Ministerstwo Klimatu i Środowiska opublikowało rozporządzenie taryfowe. Na jego mocy firmy dostarczające ciepło, będą mogły zmienić swoje cenniki dla odbiorców końcowych. W ten sposób mają pomóc sobie w opłacaniu coraz to droższych praw do emisji CO2.
Na co zwraca uwagę biznesalert.pl zbiegnie się to w czasie z ostatnimi podwyżkami, spowodowanymi mroźną zimą. Jak wylicza serwis stawki za ogrzewanie już wzrosły o średnio o 10-20 proc.
Teraz ciepłownie jeszcze do tego dodadzą kolejne procenty. MKiŚ chce sobie w ten sposób poradzić ze sporym problemem, jakim są rosnące opłaty związane z produkowaniem energii i ciepła z węgla.
Jak wynika z raportu resortu, taryfy na 2020 r. uwzględniały ceny zakupu uprawnień w przedziale 22-26 euro za tonę. Jednak to już pieśń przeszłości. Pod koniec roku 2020 ceny poszybowały do 30 euro za tonę.
Teraz już firmy muszą płacić nawet po 42 euro. Przyjmując, że nie zmienią się inne koszty np PGE, lidera naszego rynku energetycznego, to spółka ta będzie musiała za emisje dwutlenku zapłacić 11 mld zł ( do tej pory było to ok. 5 mld zł).
To zresztą nie koniec wzrostu tych opłat, bo UE chce w ten sposówb wymusić na państwach członkowskich odejście od węgla. Ma się to stać w 2030 r., a obecnie Polska z węgla produkuje 70 proc. całej energii.
Tymczasem już teraz Polska jest liderem w Unii Europejskiej pod względem podwyżek. Niestety nie chodzi o wynagrodzenia, ale o ceny. Według najnowszych wyliczeń Eurostatu w rok wzrosły średnio o 4,4 proc. To znacznie więcej niż wynika z danych GUS.