Wykrycie choć jednego chorego ptaka w gospodarstwie skutkuje wybiciem całego stada – przypomina "Rzeczpospolita". Ptasia grypa z miejsca blokuje polskim producentom możliwości eksportu drobiu i jaj na rynki trzecie.
Hodowcy nie mogą ubezpieczyć się na wypadek wystąpienia grypy ptaków, a odszkodowanie wypłaci im budżet państwa. Służby już wyceniły, ile kosztuje zabijane w ostatnich dniach zwierzęta. 12 zł - tyle warta jest jedna padała kura w Topoli Osiedlu.
Hodowcy już alarmują, że to za mało, że koszty, a co za tym idzie straty są znacznie wyższe. Jak pisze "Rz", od stycznia do października Polska wysłała w świat 1,2 mln ton mięsa drobiowego wartego ponad 9,2 mld zł. W związku z ptasią grypą, tam wysyłać nie możemy.
- Sytuacja jest bardzo poważna. Możemy się niestety spodziewać kolejnych ognisk grypy u drobiu hodowlanego. Jesteśmy w sytuacji, kiedy wirus grypy ptaków może się pojawić w każdym zakątku kraju - ostrzegał Dariusz Goszczyński, Dyrektor Generalny Krajowej Rady Drobiarstwa - Izby Gospodarczej.
Jedynie rynek UE wciąż pozostaje dla nas otwarty. Jak tłumaczy dziennik, kraje UE uznają regionalizację, więc eksport spoza terenów objętych wyłączeniami jest niezagrożony.
Jak przypomina Krajowa Rada Drobiarstwa - Izba Gospodarcza podtyp H5N8 wirusa grypy ptaków nie stanowi zagrożenia dla ludzi, jednak zalecane jest ścisłe przestrzeganie zasad higieny w przypadku kontaktu z ptakami, zwłaszcza dzikimi.
Każdy hodowca musi więc bezwzględnie przestrzegać zasad bioasekuracji. Zastosować się do nich powinna także każda osoba, która utrzymuje drób na własne potrzeby. - Sugerujemy, aby w małych gospodarstwach utrzymywać drób w zamknięciu i zachować szczególne środki ostrożności – dodaje Goszczyński.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl