Program "Lokalna półka" zakłada wprowadzenie obowiązku, aby markety w swojej ofercie miały minimum 2/3 owoców, warzyw, produktów mlecznych i mięsnych oraz pieczywa pochodzących od lokalnych dostawców.
Gdyby tłuste koty PiS-u chodziły na zakupy; gdyby pan Jarosław Kaczyński poszedł chociaż raz do sklepu, to mógłby się przekonać, że w wielu sklepach, jak nie w większości, takie lokalne półki już istnieją - ocenił program PiS wiceprezes PSL, europoseł Krzysztof Hetman.
"Lokalna Półka". Opozycja krytykuje rząd
W opinii polityka, w większości sklepów można znaleźć produkty od lokalnych i regionalnych producentów.
- Oczywiście chciałbym, żeby takich produktów było jeszcze więcej, ale gdyby oni tak zeszli na ziemię i naprawdę poszli do sklepu i popatrzyli na te półki, żeby zrobili zakupy, to by się przekonali, że takie produkty są niemalże w każdym obszarze - dodał europoseł.
Hetman dodał, że PiS nic nie zrobiło dla rolnictwa przez ostatnie osiem lat. - Teraz to obiecują, we wrześniu, na kilkadziesiąt dni przed wyborami, w sytuacji, kiedy doprowadzili do destabilizacji rynku rolnego - podkreślił. I dodał, że za inflację odpowiedzialna jest partia rządząca - dlatego w sklepach jest tak drogo.
Pomidory z Afryki w Polsce
Jan Krzysztof Ardanowski wyjaśniał, że jego zdaniem "to nielogiczne, że w sezonie w supermarketach są ziemniaki z Egiptu, a pomidory z Maroka".
Ardanowski był ministrem rolnictwa i rozwoju wsi w latach 2016-2020.