O likwidacji walcowni "Andrzej" pisaliśmy w money.pl nieraz. O sprawie zrobiło się głośno w maju tego roku. - To jest dramat. To największy pracodawca w gminie. Zrobimy wszystko, żeby nie wpaść w spiralę bezrobocia i beznadziei - podkreślał wówczas burmistrz Zawadzkiego Michał Rytel.
Walcownia zatrudniała ponad 400 osób, które w zdecydowanej większości stracą pracę do końca września. Kilkadziesiąt osób pożegnano już wcześniej - do końca lipca.
Decyzja biznesowa po stronie spółki zapadła i nie widzimy możliwości, żeby ją cofnąć - odpowiedziała w maju na pytania money.pl Anna Janocha, rzeczniczka prasowa grupy kapitałowej Boryszew, do której należy Alchemia S.A.
Likwidacja walcowni "Andrzej"
Grupa Boryszew opublikowała 2 sierpnia komunikat, w którym podaje, ile będzie kosztować zamknięcie "Andrzeja".
"W maju spółka zależnej Alchemia rozpoczęła likwidację Oddziału Walcownia Rur Andrzej w Zawadzkiem. W ramach przygotowywania skonsolidowanego sprawozdania finansowego grupa I półrocze 2024 roku Alchemia wstępnie oszacowała koszty związane z likwidacją walcowni na 25 mln złotych. Powyższa kwota obciąży wynik skonsolidowany za I półrocze 2024 roku" - czytamy.
Jednocześnie dodano, że "Boryszew rozwiązał część rezerw utworzonych na toczące się postępowania wobec spółki zależnej ZM Silesia w wysokości 50 mln złotych".
Liczą na nowego inwestora
Niedawno wśród załogi "Andrzeja" oraz związkowców z "Solidarności" pojawiła się nadzieja na uratowanie części miejsc pracy. Chodzi o zainteresowanie prywatnego inwestora z Ukrainy.
- Liczymy, że prywatny inwestor z Ukrainy uratuje walcownię "Andrzej" i proces walcowniczy będzie kontynuowany - mówił money.pl Dariusz Brzęczek, członek zakładowej "S".