Do ogródka kosztów zatrudniających rządzący dołożą kolejny – wynagrodzenie za dwa dni wolnego w związku z oddaniem krwi lub osocza. Choć wszyscy są zgodni co do tego, że trzeba zachęcać Polaków do bycia dawcą, to wskazują, że dla niektórych pracodawców może to stanowić logistyczne i kosztowe wyzwanie.
Do prac ustawodawczych trafił projekt ustawy o krwiodawstwie i krwiolecznictwie, w którym zagwarantowano – tak jak miało to miejsce podczas pandemii – dwa dni wolnego dla honorowego dawcy.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Kolejny koszt dla pracodawców
Rosnące koszty prowadzenia działalności to jeden z wielu hamulców rozwoju polskich przedsiębiorstw. Jak wynika z badania Personnel Service, 18 proc. firm najbardziej obawia się wyższych kosztów – tuż za inflacją i wzrostem cen, gdzie odsetek wskazań wyniósł 28 proc. Takim problemem może być również zapewnienie pracownikom dodatkowych wynagrodzeń za kolejny dzień wolny na oddanie krwi lub osocza.
- Podczas gdy od 2005 do 2020 roku liczba donacji krwi zwiększyła się o 31 proc., liczba donacji osocza wzrosła o 183 proc. i choć znajduje się nadal znacznie poniżej liczby pobrań krwi, z wielu powodów można oczekiwać dalszego gwałtownego wzrostu pobrań osocza – mówi nam Kamil Sobolewski, główny ekonomista Pracodawców RP.
Jeden dawca krwi może rocznie oddać krew maksymalnie sześć razy (kobiety cztery razy). Jeden dawca osocza może oddać osocze maksymalnie 24 razy w roku. Oznacza to, według przedpandemicznych przepisów, maksymalnie 6 dni wolnych dla honorowego krwiodawcy, ale według obecnych przepisów nawet 48 dodatkowych dni wolnych w roku dla honorowego dawcy osocza. To ponad dwa miesiące potencjalnej dodatkowej nieobecności w pracy, nie licząc urlopów i zwolnień lekarskich – wyjaśnia Sobolewski.
Choć przypadków, kiedy ktoś faktycznie korzysta z 48 dni dodatkowego zwolnienia, nie jest zbyt wiele, to wzięcie choć części z nich stanowi wyzwanie.
– Rozumiemy intencję rządu polegającą na promowaniu krwiodawstwa. Krwi nie możemy zastąpić żadnym zamiennikiem. Niemniej jednak władze kosztami projektu obciążają pracodawców. Zwróćmy uwagę, że pracownicy płacą stosowne ubezpieczenie chorobowe wynoszące aż 2,45 proc., a za zwolnienia lekarskie aż do 34. dnia w roku płacą pracodawcy – mówi nam Szymon Witkowski, radca prawny, ekspert departamentu prawa i legislacji Związku Przedsiębiorców i Pracodawców.
I dodaje, że wielu pracowników nigdy w życiu nie otrzymało zasiłku chorobowego z ZUS, a jedynie wynagrodzenie chorobowe od pracodawcy. – Do tego za dni wolne z powodu oddawania krwi przez pracownika również płaci pracodawca. Z całą pewnością kosztami takich kampanii nie powinny być obciążane firmy, a powinno się to odbywać ze środków publicznych – uważa nasz rozmówca.
Problemy małych firm
– W 2022 roku w Polsce dokonano łącznie niemal 1,4 miliona donacji, co oznacza średnio jedną donację rocznie w przeliczeniu na 10 pracowników. Wydaje się to niewiele, ale wynikający ze zmiany przepisów dodatkowy koszt pracodawców związany z wykorzystaniem przez krwiodawców drugiego dnia wolnego przy 1,4 miliona donacji i średniej pensji 7 tys. zł miesięcznie to około miliard złotych (890 mln zł plus ZUS pracodawcy). Kwota jest niebagatelna, ale umiarkowana w skali kraju – wylicza w rozmowie z money.pl Kamil Sobolewski z Pracodawców RP.
I wyjaśnia, że z dwóch powodów nowe przepisy mogą stanowić dotkliwy problem dla firm.
– W przypadku małej firmy rodzinnej z dwoma pracownikami może się okazać, że po prostu nie ma komu pracować, a firma przez to nie dotrzymuje terminów, narażona jest na kary i inne koszty - tłumaczy nasz rozmówca.
Istotnym czynnikiem jest również problem związany z brakiem informacji o nieobecności pracownika. Jak wskazuje Sobolewski, osoba niepojawiająca się w pracy bez uprzedzenia może oznaczać paraliż działalności. – Brak kierowcy rozwożącego pieczywo czy inne produkty nietrwałe może oznaczać brak dostaw lub utratę towaru, brak operatora może zatrzymać jedno ogniwo linii produkcyjnej - przekonuje Sobolewski.
Pracodawcy proponują kompromis
Jak mówi nam Szymon Witkowski ze Związku Przedsiębiorców i Pracodawców, w opinii organizacji "powinniśmy pozostać przy jednym dniu wolnym od pracy z uwagi na oddanie krwi, a jeśli już ustawodawca chce zwiększać liczbę dni wolnych, to nie powinien tego robić na koszt pracodawcy".
Interpelację w tej sprawie zgłoszono już w marcu ubiegłego roku. Poseł Platformy Obywatelskiej Marek Hok zapytał, czy są prowadzone inne rozwiązania, które spowodują, że pracodawca nie będzie obciążany dodatkowymi kosztami w związku z oddaniem krwi lub jej składników.
"W tym kontekście należy zwrócić uwagę, że zatrudnianie pracowników jest jednym ze środków wykorzystywanych do osiągnięcia celów działalności pracodawcy. Pracodawca w związku z prowadzoną działalnością ponosi też tzw. ryzyko socjalne. Obejmuje ono konieczność wypłaty pracownikom wynagrodzenia oraz pewnych świadczeń związanych z pracą także w określonych przez przepisy prawa przypadkach nieświadczenia pracy przez pracownika" – czytamy w odpowiedzi wiceminister rodziny i polityki społecznej Stanisława Szweda.
Kamil Sobolewski proponuje konieczność uprzedzenia pracodawcy o zamiarze wykorzystania dnia wolnego z tytułu pobrania krwi i osocza z co najmniej trzydniowym wyprzedzeniem.
W przypadku honorowych krwiodawców Sobolewski rozważa przywrócenie jednego dnia wolnego za każdą donację, a w przypadku osocza – poddać temat debacie w ramach dialogu społecznego i wypracować kompromis, np.: do 6 donacji w roku dodatkowy urlop, powyżej finansowa rekompensata, jak ma to miejsce np.: w Czechach czy w Niemczech.
Weronika Szkwarek, dziennikarka money.pl
Jeśli chcesz być na bieżąco z najnowszymi wydarzeniami ekonomicznymi i biznesowymi, skorzystaj z naszego Chatbota, klikając tutaj.