Cena ropy naftowej we wtorek rano sięga 87,75 dol. za baryłkę. To tylko niewielka stabilizacji po największym skoku od sześciu miesięcy notowań - pisze Bloomberg. Ceny surowca zareagowały nerwowo, gdy Izrael stwierdził, że odwet za ataki grupy bojowników Hamas w weekend "dopiero się zaczął". Zdaniem analityków zwiększa to perspektywę nowej niestabilności na Bliskim Wschodzie.
Goldman Sachs ocenił, że choć wydarzenia w Izraelu nie wpływają bezpośrednio na światowe zdolności wydobywcze, to w ich wyniku główne czynniki presji na wzrost cen się wzmacniają.
Poziom nawet 100 dol.
Zdaniem analityków, Arabia Saudyjska utrzyma ograniczenia wydobycia ropy w przyszłym roku. Wcześniej zapowiedziała cięcia z 10 do 9 mln baryłek dziennie do końca grudnia 2023 r.
Według Goldman Sachs, w 2024 r. wydobycie będzie stopniowo ponoszone do 10 mln na początku 2025 r.
Dlatego też zdaniem banku cena wzrośnie do 100 dol. w połowie 2024 r.
Drożeją też kruszce
Jak zauważa dr Przemysław Kwiecień główny ekonomista XTB również nie tylko ropa zyskuje. Również metale szlachetne drożeją w zakresie 1-1,5 proc. w reakcji na konflikt pomiędzy Hamasem, a Izraelem.
Kontrakty na indeksy akcyjne notowane są nieco niżej, choć tu ruch nie jest duży, a pamiętać należy o mocnych zamknięciach rynków w piątek. Ogółem zatem należy tę reakcję na razie ocenić jako ruchy "na wszelki wypadek". Takie sytuacje geopolityczne mają zazwyczaj oczywiście poważne reperkusje lokalnie, ale ich wpływ na globalną gospodarkę i rynki często jest znikomy i jeśli rynki nie zobaczą poważnego zagrożenia – tracą zainteresowanie - pisze w analizie dr Kwiecień.
Jak przypomniał, drożejąca ropa już ostatnio mocno niepokoiła rynki, komplikując scenariusz spadającej inflacji i miękkiego lądowania. "Silne spadki cen surowca w ubiegłą środę i czwartek zostały bardzo pozytywnie przyjęte, jako oddalające ryzyko takiego scenariusza. Dlatego powrót do wzrostów w wyniku eskalacji konfliktu byłby chyba najbardziej namacalnym potencjalnym zagrożeniem" - zaznacza główny ekonomista XTB.