE. Oceny ekspertów stawiają sprawę jasno
Bez politycznego wsparcia branża nie ma żadnych szans. Rząd musi zrozumieć, że hutnictwo to sektor strategiczny, który zadecyduje o potencjale Polski i powodzeniu naszych programów zbrojeniowych. Stal musi być polska, a nie obca. A teraz kupujemy stal od duńskiej firmy DanSteel, która bierze stal z Rosji, walcuje ją i sprzedaje naszej zbrojeniówce. W dużej części polski przemysł zbrojeniowy i stoczniowy korzysta ze stali rosyjskiej - dodaje gen. Skrzypczak.

DanSteel należy do NLMK - jednej z największych firm stalowych w Rosji. Moskwa od lat przejmuje zagraniczne aktywa, np. walcownie blach w USA i Kanadzie.

Według danych World Steel Association Polska w 2023 r. zajęła 23. miejsce na świecie, produkując 6,4 mln ton stali przy zużyciu 11,8 mln ton. Liderem są Chińczycy z produkcją wynoszącą ponad 1 mld ton. Następne były Indie (141 mln ton) oraz Japonia (87 mln ton). Niemcy wyprodukowali 35,4 mln ton. W Polsce od lat rośnie import.

- Rok temu importowaliśmy ponad 11 mln ton stali - ponad dwukrotnie więcej niż nasz eksport (ok. 5 mln ton), czy produkcja 6,4 mln ton. W coraz mniejszym stopniu zaspokajamy własną stalą krajową konsumpcję, przez co przykładowo blachę grubą na wozy pancerne sprowadzamy ze Szwecji czy Niemiec - tłumaczy Mirosław Motyka, prezes Hutniczej Izby Przemysłowo-Handlowej (HIPH).

Nie wiadomo, jednak ile stali potrzebuje polska zbrojeniówka. - Nie mamy takich danych, to kwestia bezpieczeństwa. Cognor czy Węglokoks mogą produkować dla wojska, ale w przeszłości producentów było więcej. Transformacja ustrojowa doprowadziła do tego, że część przemysłu hutniczego zniknęła - sądzi Motyka.

Rok temu szef firmy Cognoru Przemysław Sztuczkowski zdradził w rozmowie z "Pulsem Biznesu", że stalownia w Stalowej Woli ma moce produkcyjne na 300 tys. ton stali rocznie, ale można je zwiększyć, jeśli będą długofalowe zamówienia dla zbrojeniówki.

Przed rosyjską inwazją na Ukrainę najwięcej stali kupowaliśmy z Rosji, Białorusi i Ukrainy. Z powodu sankcji skala importu z tych krajów spadła i na rynek weszły m.in. Indie, Wietnam, Japonia, Korea Południowa, Indonezja oraz Egipt. Odbija się również Ukraina.

Ukraińska stal w Polsce

- Po siedmiu miesiącach 2024 r. import gotowych wyrobów stalowych z Ukrainy do Polski wyniósł 627 tys. ton (wzrost o 56 proc. rok do roku). Ukraina jest największym dostawcą stali do Polski spoza UE i zajmuje drugie miejsce ogółem po Niemczech - wylicza prezes HIPH.

Eksport stali staje się kluczowy dla Ukrainy. "Inwazja Rosji na pełną skalę pochłonęła ukraiński przemysł metalurgiczny, a tylko sześć pozostałych zakładów wyprodukowało w ubiegłym roku 6,2 mln ton. To znacznie mniej od rekordowego 2021 r., gdy dziewięć zakładów wyprodukowało 22 mln ton" - czytamy w "Kyiv Independent". W tym roku Ukraina ma wyprodukować 7 mln ton. O więcej będzie trudno m.in. z powodu idących na front pracowników. Stanislav Zinchenko, dyrektor GMK Center, firmy konsultingowej zajmującej się metalurgią, ocenił, że od 15 do 25 proc. hutników wcielono do wojska.

Do tego Kijów ma problemy z dostawą prądu, a największe firmy znajdują się blisko frontu np. zakład ArcelorMittal w Krzywym Rogu. "KI" podkreśla, że rosyjskie pociski mogą tam dolecieć w dwie minuty z okupowanego obwodu zaporoskiego. Do tego największy producent stali w Ukrainie - Metinvest kontrolowany przez Rinata Achmetowa stracił w Mariupolu dwa zakłady, w tym Azowstal. Krajowy popyt na stal w Ukrainie jest niewielki, dlatego producenci ratują się eksportem.

