Bloomberg donosi, że urzędnicy, którzy podzielili się wstępną oceną przyczyn katastrofy Embraera Legacy 600 - pod warunkiem zachowania anonimowości - twierdzą, że samolot mógł zostać zniszczony przez znajdującą się na pokładzie bombę, a nie przez pocisk ziemia-powietrze.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Katastrofa samolotu Prigożyna. Putin "zatwierdził" zabójstwo?
Wielka Brytania również pracuje nad ustaleniem okoliczności zdarzenia, do którego doszło w minioną środę między Moskwą a Petersburgiem. Jeden z urzędników powiedział Bloombergowi, że samolot został zestrzelony celowo, choć dokładna przyczyna katastrofy wciąż nie jest jasna.
Pytanie o to, czy Putin rzeczywiście wydał rozkaz wysłania Prigożyna, jest nieistotne pod względem następstw - powiedziała Beth Sanner, była zastępczyni dyrektora Wywiadu Narodowego USA.
- Ryzyko niesubordynacji wewnątrz wojska zniknęło - stwierdziła Sanner. - Szef sztabu generalnego Walerij Gierasimow i minister obrony Siergiej Szojgu, którzy byli głównymi obiektami buntu Prigożyna, mają większą władzę niż kiedykolwiek - dodała.
W środę wieczorem rosyjska agencja transportu lotniczego Rosawiacja potwierdziła, że na pokładzie samolotu, który rozbił się w obwodzie twerskim na zachodzie Rosji, był szef najemniczej Grupy Wagnera Jewgienij Prigożyn i jego "prawa ręka" Dmitrij Utkin, pseudonim "Wagner". W katastrofie zginęło 10 osób.
W czerwcu Prigożyn i jego najemnicy, którzy walczyli na Ukrainie, zbuntowali się przeciwko władzom w Moskwie i ruszyli na rosyjską stolicę. Zanim tam dotarli Prigożyn ogłosił odwrót, by - jak mówił - uniknąć rozlewu krwi. Po nieudanej rebelii część grupy Prigożyna została przeniesiona na Białoruś. Obawiano się, że wagnerowcy będą tam wykorzystywani m.in. do prowokacji na granicy z Polską.