Rząd zaproponował wart 400 milionów złotych program wsparcia dla przydomowych elektrowni wiatrowych. Na przełomie stycznia i lutego br. prowadził konsultacje. Projekt zakłada wsparcie finansowe dla osób fizycznych na budowę przydomowych małych elektrowni wiatrowych (do 20 kW) i magazynów energii.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zdaniem Fundacja Instrat wiele dostępnych analiz negatywnie ocenia efektywność tej technologii. Ze względu na niski stopień rozpowszechnienia takich inwestycji ich koszt jest trudny do oszacowania, jednak dane Duńskiej Agencji Energii przytaczane przez Fundację Instrat wskazują, że mogą być one nawet pięciokrotnie wyższe niż w przypadku typowej instalacji prosumenckiej, w przeliczeniu na 1 kW.
"Dofinansowanie na poziomie przewidzianym w programie (do 50 proc. kosztów kwalifikowanych na daną instalację wiatrową, lecz nie więcej niż 30 tys. złotych) nie zachęci gospodarstw domowych do inwestowania w tę technologię ze względu na jej wysokie nakłady inwestycyjne w przeliczeniu na 1 kW. Wg danych Duńskiej Agencji Energii (DAE) mogą one wynosić nawet ok. 24 tys. zł za kW dla turbiny 10 kW, około 5 razy więcej niż średnia dla typowej prosumenckiej instalacji PV (8 kW) - 4,6 tys. zł za kW" - informuje Fundacja Instrat."
W Polsce nie ma warunków. Inwestycja może się nie zwrócić
"Inwestycja w przydomową turbinę wiatrową może się nie zwrócić w okresie jej żywotności. Jej wysoki koszt początkowy sprawia, że taka inwestycja ma szansę zainteresować przede wszystkim zamożne gospodarstwa domowe i pasjonatów, którzy i tak dysponują wystarczającymi środkami, by sfinansować ją nawet bez dodatkowego wsparcia" - czytamy w raporcie Fundacji.
- W Polsce nie ma takich warunków wietrzności, w których moglibyśmy powiedzieć, że nawet najtańsze wiatraki przydomowe są w stanie osiągnąć taką sprawność, a tym samym niższy koszt generowanej energii - mówi w rozmowie z agencją Newseria Biznes Michał Hetmański, prezes Fundacji Instrat.
Dodaje, że zaproponowany przez rząd program może wpędzić nas w pułapkę drogiego prądu.
- Koszt prądu wyprodukowanego z takiego małego wiatraka może być nawet kilkukrotnie wyższy od tego z sieci, a o to chodzi w całej prosumenckiej rewolucji, że czerpiemy tańszy prąd z własnego panela fotowoltaicznego - ocenia Hetmański. - Rekomendujemy, żeby państwo nie sugerowało gospodarstwom domowym tego kierunku, ponieważ może się on okazać zgubny - dodaje.
Koszt wytworzenia energii z wiatraków. Policzyli
Fundacja opublikowała średnioważone koszty wytworzenia energii elektrycznej (LCOE) z instalacji wiatrowych i słonecznych małej i dużej skali. W przypadku małych wiatraków wskaźnik ten szacowany jest na 1365 zł/MWh. W przypadku dużych wiatraków to zaledwie 186 zł/MWh. Dużo korzystniej wypadają również instalacje fotowoltaiczne. W przypadku instalacji na dachu wskaźnik ten wynosi 344 zł/MWh, a gruntowej - 232 zł/MWh.
Według ekspertów pieniądze preznaczone na rządowy program bardziej przydałyby się w innych obszarach transformacji energetycznej, np. w programie Czyste Powietrze.
Z danych Agencji Rynku Energii wynika, że na koniec 2023 roku liczba instalacji energetyki prosumenckiej w Polsce wyniosła prawie 1,4 mln. Ich moc osiągnęła 10 675 MW, co stanowi 16 proc. mocy zainstalowanej w polskim systemie elektroenergetycznym oraz 63 proc. całej mocy instalacji fotowoltaicznych w naszym kraju.