Zwiększona konkurencja ze strony ukraińskich producentów może utrudnić polskim firmom odzyskanie rentowności i wpłynąć na stabilność całego sektora hutniczego w kraju - uważa Motyka.

Bruksela dostrzeże hutnictwo?

Problemy hutnictwa w Europie dostrzeżono w Parlamencie Europejskim. Europejskie Stowarzyszenie Stali Eurofer mówi o "tragicznej sytuacji spowodowanej globalną nadwyżką mocy produkcyjnych stali, nieuczciwym handlem, niskim popytem w przemyśle wytwórczym i wysokimi cenami energii w UE".

Nadwyżka w 2023 r. sięgnęła 551 mln ton - to cztery razy więcej niż wynosi roczna produkcja stali w UE. Według OECD do 2026 r. powstanie dodatkowe 157 mln ton nadwyżki. Eurofer zaznacza, że produkcja stali w UE zmniejszyła się o ponad 30 proc. od 2008 r. do 126 mln ton w 2023 r. W ciągu ostatnich 15 lat pracę w przemyśle stalowym miało stracić 100 tys. osób, a wykorzystanie mocy produkcyjnych w UE spadło ostatnio do nierentownego poziomu 60 proc.

Dlatego branża liczy na obniżenie kosztów energii oraz wzmocnienie unijnych instrumentów ochrony handlu w celu powstrzymania nieuczciwych praktyk handlowych. Eurofer tu uderza w Chiny. W 2023 r. wśród 10 największych producentów stali znalazło się sześciu chińskich producentów. Pozostali pochodzą z Japonii, Korei Południowej, Indii oraz Luksemburga, gdzie siedzibę ma drugi co do wielkości producent stali na świecie - ArcelorMittal, który działa także w Polsce.

- Kryzys przemysłu hutniczego w Europie trwa od dekady, utraciliśmy 20 tys. miejsc pracy i 1/5 mocy produkcyjnej. W 2023 r. wykorzystaliśmy tylko 65 proc. mocy produkcyjnej. Huta w Częstochowie zmuszona była w 2019 r. ogłosić upadłość i zakończyć produkcję i takich miejsc na mapie Europy będzie więcej. Wysokie ceny energii są zabójcze dla przemysłów energochłonnych, w tym dla przemysłu hutniczego. Dodatkowe regulacje dotyczące emisji gazów cieplarnianych i rosnące ceny surowców pogłębiają ten kryzys - powiedziała europosłanka Mirosława Nykiel w czasie środowej debaty nt. przyszłości hutnictwa w PE.

Wiceminister obrony narodowej Cezary Tomczyk podkreśla w rozmowie z money.pl, że rozwój polskiego przemysłu jest istotny dla wojska. Zaznacza jednak, że zbrojeniówka podlega pod Ministerstwo Aktywów Państwowych, a MON jest głównym jej klientem z zamówieniami sięgającymi nawet 90 proc. produkcji przemysłu zbrojeniowego w Polsce.

- Z punktu widzenia MON naturalne jest, że polski producent ma dużo większą wartość niż ten z zagranicy. Łatwiejsze jest m.in. utrzymanie ciągu dostaw, co jest kluczowym elementem w kontekście bezpieczeństwa państwa. Oczywiście chcemy, żeby broń produkowano w kraju. Dlatego podpisaliśmy umowę offsetową na śmigłowce Apache w związku z transferem technologii. Ponadto chcemy podpisać umowę z Koreańczykami, żeby serwisować samoloty FA-50GF u nas, czego poprzedni rząd nie zapewnił - zapewnia Cezary Tomczyk, wiceminister obrony narodowej.

Motyka zaznacza: - Chiny absolutnie zdominowały i zepsuły rynek, nie mając najtańszej produkcji. Wszystko odbywa się z pomocą chińskiego rządu, który dotuje zakłady na potęgę. Polska ma jeszcze potencjał, bo mamy ludzi. Zakup maszyn to najmniejszy problem, ale gdy zabraknie specjalistów, to będzie źle. Młodzi ludzie nie przyjdą do pracy, jeśli nie będzie inwestycji i dłuższego horyzontu czasowego pewnego zatrudnienia. A ten dałaby zbrojeniówka.

Piotr Bera, dziennikarz money.pl

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
gospodarka
przemysł
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl