Zachód postanowił odejść od rosyjskiej ropy, aby uszczuplić budżet Władimira Putina na prowadzenie w wojny w Ukrainie. Dyktator długo nie szukał nabywców an surowiec, który oferował po promocyjnej cenie. Największym importerem stały się Indie, a dopiero po nich Chiny.
Pod koniec ubiegłego roku zaczęły się jednak psuć relacje Moskwy z New Delhi. Media w Rosji informowały, że kością niezgody był płatności w rupiach. Kreml wolałby rozliczać się w chińskich juanach, ale to - delikatnie mówiąc - nie w smak Indiom, dla których Chiny to największy regionalny rywal.
Reuters podaje, że w grudniu import rosyjskiej ropy przez indyjskie firmy spadł o 16-22 proc., osiągając najniższy poziom od 11 miesięcy. Przed końcem 2023 r. zawrócono też kilka tankowców, które wiozły surowiec do Indii. Jak twierdzi New Delhi, zdecydowała o tym cena ładunku.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Indie czekają na "dobry rabat" od Rosji
- Nie ma problemu z płatnościami. To wyłącznie kwestia ceny, po jakiej nasze rafinerie będą dokonywać zakupów - przekazał w środę indyjski minister ropy Hardeep Singh Puri, którego cytuje Reuters.
Szef resortu dodał, że Indie czekają na korzystniejszą cenę ropy, na którą Zachód nałożył szereg sankcji, w tym maksymalny pułap cenowy. - Jeśli oni (Rosja) nie zaoferują nam (dobrego) rabatu, dlaczego mielibyśmy od nich kupować? - pytał Puri.
New Delhi ponadto ostrzegło Moskwę, że jeśli ta nie obniży cen, to ropę kupi od innych sprzedawców. Nie padły jednak konkretne nazwy państw. Wiadomo jednak, że Indie w grudniu zwiększyły import ropy z Arabii Saudyjskiej.