Mój pies nazywa się Tołdi, ma 7 lat i jest dla mnie jak trzecie dziecko. Kocham go i rozpieszczam, więc kiedy przeczytałem o piwie dla psów, zamieniłem się w bohatera mema "Zamknij się i bierz moje pieniądze!". Na pewno kojarzycie.
W Trójmieście "piwo" belgijskiej marki Snuffle Dog można kupić jedynie w dwóch stacjonarnych sklepach Bimbeer w Sopocie i Gdańsku.
Przed zakupami upewniłem się, czy jest sens w ogóle jechać. Intuicja mnie nie zawiodła, bo w Sopocie w ciągu kilku dni wyprzedał się prawie cały zapas. Mimo że przysmak nie jest wcale taki tani. Za buteleczkę o pojemności 250 ml trzeba zapłacić 12,99 zł (puszka kosztuje złotówkę mniej).
Rodzaje i skład
Do domu wróciłem z dwoma dostępnymi wariantami smakowymi: kurczakowym (żółta etykietka) i kurczakowo-wołowym (czerwona).
Zacznijmy od tego, że "piwo" dla psów, czy jak podaje polski dystrybutor "psiwko", jest piwem tylko z nazwy.
Nie zawiera alkoholu, nie jest gazowane, a w jego składzie znajdziemy wodę (98,5 proc.), mięso i produkty pochodzenia zwierzęcego (1 proc.) oraz ekstrakty słodowe (0,5 proc.). Zero chemii, zero sztucznych barwników, sama natura.
Firma chwali się, że jej napój ma też certyfikat europejski, a opakowanie w 98 proc. nadaje się do recyklingu.
Kolor, zapach, sposób podania
Na swojej stronie polski dystrybutor Snuffle Dog podaje dokładne wskazówki dotyczące sposobu serwowania piwa.
Duży pies, jak dog niemiecki, może wypić dziennie ok. dwóch butelek. Średni, np. labrador, zadowoli się jedną. Natomiast małym psom zaleca się rozlanie pół butelki. Mój pies jest boston terierem, więc łapie się do trzeciej kategorii wagowej.
Napój Snuffle Dog zaleca się podawać w temperaturze pokojowej. Spożycie schłodzonego psiego piwa, podobnie jak wody, może odbić się negatywnie na zdrowiu zwierzaka. Ponadto aromat będzie mniej intensywny.
Test psiego "piwa" Snuffle Dog
Na pierwszy ogień poszedł kurczak - jeden z nielicznych przysmaków Tołdiego, który ze względu na zagrożenie kamicą moczową od szczeniaka dostaje praktycznie tylko leczniczą karmę.
Przy otwieraniu nie ma oczywiście charakterystycznego syku. Zaskoczeniem jest za to aromat - paradoksalnie mało "mięsny", delikatny, bardziej kojarzący się z Karmi niż bulionem. Kolor? Coś między cienką herbatą a bursztynowym lagerem.
Dystrybutor radzi, aby małą ilość płynu wlać do miski, a następnie zakrywając wylot, lekko wstrząsnąć butelką, tak aby ekstrakty osiągnęły pełną konsystencję.
Efekt? "Pierworodny" rzucił się na butelkę i łapczywie wsadził język do szyjki. Tak samo, kiedy ktoś nieopatrznie postawi w jego zasięgu butelkę po piwie bezalkoholowym, które pija się w naszym domu.
Tołdi napił się bezpośrednio z butelki, ale kiedy wlałem napój do miski, jego zainteresowanie spadło do zera. Piwko postało jeszcze jakiś czas, ale niestety przegrało z dobrze znaną "testerowi" wodą.
Następnego dnia zaserwowałem mu drugi smak, kurczakowo-wołowy. Wariant "czerwony" Snuffle Dog okazał się strzałem w dziesiątkę. Pies wydawał się bardziej podekscytowany, namiętnie wąchał otwartą butelkę, a kiedy wlałem jej zawartość do miski, wypił ponad połowę.
Co ciekawe, wersja "czerwona" napoju zapachem i kolorem nie odbiegała dla mnie zbytnio od samego kurczaka. Jednak dla Tołdiego różnica okazała się aż nadto wyczuwalna. Jeśli jeszcze kiedyś kupię mu "psiwko", zdecyduję się już tylko na ten wariant.
Na koniec ważna informacja. Jeśli zdecydujecie się na zakup przysmaku, wasze pieniądze pomogą Snuffle Dog Polska wspierać bezdomne psy.
Jednak cokolwiek zrobicie, pamiętajcie: pod żadnym pozorem nie wolno podawać psom napojów zawierających alkohol. Nawet najmniejsza jego ilość może spowodować zatrucie, a w skrajnych wypadkach śmierć.