Od 1 lipca zmieniły się zasady rozliczania rozliczaniu kosztów napraw w szkodach zgłaszanych do PZU w ramach ubezpieczeń OC.
Wcześniej kierowca mógł naprawić zniszczony samochód w dowolnym serwisie, pod warunkiem, że stawki nie były zbyt wygórowane. Widełki ustalano w oparciu o stawki rynkowe, w zależności od średnich cen w regionie.
Teraz firma kieruje poszkodowanych do swoich warsztatów, a jeśli ktoś chce naprawić auto w innym miejscu, musi zgodzić się na stawki narzucone z góry.
Jak pisze "Wyborcza", nowe proponowane stawki kompletnie nie przystają do rynkowych i nie da się za nie naprawić samochodu.
Gazeta przytacza historię kobiety, która niedawno miała wypadek na rondzie. Sprawca był ubezpieczony w PZU.
Ubezpieczalnia wyceniła całość naprawy na 6 tys. złotych, a to - jak pisze "Wyborcza", powołując się na opinię eksperta - 2-3 razy mniej niż rzeczywisty koszt naprawy.
"Chcemy zapewnić jak najlepszą obsługę klientom, a jednocześnie przeciwdziałać niecelowemu zawyżaniu kosztów naprawy pojazdów. Godzenie się na zawyżone koszty napraw mogłoby skutkować koniecznym wzrostem składek ubezpieczeniowych i tym sposobem ostatecznie uderzałoby w interesy konsumentów płacących za obowiązkowe ubezpieczenie OC. Dlatego jesteśmy przekonani, że nowa procedura spotka się ze zrozumieniem klientów" - pisze biuro prasowe PZU, odpowiadając na pytania "Wyborczej".
Przeciwko praktykom firmy protestują organizacje z branży motoryzacyjnej, które wystąpiły z wnioskiem do UOKiK oraz poinformowały o sprawie Rzecznika Finansowego.
"W naszej ocenie praktyka PZU jest jawnym aktem nieuczciwej konkurencji oraz próbą zastraszenia serwisów niebędących członkami tzw. sieci preferowanej" – napisał w oficjalnym oświadczeniu Związek Dealerów.
Zdaniem organizacji branżowych zaniżanie kwot odszkodowań to cios w warsztaty samochodowe i samych klientów, bo obecnie jedynym sposobem na weryfikację wysokości odszkodowania jest skierowanie sprawy do sądu.
A to wymaga zarówno czasu, jak i pieniędzy.
- Zakłady ubezpieczeń zapominają lub celowo nie chcą pamiętać, co to jest działalność ubezpieczeniowa określona w stosownej ustawie i metodą siły w sposób często, w naszej opinii, niezgodny z prawem próbują ograniczać prawa poszkodowanych zawartych w przepisach Kodeksu cywilnego. – komentuje Daniel Trojak z Ogólnopolskiej Komisji Rzemiosł Motoryzacyjnych Związku Rzemiosła Polskiego.
PZU ma swoje zdanie na ten temat. W przysłanym redakcji stanowisku firma zapewnia, że rzeczywistość wygląda inaczej.
Odpowiedź PZU
Nowe w podejściu PZU jest to, że od lipca br. klientom likwidującym szkodę z OC ppm rekomendujemy naprawę w warsztatach naszej tzw. sieci referencyjnej. W całej sieci naprawczej PZU Pomoc mamy 1300 serwisów, zarówno ASO, jak i niezależnych, wśród których wyróżniamy ponad 400 serwisów referencyjnych (ta liczba wciąż rośnie). Gwarantują one profesjonalną jakość napraw z użyciem części oryginalnych – jak i inne warsztaty współpracujące z PZU, a przy tym zapewniają dodatkowo optymalną dostępność i racjonalny poziom kosztów.
Dla poszkodowanego nic się nie zmienia. Może wybrać formę, w jakiej otrzyma odszkodowanie: gotówkową albo zgodnie z przedłożoną fakturą za naprawę. W tym drugim przypadku, wartość naprawy powinna być ustalona wcześniej z PZU. Niezależnie od rekomendacji PZU, zawsze poszkodowany decyduje też ostatecznie, jaki warsztat wybiera. Może chcieć naprawić auto nawet w najdroższym w okolicy serwisie. Ale to nie oznacza, że ubezpieczyciel musi pokryć w takiej sytuacji pełne koszty. Musimy dbać o interes wszystkich płacących składki za OC i wspólnie z poszkodowanymi starać się nie generować nieuzasadnionych kosztów obsługi szkód.
Jak to działa w praktyce? Jeśli mamy w lokalizacji dogodnej dla poszkodowanego kilka wchodzących w grę serwisów, które gwarantują pełną naprawę do stanu sprzed szkody i odpowiednią jakość, to PZU analizuje, który zapewni najbardziej optymalne zasady rozliczeń. Bierzemy pod uwagę zarówno koszty, jak i czas naprawy auta (czas jest istotnym czynnikiem, bo przekłada się m.in. na koszty udostępnienia klientowi samochodu zastępczego). Dokonując tych porównań, punktem odniesienia są dla nas warunki, jakie oferują warsztaty z naszej sieci referencyjnej. Na tej bazie negocjujemy z danym warsztatem, za ile i w jakim czasie naprawi samochód poszkodowanego.
To nie żaden wymyślony czy sztuczny benchmark. To rzeczywiste warunki i stawki za roboczogodzinę i ceny części, jakie obowiązują w warsztatach z naszej sieci referencyjnej. Właścicielom pojazdów zapewniamy pełną kompensację i przywrócenie ich samochodów do stanu sprzed szkody, przy użyciu do naprawy części oryginalnych. W pełnej zgodzie z wytycznymi KNF.
W I kw. 2021 r. na polskim rynku średnia składka za ubezpieczenie OC ppm wyniosła 496 zł, czyli o 11,6% mniej rok do roku. Za to średnia wartość szkody wzrosła 8035 zł, czyli o 11,3% rok do roku. Ten trend trwa od dawna, dlatego ubezpieczyciele stają przed alternatywą: albo podnosić ceny polis OC, co byłoby dotkliwe dla milionów kierowców (jest to ubezpieczenie obowiązkowe), albo szukać możliwości ograniczenia kosztów szkód. Istotnym powodem wzrostu kosztów szkód są rosnące szybko ceny usług i części w warsztatach naprawiających szkody z OC.
Dlatego, mając świadomość odpowiedzialności PZU z racji naszego udziału w rynku, wolimy tu szukać optymalizacji niż podnosić wszystkim składki. Tym bardziej, że sami kierowcy naprawiający auta wiedzą, iż na rynku napraw samochodowych zdarzają się różne nieprzejrzyste praktyki i zawyżanie kosztów. Większa konkurencja to korzyść dla klientów.