Najnowsze dane GUS nie pozostawiają złudzeń. Inflację mamy najwyższą od dekady. Wstępny szacunek za lipiec wskazuje, że wzrosła ona aż do 5 proc. O wzrost cen zapytany został premier Morawiecki podczas piątkowej konferencji prasowej.
Jak przyznał, kwestia ta niepokoi zarówno rząd, jak i Radę Polityki Pieniężnej. Jednak później zaczął przekonywać, że właściwie to i tak Polaków stać jest na dwa razy więcej ponieważ wzrosły wynagrodzenia.
- Inflacja jest kwestią, którą należy odnosić do wzrostu wynagrodzeń – mówił w piątek premier Mateusz Morawiecki. Na dowód przytoczył inne dane GUS wskazując, że w całym 2021 roku "inflacja oscyluje powyżej 4 proc., ale wynagrodzenia wzrosły w gospodarce narodowej o 9,8 proc.".
Te słowa rozeszły się burzą w przestrzeni publicznej. Polacy bowiem, jak wynika sondaży, bardziej nawet od pandemii koronawirusa obawiają się wzrostów cen. Zwłaszcza że odczuwają je przy kasach w sklepach czy na stacjach paliw.
Do słów premiera odniósł się również Donald Tusk, który w ostrych słowach skomentował rosnącą inflację. - Rządowy program 3D: drożyzna, daniny i dług - przyspiesza. W lipcu była najwyższa od 20 lat, pięcioprocentowa inflacja - skomentował Donald Tusk na Twitterze.
Centrum Analiz Strategicznych idzie w sukurs
Na kolejną odpowiedź nie trzeba było długo czekać. Centrum Analiz Strategicznych KPRM w środę pokazało zestawienie, w którym dowodzi, że Polaków stać na znacznie większe zakupy niż w 2014 r. podkreślając, że przeciętne wynagrodzenie w sektorze przedsiębiorstw w czerwcu 2021 r. było o 47 proc. wyższe niż w czerwcu 2014 r.
Jak przypomina CAS, w 2014 r. płaca minimalna wynosiła 1680 zł brutto, obecnie jest to 2800 zł brutto. W związku z tym za tę kwotę w czerwcu 2014 r. Polacy mogli kupić 311 litrów benzyny, podczas gdy w czerwcu 2021 r. jest to 521 l.
"Konsumenci mogą kupić o 30 kg wołowiny więcej za minimalne wynagrodzenie i o 46 kg więcej za przeciętne wynagrodzenie. W przypadku pozostałych produktów spożywczych takich jak np.: cukier, sok jabłkowy lub mleko, za minimalne wynagrodzenie konsumenci mogą dokonać o połowę większego zakupu niż w 2014 r" - stwierdziło Centrum Analiz.
Jak to jest z tymi danymi?
Trudno dyskutować z twardymi danymi. Można je jednak różnie dobierać. Jak sprawdzaliśmy w money.pl, przeciętne płace faktycznie wzrosły w czerwcu o 9,8 proc. w skali roku, jednak dane te nie dotyczą gospodarki narodowej, tylko sektora przedsiębiorstw, czyli firm zatrudniających więcej niż 9 osób.
Co to oznacza? Otóż na więcej stać jedynie wycinek naszego społeczeństwa. Dane te nie dotyczą bowiem ani budżetówki, ani mikro przedsiębiorców ani emerytów.
Wracając jednak do cen. Można je również kreatywnie porównywać wybierając właściwe okresy, ale i produkty. CAS oparło swoje wyliczenia na danych z 2014 roku, w naszych materiałach porównywaliśmy ceny z ostatnich 6 lat.
Jak zmieniały się ceny od 2015 roku (dane GUS):
Efekt? Część produktów jest dla portfela Polaka mniej kosztowna. Można dowodzić, że np. ziemniaki rok i dwa lata temu były droższe niż obecnie. Ale jeśli sprawdzić siłę nabywczą naszej pensji minimalnej w 2015 roku i 2021, to okaże się, że kartofli możemy kupić raptem o 16 kilogramów więcej niż sześć lat temu.
Z kolei chleb od 6 lat nie kosztował tyle, co teraz. Podczas gdy mleka, marchwi, czy jabłek możemy dziś faktycznie kupić więcej, to już od czerwca 2015 roku do czerwca 2021 roku średnio o ponad 30 proc. zdrożało masło, cukier czy szynka. I tu stać nas na mniej.