W niedzielę w węgierskim radiu publicznym głos ws. dostaw gazu zabrał szef MSZ Peter Szijjarto. Jak stwierdził minister, dostał on zapewnienie od prezesa Gazpromu Alieksieja Millera i od wicepremiera Aleksandra Nowaka, że Rosja będzie się w pełni wywiązywać z umów dotyczących dostaw gazu na Węgry - informuje Reuters. Szijjarto nie doprecyzował jednak, kiedy usłyszał te zapewnienia.
Węgry mogą spać spokojnie, reszta - nie
Agencja przypomina, że zgodnie z podpisaną z Gazpromem umową Budapeszt odbiera rocznie 3,5 mld metrów sześciennych gazu przez połączenia z Bułgarią i Serbią, a także dodatkowy miliard metrów sześciennych z Austrii.
Słowa szefa węgierskiego MSZ padają w czasie, gdy Rosja przykręca lub już całkowicie zakręciła kurek z surowcem niektórym unijnym krajom. W ostatnich dniach Gazprom ograniczył dostawy do klientów we Włoszech, Niemczech, Francji i Austrii, co spowodowało poruszenie na rynkach energii i doprowadziło do ponownego wzrostu cen.
Dalsza część tekstu pod materiałem wideo
Rosyjska spółka tłumaczy to tym, że musiała ograniczyć przepustowość swojego gazociągu Nord Stream przez Morze Bałtyckie z powodu problemów z naprawą turbin produkowanych przez Siemens AG. Jednak Niemcy zakwestionowały te informacje i stwierdziły, że ta decyzja jest "motywowana politycznie".
W przypadku niektórych unijnych krajów kurek z gazem został już zakręcony całkowicie. Tak jest z Polską, Bułgarią, Finlandią, Danią i Holandią. W reakcji na rosyjską inwazję na Ukrainę Unia Europejska i tak chce uniezależnić się od rosyjskiego gazu, jednak Moskwa działa szybciej i sama mocno ogranicza dostawy. Przeciwne rezygnacji z rosyjskich surowców są jednak Węgry, które od lat utrzymują bliskie relacje z Rosją.
Trudne dyskusje w sprawie sankcji
Stanowisko Budapesztu było jedną z głównych przeszkód przy próbach przyjęcia unijnego embarga na ropę z Rosji. Ostatecznie stanęło na tym, że Bruksela wprowadziła embargo na ropę naftową sprowadzaną drogą morską - do końca roku UE ma zrezygnować z importu około 90 proc. rosyjskiej ropy. Jednak ze względu na stopień, w jakim niektóre kraje są uzależnione od rosyjskiej ropy i trudności, jakie napotykają w znalezieniu alternatywnych dostaw, przewidziane zostały okresy przejściowe dla Węgier i Słowacji.