"Kończy się era przemysłu hutniczego w Polsce". Pracownicy mówią o armagedonie

Zamknięta niedawno walcownia rur "Andrzej" w Zawadzkiem na Opolszczyźnie była największym zakładem pracy w gminie. Jej upadek to jedynie wierzchołek góry lodowej problemów hutnictwa. - Zwija się przemysł hutniczy w Polsce. To jest armagedon - twierdzą pytani przez nas związkowcy.

Zapaść na rynku hutniczym w Polsce
Zapaść na rynku hutniczym w Polsce
Źródło zdjęć: © Getty Images | Costfoto/NurPhoto
Piotr Bera

- Kończy się era przemysłu hutniczego w Polsce. "Andrzeja" zlikwidowano, a wcześniej Alchemia zamknęła kuźnię "Batory". Tymczasowo zawieszono produkcję w hucie "Pokój" w Rudzie Śląskiej, zamknięto rurownię w Krakowie, ze względów właścicielskich niepewna jest przyszłość Huty "Ostrowiec". Ogłoszono upadłość huty "Liberty" Częstochowa, gdzie sytuacja jest dramatyczna i od roku nie wyprodukowano ani jednej tony stali - wylicza w rozmowie z money.pl Dariusz Brzęczek, przewodniczący "Solidarności" w regionie opolskim.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Miliarder zdradza, co jest najważniejsze w biznesie - Władysław Grochowski w Biznes Klasie

Problemy polskiego hutnictwa

Huta "Liberty" Częstochowa zatrudnia ok. 950 osób i jest w stanie ogłoszonej upadłości. Ale właściciel - Grupa Liberty - złożył zażalenie od tego postawienia. Pracownicy nie otrzymują 60 proc. postojowego, a w połowie października syndyk wypłacił każdemu po 1 tys. zł. - Nie otrzymali pensji, bo nie mam środków - powiedział nam syndyk Adrian Dzwonek.

Dlatego 23 października pracownicy będą protestować przed Kancelarią Premiera w obronie zakładu. Boją się o przyszłość całej branży.

- Liberty jest hamulcowym i stara się podważyć wszystkie decyzje sądowe w sprawie Huty Częstochowa. Z tego powodu przedłużają się procedury przejęcia Huty przez zainteresowane podmioty. Podobnie było w hucie Ostrava w Czechach, gdzie pracę straciło ponad 5 tys. osób. Liczymy, że zakład w Częstochowie jeszcze przed zimą pozyska docelowego inwestora - tłumaczy Andrzej Karol, przewodniczący Krajowej Sekcji Hutnictwa "Solidarności".

Trudna sytuacja na rynku i rosnące koszty produkcji w połowie sierpnia doprowadziły do zakończenia walcowania w Hucie Pokój Profile w Rudzie Śląskiej. O podobnych problemach mówił Sanjay Samaddar z ArcelorMittal Poland w kontekście wygaszenia wielkiego pieca w Krakowie.

Niepewna jest przyszłość Celsa Huty "Ostrowiec" ze względu na problemy hiszpańskiej grupy Celsa, która wystawiła na sprzedaż zakłady w Polsce, Wlk. Brytanii i Norwegii.

Rzekomo te trzy zakłady wyceniono na 1,3 mld euro, z czego polską hutę na 800 mln euro. Brakuje konkretnych informacji, co budzi niepokój wśród załogi. Chodzi o zakłady wyrobów walcowanych i kutych, ten drugi ma certyfikaty MON związane z możliwością produkcji broni. W naszej ocenie jesteśmy zakładem strategicznym i próbowaliśmy uczulić rządzących, żebyśmy nie dostali się w niepowołane ręce - wyjaśnia Wojciech Krasuski, szef hutniczej "Solidarności" w Celsa Huta "Ostrowiec", gdzie pracuje 1,2 tys. osób, a kolejne kilkaset współpracują z zakładem.

"S" miała jednak usłyszeć w resortach pracy oraz przemysłu, że Celsa to prywatny zakład, więc państwo nie ma wpływu na opisaną wyżej sprawę.

Krasuski zaznacza jednak, że huta "pracuje bez zakłóceń i zmiany właścicielskie nie wpłynęły na sytuację", ale przez rynek stali "przechodzi armageddon".

"Koniec ery hutnictwa"

- Nie ma zakładu, któremu nic nie grozi. W najlepszej sytuacji jest CMC Zawiercie, ale polityka klimatyczna UE robi swoje - ocenia Brzęczek. Jego zdaniem nawet tak duży gracz, jak ArcelorMittal uzależnia swoją obecność w naszym kraju od uzyskania państwowych dotacji.

W hurtowniach stali zaczynają się kłopoty. Niedługo nie będziemy konkurencyjni dla wyrobów ze wschodu - z Rosji czy Białorusi, która była bezpośrednią konkurencją dla Zawadzkiego - ocenia Brzęczek.

Niewątpliwym problemem jest również światowa nadprodukcja stali, która - jak podkreśla Andrzej Karol - "powoduje rozchwianie rynku" w kontekście cen i stabilności produkcji. - To uderza w Europę. Polityka klimatyczna doprowadzi nasz przemysł energochłonny, w tym hutnictwo, do kolejnych decyzji ograniczających moce produkcyjne. W UE koszt energii dla przemysłu jest o 158 proc. wyższy niż w USA, a cena gazu o 345 proc. - zaznacza Karol.

