"Sytuacja w ochronie zdrowia nigdy nie była tak zła" - mówi w Popołudniowej rozmowie w RMF FM Marta Pietrzykowska z Porozumienia Rezydentów, pytana o to, czy jest to dobry czas na organizację ostrzegawczej akcji protestacyjnej.
Zapewnia jednak, że rezydenci nie odejdą od łóżek pacjentów. Pietrzykowska mówi, że obecnie i tak część pacjentów pomocy nie otrzyma, bo lekarze nie są już w stanie wielu osobom pomóc.
"Otrzymujemy bardzo dużo sygnałów z różnych szpital z całej Polski, że brakuje środków (ochrony osobistej - przyp. red.), że są tworzone prowizorycznie, domowymi sposobami; że medycy otrzymują na przykład maski bez certyfikatów, bez zastosowania medycznego - mówi Pietrzykowska. Szpitale nie są z gumy. (...) Pojawiają się obrazki karetek stojących kilkanaście godzin pod izbą przyjęć. To jest już nagminne, gdyż nie ma wolnych miejsc" - przyznaje gość Popołudniowej rozmowy w RMF FM.
Pietrzykowska dodaje, że jej zdaniem liczba respiratorów podawana przez Ministerstwo Zdrowia nie odpowiada rzeczywistości. Urządzenia często są na przykład zepsute albo znajdują się na oddziałach położniczych, gdzie pacjentów "covidowych" się nie położy.
W RMF padło też pytanie o plan ściągnięcia do Polski lekarzy z zagranicy. Mieliby oni wspierać polskich medyków w walce z pandemią. Zdaniem Marty Pietrzykowskiej nie musi być to dobry pomysł – wedle założeń nad lekarzem z zagranicy nadzór miałby sprawować polski medyk z polskim prawem wykonywania zawodu. A to nie rozwiązuje problemu niedoboru rąk do pracy.
Przedstawicielka Porozumienia Rezydentów dodała, że duża część personelu medycznego jest wyłączona z pracy z powodu koronawirusa.
"Znam osoby, które mają po 15-17 dyżurów w miesiącu. Częściej niż co drugi dzień spędza się dobę w szpitalu" - powiedziała Pietrzykowska.