"Jeśli przeczyta się dekret Putina, to w rzeczywistości oczywiście nie jest to żadna częściowa, lecz powszechna mobilizacja" – napisał Gimadi na Twitterze.
"Mają prawo powołać wszystkich, oprócz zupełnie niezdolnych do służby z powodu stanu zdrowia i z powodu wieku (żołnierze do 50, a młodsi oficerowie do 60 lat). Jak zachce ministerstwo obrony" – napisał Gimadi.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Media niezależne zwróciły natomiast uwagę, że dokument zawiera utajniony fragment.
"W opublikowanej na stronie internetowej Kremla treści dekretu punkt 7. został pominięty, a w wersji przedstawionej na państwowym portalu prawnym (odpowiednik Dziennika Ustaw) jest ukryty i oznaczony jako 'do użytku służbowego'" – pisze w środę portal Meduza.
Zapytany o treść tego punktu rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow powiedział, że "nie może jej ujawnić", jednak uściślił, że dotyczy on liczby osób, które mają być zmobilizowane. Przytoczył także słowa ministra obrony, który powiedział, że ma to być 300 tys. osób".
- Jest tam mowa o tym, że to liczba do 300 tys. – powiedział Pieskow.
Putin przemówił do narodu. Po raz pierwszy od wybuchu wojny
Władimir Putin ogłosił częściową mobilizację w Rosji w środę. Prezydent Rosji przekonywał, że dotyczyć ona będzie rezerwistów i tych, którzy odbyli służbę w wojsku. A minister obrony dodawał m.in., że nie będzie poboru studentów.
Tymczasem Meduza zwraca uwagę, że "w dokumencie nie ma mowy o tym, iż poborowi podlegają rezerwiści". W dekrecie podano też warunki zwolnienia z mobilizacji i są to m.in. wiek, stan zdrowia, wyrok sądu o pozbawieniu wolności. Zwolnienie mogą otrzymać także pracownicy rosyjskiego kompleksu obronnego.
Chwilę po tej informacji wykupiono wszystkie bilety lotnicze z Moskwy do Turcji, Armenii, Gruzji czy Kazachstanu. Wzrosły też ceny biletów.