W teście (dalej WTMM), który odbył się w środku tygodnia w połowie września, w porannych godzinach szczytu, uczestniczyły 42 osoby - w tym autor tego tekstu. Przemieszczały się na sześciu trasach, korzystając z różnych środków transportu: auta spalinowego (lub hybrydowego), auta elektrycznego, skutera elektrycznego, roweru konwencjonalnego, roweru ze wspomaganiem elektrycznym, komunikacji zbiorowej.
Siódma osoba na każdej trasie dysponowała kartą Arval Mobility Pass, pozwalającą korzystać z dowolnej publicznej formy transportu: od rowerów miejskich i hulajnóg, przez środki komunikacji zbiorowej, po taksówki i auta na minuty (carsharing).
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Trasy mierzyły od około 8 do nawet 20 km i wszystkie zbiegały się w jednym punkcie na warszawskiej Woli, która jest popularną dzielnicą biurową. Organizator WTMM, firma Arval Service Lease Polska, oceniał efektywność poszczególnych środków transportu uwzględniając czas przejazdu (w tym czas niezbędny na dojście do celu po zaparkowaniu pojazdu), jego koszt oraz emisję Co2. W ostatecznych wynikach pod uwagę wzięto również dostępność środków transportu, czyli koszt użytkowania nieuwzględniony w kosztach przejazdu. To np. cena nabycia lub wynajmu pojazdu.
Tani, czysty i wystarczająco szybki. Taki jest rower.
Najwyższe noty zebrał rower konwencjonalny (150 pkt na 168 możliwych). To nie dziwi: jest bezkonkurencyjny jeśli chodzi o koszty użytkowania oraz zerową emisyjność, a pod względem dostępności jest równy komunikacji zbiorowej. Drugie miejsce przypadło rowerowi elektrycznemu (134 pkt). Koszty przejazdów takim rowerem są wprawdzie niewielkie, dochodzą do 150 zł rocznie, ale jest on droższy niż jednoślad konwencjonalny i nie jest całkowicie bezemisyjny. Na trzecim miejscu uplasował się skuter elektryczny (122 pkt), którego największym atutem jest szybkość. Komunikacja zbiorowa znalazła się w środku stawki (99 pkt), pokonując Arval Mobility Pass (90 pkt), auto elektryczne (65 pkt) i auto spalinowe (51 pkt).
Skuter elektryczny był, średnio na sześciu analizowanych trasach, najszybszy. Poruszał się z prędkością 24km/h. Zarówno rower elektryczny, jak i auto elektryczne (uwzględniając czas dojścia z parkingu do celu), miały średnią prędkość 18km/h. W przypadku auta spalinowego/hybrydowego średnia prędkość wynosiła 17km/h, a w przypadku roweru konwencjonalnego 16km/h. Nieco wolniejsze były podróże przy wykorzystaniu karty mobilnościowej Arval (choć to zależało od wyboru środka komunikacji) oraz komunikacja zbiorowa.
Kierowcy skuterów elektrycznych zameldowali się na mecie najszybciej na każdej z sześciu tras. Na wszystkich z wyjątkiem najdłuższej, liczącej 19-20km, przewaga skutera nad rowerami - elektrycznym i konwencjonalnym - była jednak niewielka, wynosiła kilka minut. Z obserwacji niżej podpisanego, który brał udział w WTMM na konwencjonalnym rowerze, skutery poruszają się niekiedy po pasach dla rowerów, co jest niezgodne z przepisami. Drugie miejsce w czterech przypadkach zajęli rowerzyści na jednośladach ze wspomaganiem elektrycznym, w dwóch zaś przypadkach kierowcy aut elektrycznych. Ci ostatni mieli przewagę na tych trasach, na których mogli korzystać z buspasów.
Kiedy opłaca się jeździć rowerem ze wspomaganiem elektrycznym?
Biorąc pod uwagę samą rywalizację wśród rowerzystów, ci na jednośladach ze wspomaganiem dojechali do celu szybciej niż ci na jednośladach konwencjonalnych na trzech trasach. Na jednej był remis, a na dwóch pozostałych górą były rowery konwencjonalne. Największą przewagę rower elektryczny miał na najdłuższej trasie. Na wyniki pewien wpływał mógł też jednak mieć dobór testerów: ci na konwencjonalnych rowerach zwykle korzystali z własnych jednośladów i byli na ogół doświadczonymi rowerzystami, ci na rowerach elektrycznych w większości korzystali z nich po raz pierwszy. Można przypuszczać, że gdyby wszyscy uczestnicy byli zaprawionymi rowerzystami, przewaga roweru elektrycznego byłaby średnio nieco większa.
W wynikach WTMM uwagę zwraca to, że na najdłuższej trasie dojazd środkami komunikacji zbiorowej, który zajął godzinę i niemal 14 minut, był tylko o kilka minut dłuższy niż autami (zarówno spalinowym, jak i elektrycznym). Biorąc pod uwagę to, że użytkowanie samochodów jest znacznie droższe, jest to świadectwo efektywności komunikacji zbiorowej. Z pozostałych pięciu tras, na jednej komunikacja zbiorowa okazała się szybsza niż auto elektryczne i auto spalinowe, a na jednej szybsza tylko od auta spalinowego. Warto jednak dodać, że jeden z uczestników testu otrzymał od organizatora błędną informację, że nie może poruszać się metrem, które na jego trasie byłoby optymalną formą komunikacji.
Komunikacja miejska wyprzedza samochody na najdłuższych trasach z przedmieść do centrum Warszawy, szczególnie tam, gdzie dłuższy odcinek pokonać można metrem i autobusem korzystającym z buspasów – czytamy w raporcie podsumowującym WTMM, który ukazał się w środę.
Największy atut aut elektrycznych? Darmowy parking.
Biorąc pod uwagę rywalizację między autami, na trzech trasach to samochody spalinowe okazały się szybsze niż elektryczne, ale różnica zwykle była niewielka. Natomiast zdecydowaną przewagą elektryków jest to, że ich kierowcy nie ponoszą opłat za pozostawianie auta w strefie płatnego parkowania. To sprawia, że na niektórych trasach przejazd autem EV jest tańszy niż środkami komunikacji zbiorowej. Ta informacja ma oczywiście znaczenie tylko dla osób, które już poniosły koszt zakupu takiego samochodu. Nie jest to jednak benefit, który ma zostać na stałe.
Z drugiej strony, na dojazdy samochodem do pracy często decydują się osoby, które mają możliwość korzystania z garażu w biurowcu. Tego organizatorzy testu siłą rzeczy nie brali pod uwagę w rachunku kosztów.
WTMM w tym roku odbył się po raz drugi, tym razem wydarzenie było objęte honorowym patronatem Prezydenta Warszawy. Wnioski są zbieżne z tymi z pierwszej, ubiegłorocznej edycji. I w kolejnych latach prawdopodobnie się nie zmienią. Mogą co najwyżej pokazać rosnącą przewagę rowerów wraz z poprawiającą się infrastrukturą dla nich przeznaczoną.
Grzegorz Siemionczyk, główny analityk money.pl