Od stycznia do lipca 2024 r. światowa produkcja stali surowej sięgnęła 1,1 mld ton, z czego 614 mln ton pochodzi z Chin. Na rynku pojawili się nowi gracze jak Tajwan (11 mln ton), Wietnam (13 mln ton - wzrost o 22 proc.) czy Egipt (6 mln ton - wzrost o 10 proc.). Według danych Hutniczej Izby Przemysłowo-Handlowej (HIPH) w ciągu pierwszych siedmiu miesięcy roku produkcja stali w Wlk. Brytanii spadła o 14 proc., a w UE wzrosła o 2 proc. To jednak niewiele w porównaniu do 34 proc. wzrostu w Ukrainie czy 15 proc. skoku w Turcji.

- Lepiej było w 2021 r. przy pandemii, gdzie ceny poszły w górę i stal kupowano na pniu. Bano się, że będzie jeszcze drożej. Tylko w 2023 r. wyłączono piece, które mogły wyprodukować 11 mln ton stali. W Europie przemysł stalowy to 300 tys. miejsc pracy, a pośrednio nawet 2,3 mln. W Polsce bezpośrednio przy stali pracuje 18 tys. osób, a kolejne 80 tys. to osoby powiązane z branżą - wylicza Karol, odnosząc się do raportu Mario Draghiego, w którym wskazano, że UE powinna przeznaczać 800 mld euro rocznie na podwyższenie stopy inwestycji.

A stal ma być kluczowa w kontekście pozyskiwania energii z odnawialnych źródeł, np. przy produkcji wiatraków. Natomiast do zmniejszenia emisji w hutnictwie potrzebny jest złom, ale ten sprzedajemy m.in. do Turcji.

W 2023 r. eksport złomu z Polski wyniósł 2,3 mln ton. Powinniśmy to zatrzymać, chyba, że uznajemy, że będziemy jedynie, tak w UE jak i w kraju przetwórcami. Nikt nie chce żyć w zatrutym środowisku. UE odpowiada za 8 proc. światowej emisji CO2. Narzucone przez Brukselę warunki po prostu nas rozłożą - uważa Karol.

Produkcja stali w dół

Prezes HIPH Mirosław Motyka, cytowany w maju przez ostrowiecka.pl, powiedział, że "polskie hutnictwo za 2023 r. odnotowało najniższy wynik w produkcji od półwiecza". - Na tle innych krajów Europy wydaje się, że jesteśmy jednym z najbardziej dotkniętych kryzysem przemysłów energochłonnych. Wywołana przez wojnę w Ukrainie sytuacja na rynku energetycznym spowodowała wzrost cen nośników energii - wyjaśniał.

Potwierdzają to liczby. W 2017 r. produkcja stali w Polsce wyniosła 10,33 mln ton, a zużycie w naszej gospodarce odpowiadało 13,6 mln ton. Cztery lata później zużycie skoczyło do 15,3 mln ton przy krajowej produkcji 8,45 mln ton (piąte miejsce w Europie). Potem było gorzej. W 2022 r. zużycie spadło do 13,3 mln ton przy produkcji 7,41 mln ton, a rok temu zużycie wyniosło 11,8 mln ton przy 6,40 mln ton produkcji (wykorzystano 61 proc. mocy).

Przemysł stalowy w Polsce
Przemysł stalowy w Polsce© HIPH | HIPH

Nawet bardzo dobrym 2021 r. Polska sprowadziła 20 proc. stali, nie wykorzystując 100 proc. własnych zdolności produkcyjnych. Importujemy stal z Chin, Ukrainy, Korei Płd. czy Japonii.

Dr Jerzy Podsiadło, prezes Polskiego Towarzystwa Ekonomicznego w Katowicach wskazywał wiosną, że "produkcja stali spadła w całym minionym roku poniżej 7 mln ton, osiągając tym samym wielkości z początku lat 60. XX w.". Zwrócił uwagę na "posuchę inwestycyjną".

- Jedyną grupą hutniczą, która systematycznie inwestuje i rozwija się jest Cognor Holding SA. Właśnie zakończyli tam modernizację swojej walcowni prętów w Krakowie, wymieniając 95 proc. urządzeń, co właściwie oznacza, iż zbudowali całkowicie nową walcownię, podnosząc przy tym jej zdolności produkcyjne do 400 tys. ton. Kontynuują także budowę nowej walcowni kształtowników w Siemianowicach Śląskich na miejscu byłej Walcowni Rur Jedność - czytamy na stronie europerspektywy.eu.

Jego zdaniem walka ze zmianami klimatu powoduje, że hutnictwo "stoi przed zadaniem całkowitego odejścia od podstawowej do tej pory wielkopiecowej technologii produkcji". Dr Podsiadło mówi o rewolucji polegającej na bezpośredniej redukcji żelaza z rudy za pomocą wodoru oraz produkcją stali w procesie elektrycznym ze złomu.

Cały proces przebudowy hutnictwa żelaza i stali będzie wymagał ogromnego wysiłku finansowego i koordynacji działań w całej gospodarce narodowej - wyjaśnił dr Podsiadło.

Dodał, że "bez mocnego wsparcia ze strony rządu dekarbonizacja tego sektora gospodarki będzie bardzo trudna, jeżeli w ogóle możliwa". - Przełoży się to w bliskim okresie nawet nie na perspektywy rozwoju naszego hutnictwa, ale na jego istnienie. Jeżeli bowiem nie pójdziemy w kierunku dekarbonizacji, hutnictwo zniknie z mapy gospodarczej Polski - podsumował dr Podsiadło.

Piotr Bera, dziennikarz money.pl

Źródło artykułu:money.pl
gospodarkaprzemysłstal

Wybrane dla Ciebie

Komentarze (338)