Wielkopolska Izba Rolnicza alarmuje, że "rolnicy ruszają z jesiennymi pracami polowymi", muszą jednak mierzyć się z problemami z zaopatrzeniem w paliwo. "Dystrybutorzy albo odmawiają przywozu oleju napędowego, albo zwiększają koszty paliwa nawet o kilkadziesiąt groszy więcej na litrze niż w ubiegłym roku" - napisano w komunikacie, cytowanym przez tvn24.pl.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Apel do ministra Jacka Sasina
Zarząd Kujawsko-Pomorskiej Izby Rolniczej wystąpił do ministra Jacka Sasina z apelem o "pilne podjęcie działań zmierzających do zapewnienia na stacjach odpowiedniej ilości paliwa dla rolników w okresie intensywnych prac polowych".
Orlen w odpowiedzi na te doniesienia zapewnia, że "wywiązuje się ze wszystkich kontraktów zawartych z odbiorcami hurtowymi" i dodaje, że "dostawy benzyny i oleju napędowego do wszystkich naszych klientów zewnętrznych oraz na stacje paliw Orlen przebiegają bez zakłóceń".
Paliwo dla rolników. Na czym polega problem?
"Każdy większy przedsiębiorca i większy rolnik kupuje paliwo w tak zwanym hurcie do swoich zbiorników, z których później dystrybuuje paliwo pomiędzy swoimi sprzętami" - tłumaczy nasz Czytelnik Łukasz Zimny w wiadomości przesłanej do money.pl.
"Kwota w jakiej zakupujemy paliwa to jest cena na dany dzień w hurcie (według tablicy Orlenu) minus stały rabat jaki przedsiębiorca lub rolnik utrzymuje w zależności od miesięcznego zużycia paliwa od dystrybutora, który dostarcza mu paliwo" - dodaje.
W czym problem? "Aktualnie Orlen żeby skompensować sobie ewentualne straty drastycznie obniżył rabaty w jakich dystrybutorzy i obce (nie orlenowskie) stacje paliw kupują od nich paliwa a następnie ci dystrybutorzy zmniejszyli lub całkowicie zabrali rabaty udzielane przedsiębiorcom" - wylicza nasz Czytelnik.
Steinhoff: za działania Orlenu zapłacą wszyscy Polacy
Jak pisaliśmy w money.pl, pojawiły się zarzuty o sztuczne zaniżanie cen paliw przez Orlen na rynku hurtowym. Wskazali na to analitycy banku Goldman Sachs. Zwrócili uwagę, że w ślad za zwyżką notowań ropy naftowej, ceny paliw na stacjach w Czechach i na Węgrzech poszły w górę, a w Polsce nie.
- Cena paliwa ze względów politycznych nie ulegnie znaczącemu wzrostowi przed wyborami. Rząd będzie nas przekonywał, że świetnie zarządza rynkiem paliw w Polsce. Jednak warunki ekonomiczne, o których pan wspomniał, wskazywałyby na coś innego – na konieczność podwyżek. Jednak jeszcze raz podkreślę, ze względów czysto politycznych to się nie dzieje - ostrzegał w wywiadzie dla money.pl Janusz Steinhoff, były minister gospodarki.
- Za działania Orlenu zapłacą wszyscy Polacy. Ceny paliw wzrosną najprawdopodobniej po wyborach i to wzrosną bardziej, niż mogłyby, gdyby Orlen nie działał w takt politycznych oczekiwań partii władzy - dodał.