Cena popularnego gatunku ropy Brent wzrosła na otwarciu giełd w poniedziałek do 72 dol. za baryłkę, a amerykańska Texas Intermediate przekroczyła 67 dol. Widoczne drgnięcie na rynkach to skutek tego, że traderzy wyceniają skutki przewrotu w Syrii. Ale w poniedziałek rano zmiana jest minimalna. W piątek 6 grudnia cena Brent wyniosła 71,86 dol. za baryłkę, a Texas Intermediate była wyższa - 68,11 dol.
"Upadek reżimu Baszara Al-Assada stworzył próżnię władzy, w której wiele grup rywalizuje o kontrolę, co zwiększa prawdopodobieństwo większej przemocy. Wspomnienia Libii i Iraku są bardzo widoczne w regionie, gdzie zakorzenieni władcy zostali odsunięci na bok, a kraje pogrążyły się w jeszcze większym chaosie" - pisze w poniedziałek Bloomberg.
Wstrząs w Syrii. Jest nowy przywódca. Zabrał głos
Wydarzenia w Syrii odbijają się również na dwóch głównych sojusznikach reżimu Asada: Rosji i Iranie, osłabiając ich pozycję. To o tyle istotne, że są to ważni producenci ropy naftowej.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Jednak dwa elementy, które wpływają obecnie na cenę ropy: niepewność wywołana wstrząsem w Syrii oraz sytuacja na froncie w Ukrainie była dotąd równoważona przez słaby popyt na produkty naftowe w Chinach i dużą podaż na rynkach.
Dlatego wzrost cen ropy naftowej był ograniczony. Dodatkowo, jak przypomina Bloomberg, cześć graczy wręcz obniża cenę dla niektórych regionów. Np. Saudi Aramco obniżyło je dla Azji.